Ściągałeś polskie filmy z internetu? Prokuratura może mieć już twoje dane
Dane ponad 100 tysięcy internautów są już w rękach prokuratury. Chodzi o tych, którzy udostępnili w sieci kilka polskich filmów. Operatorzy telekomunikacyjni mają pełne ręce roboty - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
2014-07-01, 13:11
Gazeta pisze, że jedna z warszawskich kancelarii prawnych występuje przeciw internautom, którzy bezprawnie rozpowszechniają filmy: "Czarny czwartek”, "Obława”, "Last minute”, "Być jak Kazimierz Deyna” i "Drogówka”. Do współpracy z prokuraturą zmuszeni zostali najwięksi dostawcy internetu stacjonarnego. Trzej z nich w rozmowie z gazetą, przyznali, że dostali wezwania do ujawnienia nazwisk abonentów.
Zarzuty dla tysięcy osób?
Rzecznik warszawskiej prokuratury okregowej mówi, że z zarzutami mogą teoretycznie liczyć się tysiące osób. Przyznał, że dane są zbierane również od operatorów telekomunikacyjnych.
Polacy masowo ściągają pirackie filmy. Państwo traci setki mln zł rocznie >>>
IAR, awi
REKLAMA