Ceny spadają wolniej.GUS: w marcu deflacja wyniosła 1,5 proc. licząc rok do roku
Ceny w marcu br. spadły o 1,5 proc. w porównaniu do marca ub.r., wobec spadku w wysokości 1,6 proc. w lutym br. - poinformował w środę GUS. W ujęciu miesięcznym mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen o 0,2 proc., po spadkach notowanych od listopada 2014 r.
2015-04-16, 07:40
Posłuchaj
Wciąż mamy deflacje mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Ekonomiści szacowali, że ceny towarów i usług spadły w marcu o 1,4 proc. rok do roku, zaś w ujęciu miesięcznym wzrosły o 0,3 proc.
Według Głównego Urzędu Statystycznego największy wpływ na ukształtowanie się wskaźnika inflacji na poziomie minus 1,5 proc. miały obniżki opłat związanych z transportem (o 9,9 proc.), niższe ceny żywności i napojów bezalkoholowych (o 3,5 proc.) oraz odzieży i obuwia (o 5,3 proc.). Wskaźnik inflacji podniósł natomiast wzrost cen związanych z mieszkaniem (o 0,5 proc.), łącznością (o 2,1 proc.), napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych (o 1,4 proc.), a także towarów i usług w zakresie rekreacji i kultury (o 1,2 proc.)
Natomiast największy wpływ na wynik inflacji w ujęciu miesięcznym (0,2 proc.) miały w marcu wyższe ceny transportu (o 1,9 proc.), a także odzieży i obuwia (o 0,8 proc.). Na obniżenie tego wskaźnika największy wpływ miały niższe ceny żywności i napojów bezalkoholowych (o 0,1 proc.) oraz towarów i usług związanych z rekreacją i kulturą (o 0,2 proc.).
Wciąż mamy deflacje
W lutym w ujęciu rocznym deflacja była na rekordowo niskim poziomie i wynosiła JEDEN i 6 dziesiątych procent - komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Główne czynniki, które wpłynęły na zawężenie deflacji to mniejszy w porównaniu z danymi za luty spadek cen żywności i napojów bezalkoholowych w ujęciu rocznym. Chociaż trzeba podkreślić, że nadal przekracza on 3 proc. i mniejszy spadek cen transportu, głównie za sprawą rosnących cen paliw. Ceny paliw rosły pierwszy raz od kilku miesięcy o 3,7 proc. – mówi gość.
A w kolejnych miesiącach ekonomiści przewidują dalsze zmniejszanie się deflacji - i być może pod koniec roku powróci inflacja.
Ceny w Polsce mogą spadać do końca września, a nawet dłużej
Wszystko zależy od sytuacji politycznej na świecie. Na razie wiadomo, że marzec był kolejnym miesiącem deflacji.
Obserwowane od połowy zeszłego roku spadki cen są w dużym stopniu skutkiem niskich cen ropy naftowej i w konsekwencji niskich cen paliw. Po zajęciu Krymu przez Rosję Stany Zjednoczone zwiększyły sprzedaż ropy naftowej, dzięki czemu ceny paliw zaczęły spadać. Cena baryłki ropy Brent, która jeszcze w lipcu kosztowała 116 dol., sięga obecnie niespełna 60 dol. Wraz z tanimi paliwami spadają ceny wielu towarów.
– Zakładam, że nie dojdzie już do większego spadku cen paliw – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Ignacy Morawski, główny ekonomista BIZ Bank. – To też jest jakieś ryzyko, bo jeżeli Iran się dogada z USA, to będziemy mieli spadek cen paliw. Mówi się o około 10-15 dol. na baryłce. Wtedy ta deflacja może się przedłużyć.
Konflikt pomiędzy Rosją i Unią Europejską przyniósł też spadek cen artykułów spożywczych. Po zamknięciu wschodniego rynku dla m.in. polskiej żywności, producenci musieli obniżyć ceny, by sprzedać nadwyżki.
To by oznaczało oddech dla wielu polskich firm, którym spadające ceny mocno ograniczają dochody. W takim optymistycznym wariancie przyszłoroczna inflacja nie będzie bardzo dotkliwa.
– Załóżmy, że ceny ropy się ustabilizują i ceny żywności będą stabilne, wtedy z deflacji wyjdziemy pod koniec tego roku, a w przyszłym roku średnia inflacja może wyniesie między 0,5 a 1,5 proc., tak bym to widział.
Na razie jednak deflacja niepodzielnie rządzi w polskiej gospodarce i przez co najmniej kilka miesięcy nie należy oczekiwać spektakularnych zmian. Można jednak zakładać, że ceny ostatnio spadały nieco wolniej. Roczna deflacja w lutym sięgnęła 1,6 proc. W marcu powinna być niższa. To z kolei zwiększa siłę nabywczą konsumentów.
– Deflacja lekko zelżała w marcu – uważa Ignacy Morawski z BIZ Bank. – Moje szacunki wskazują, że dynamika cen wyniosła -1,3 proc. rok do roku w marcu. Jeżeli chodzi o wynagrodzenia, to ten trend i wzrosty wynagrodzeń nominalnych są dość stabilne, lekko powyżej 3 proc., i wydaje mi się, że to zostanie utrzymane. Wzrost wynagrodzeń może wynieść 3,3 proc., co i tak daje bardzo wysoki realny wzrost wynagrodzeń, w okolicach 5 proc., czyli zdecydowanie powyżej średniej historycznej. Średnio historycznie realne wynagrodzenia rosły w Polsce około 3 proc.
PAP, IAR, Newseria, abo