Gminy chcą energii z OZE. I czekają na ustawę
Po 2015 roku kiedy wyłączone zostaną najstarsze i najmniej efektywne bloki węglowe, będziemy musieli zmierzyć się z niedostatkiem mocy – przestrzegają eksperci. Niestety, strategia rządu wobec sektora energetycznego wciąż jest niejasna.
2014-01-01, 17:17
Posłuchaj
Z badania przeprowadzonego w ponad 2000 gmin w kraju wynika, że samorządy chciałyby energii z OZE: ich odpowiedź była jasna - energia lokalna to ta odnawialna.
– Widoczny jest duży rozdźwięk pomiędzy polityką energetyczną prowadzoną przez nasze państwo a samorządowcami, którzy widzą że energetyka odnawialna przynosi duże korzyści na poziomie lokalnym. To jest dochód z podatków, to są miejsca pracy, to brak emigracji młodych za pracą oraz dodatkowe źródła dochodów dla rolników sprzedających biomasę – tłumaczy Robert Rybski z Koalicji Klimatycznej.
Które źródła energii są najpopularniejsze
Największe poparcie jest dla energii fotowoltaicznej czyli energii ze słońca, i to zarówno w zakresie produkcji energii elektrycznej, jak i cieplnej. W dalszej kolejności jest energia wiatrowa, wodna i energia z biomasy. Samorządy są przeciwne uzależnieniu energetyki od węgla. – Gminy nie widzą potrzeby, aby energia z węgla była dodatkowo wspierana. W momencie, kiedy mamy pokłady węgla w danym miejscu, to tylko i wyłącznie te gminy które w tym miejscu przylegają są zwycięzcami, a wszystkie inne gminy nie mają udziału w podziale dochodów. Natomiast w przypadku energii z OZE jest ona rozproszona po całym kraju i każda gmina jest w stanie czerpać dochody – zauważa Robert Rybski.
Fundusze unijne dla OZE
Samorządy inwestują w odnawialne źródła energii w takim zakresie, w jakim mogą. Obecnie mamy do czynienia z programowanie środków unijnych, z tworzeniem sposobu wydatkowania tego nowego budżetu na lata 2014–2020. – Mamy pierwszy projekt z woj. małopolskiego, gdzie samorządowcy postawili na energię odnawialną, z małych źródeł. Są środki w ramach funduszy unijnych, które mogą być przeznaczone na wsparcie na rzecz gmin, na rzecz Kowalskiego, Kowalskiej, żeby to oni również mogli inwestować w OZE – tłumaczy Robert Rybski. Jednak gminy czekają na nową ustawę. – Ministerstwo opublikowało kolejny projekt ustawy, który jest nastawiony na wsparcie dużej energetyki korporacyjnej w zakresie OZE. Niestety to nie jest ten model, o którym myślą samorządowcy – dodaje.
REKLAMA
Potrzebne są dobre ramy prawne, stabilne prawo, system wsparcia, który nie będzie się zmieniał co kilka lat, i taki który nie będzie wspierał starych instalacji, co prowadzi do dotowania tych dużych obiektów czy to wodnych, czy to węglowych, które tylko współspalają biomasę. Chodzi o system, który będzie wspierał nowe technologie, a które ze względu na to, że są to nowe i młode technologie – są jeszcze drogie. – W momencie kiedy przełamiemy pewien efekt skali, kiedy pojawi się dużo tego rodzaju instalacji, to one staną się odpowiednio tanie. To jest postawienie na to, by powstawały spółdzielnie energetyczne. Żeby to gminy, na dachach szkół, na dachach szpitali stawiały tego rodzaju źródła i zapewniały niezależność energetyczną całego regionu – prognozuje Robert Rybski z Koalicji Klimatycznej.
Tak właśnie jest w Europie Zachodniej. W Niemczech przykładowo wiele gmin produkuje energię w swoim zakresie, przy wykorzystaniu OZE. Mieszkańcy natomiast sami decydują, czy ich gmina skorzysta z energii słonecznej, wiatraków czy biogazowni.
Justyna Golonko/MB
REKLAMA