Eksperci: gospodarka straci mniej, niż zakładano, ale w kolejnych latach wzrosty nie będą zbyt szybkie
Tegoroczny spadek PKB będzie mniejszy, niż zakłada rząd w znowelizowanym budżecie. Jednak wzrost w latach następnych nie jawi się tak optymistycznie, jak zakłada chociażby projekt budżetu na rok przyszły – mówili goście audycji "Rządy Pieniądza" dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek (Uniwersytet Warszawski) i dr Przemysław Kwiecień (X-Trade Brokers).
2020-10-06, 18:45
Coraz bardziej zaczną ujawniać się też kłopoty finansowe samorządów, które szybko odbiją się na kieszeniach lokalnych konsumentów.
Goście audycji odnosili się do danych GUS dotyczących naszego PKB.
Według podanego przez GUS skorygowanego szacunku PKB w 2019 r. wzrósł on realnie o 4,5 proc. w porównaniu do roku 2018. W stosunku do publikacji z kwietnia różnica wynosi 0,4 pkt. proc.
Powiązany Artykuł
"Mamy najlepsze wskaźniki w Europie". Prof. Krysiak o polskiej sytuacji gospodarczej w czasie kryzysu
- Od czerwca nie zmieniam swojego stanowiska w sprawie tegorocznego PKB. Oceniam, że tegoroczny spadek wyniesie ok. 4 proc. Jest to nieco lepiej, niż zakłada budżet państwa, gdzie jest mowa o wyniku ujemnym na poziomie 4,6 proc. Natomiast wzrost w przyszłym roku o 4 proc. jest moim zdaniem daleki od możliwości. Jeśli osiągniemy wzrost na poziomie, 3,2 proc. to powinniśmy być zadowoleni - mówiła dr Starczewska-Krzysztoszek.
REKLAMA
Zaznaczyła przy tym, że ciągle musimy mówić o ogromnej niepewności. Wydawało się, że druga połowa roku będzie już pewniejsza, będziemy potrafili przewidzieć, co wydarzy się na koniec tego i w roku przyszłym.
Posłuchaj
Jednak to jak wygląda sytuacja zdrowotna, nasilenie zachorowań powoduje, że wracamy do wielkich znaków zapytania. Stąd tak naprawdę dopiero w przyszłym roku, gdy rząd podliczy cały rok, będziemy wiedzieć jaki spadek PKB miał miejsce.
- Jestem bardzo optymistycznie nastawiony co do tego roku. Moja prognoza dotycząca spadku PKB nigdy nie była wyższa niż minus 3 proc. A po wrześniowej rewizji może to być nawet tylko 2,5 proc. To dlatego, że szok wywołany pandemią był dość krótkotrwały i nie zdążył wpłynąć bardzo negatywnie na zachowania konsumentów, nie tylko w Polsce. Druga rzecz mająca istotne skutki dla PKB w tym roku i na lata kolejne to to, że były ogromne pakiety fiskalne i monetarne, które zaburzyły normalny cykl koniunkturalny – argumentował dr Kwiecień.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Emilewicz: Polska jest dziś jednym z tych państw, które notują najpłytszą recesję
Dodał, że w szczycie pandemii interwencja państwa na rynku była oczywiście uzasadniona, ale widzimy już, że „podnosi on ścieżkę wzrostu w krótkim terminie, ale kosztem długiego terminu”.
- Jeśli chodzi o kolejne lata, to nie jestem przesadnym optymistą. W przyszłym roku przewiduję wzrost PKB na poziomie 3 proc. Czeka nas powrót na ziemię, mówił.
- W firmach nie ma optymizmu wyrażonego w ich planach inwestycyjnych. A jeśli popatrzymy na samorządy, to widzimy, że są one w trudnej sytuacji, będą musiały ograniczać inwestycje i ich decyzje będą wchodzić dopiero teraz i w przyszłości na poziom konsumenta, który zorientuje się w pewnym momencie, że sytuacja jest gorsza, niż się przedstawiało, że nie były to tylko chwilowe zakłócenia, po których wróciliśmy do normy – mówił dr Kwiecień.
REKLAMA
Dr Starczewska-Krzysztoszek wyraziła wątpliwość co do popytu wewnętrznego, który w jej opinii nie tylko nie wrócił do poziomu sprzed pandemii, ale wobec nadal dużego zagrożenia epidemiologicznego jeszcze może spadać.
Anna Grabowska, jk
REKLAMA