Ekspert PIE: firmy duże lepiej poradzą sobie z presją na wzrost wynagrodzeń ze strony pracowników

Opublikowane dziś dane GUS o czerwcowym rynku pracy, są zaskakująco dobre. Ale w opinii eksperta PIE trzeba pamiętać, że ten wzrost był odbiciem po fali zwolnień pracowników w 2020 roku wywołana przez pandemię.

COVID-19 wpłynął także negatywnie na przeciętne wynagrodzenia, bo część pracowników miała obcięte uposażenia lub dostawała tzw. "postojowe", a o podwyżkach lub premiach nie było nawet mowy.

Dlatego dla wielu sektorów takich jak budownictwo i przemysł, sam lockdown gospodarki, nie oznaczał automatycznego zwalniania części załóg.  Ale w przypadku małych firm z takich branż jak np. gastronomia lub hotelarstwo, rozstanie z pracownikami często było ostateczne. A dziś po ustępowaniu pandemii właśnie tego typu firmy mają największy problem z poszukiwaniem nowych pracowników.

To, że w Polsce było mniej zwolnień niż w "starej" UE, wynikało ze struktury polskiego PKB, gdzie największy udział ma przemysł, a nie usługi (gastronomia, hotelarstwo, turystyka) jak w krajach Południa Europy. Dlatego dziś obserwujemy odrodzenie produkcyjne naszego przemysłu, co widać choćby po polskim eksporcie do UE.

Dlatego teza, że Polska najszybciej w całej UE odzyska gospodarczy wigor sprzed pandemii, ma uzasadnienie, ale już opinia o największym od 13 lata wzroście płac i zatrudnienia nie ma podstaw z powodu tzw. niskiej bazy, czyli stanu gospodarki w okresie pandemii. To z tego powodu widać dziś tak duże odbicie produkcji, eksportu, importu, poziomu zatrudnienia i płac etc.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadziła Justyna Golonko.  

Posłuchaj

Jakub Rybacki analityk PIE komentuje czerwcowe dane GUS o zatrudnieniu i płacach ( "Ekspres Gospodarczy" Justyna Golonko PR1) 5:23

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

PR1/PR24/Justyna Golonko/sw