Służbowa karta kredytowa ... tylko dla wybranych
Służbową kartę kredytową dostają nie tylko ministrowie, lecz także szeregowi pracownicy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
2014-08-05, 07:21
Gazeta wyjaśnia, że przyznawanie urzędnikom służbowych kart zależy od dobrej woli przełożonego i nie jest szczegółowo kontrolowane. Dlatego szefowie chętnie nimi obdarowują, zwłaszcza w samorządach. Sami pracownicy ministerstw w ubiegłym roku wydali za pomocą kart blisko 800 tysięcy złotych. Kancelaria premiera wylicza, że urzędy te miały do dyspozycji w ubiegłym roku w sumie 110 służbowych kart. Z tego 28 przyznano kierownictwu resortów (ministrom, sekretarzom i podsekretarzom stanu, dyrektorom generalnym), a z reszty korzystali pozostali pracownicy, także szeregowi. Na przykład w Ministerstwie Finansów 29 urzędników wydało w 2013 roku za pomocą kart 185 tysięcy złotych.
Kto ma kartę, ten płaci, ale nie zawsze za siebie
Jak wynika z sondy "Dziennika Gazety Prawnej", również samorządowcy chętnie płacą w ten sposób za zakupy. Urząd miasta w Lublinie wydał w ubiegłym roku o 27 tysięcy więcej od resortu finansów. Ma 21 służbowych kart, z czego jedną posługuje się prezydent miasta, ale aż trzema jego zastępca i jeden z dyrektorów.
- To, że np. prezydent zapłacił kartą za podróż służbową do Paryża, nie oznacza, że tam był, bo dokonuje takich opłat dla innych pracowników - przekonuje w rozmowie z dziennikiem rzecznik prasowy prezydenta Lublina Beata Krzyżanowska.
IAR, abo
REKLAMA