Marcin Kiepas (Admiral Markets): przecena złotego tylko chwilowa

2015-05-14, 11:16

Marcin Kiepas (Admiral Markets): przecena złotego tylko chwilowa
Marcin Kiepas. Foto: Admiral Markets

Wyprzedaż polskich obligacji, co jest tendencją obserwowaną również na globalnych rynkach długu, tworzy w ostatnim czasie presję podażową na złotego. Perspektywy dla polskiej waluty pozostają jednak dobre, a obecne osłabienie należy traktować w kategoriach korekty.

Od połowy kwietnia można zaobserwować silny zwrot na globalnym rynku długu. Kupowane dotąd obligacje zaczęły być sprzedawane, a spadające rentowności zaczęły piąć się do góry. Tendencja ta w równym stopniu dotknęła amerykańskich, niemieckich, jak i polskich obligacji. W tym ostatnim przypadku odpływ inwestorów z rodzimego rynku długu wywołał presję podażową na złotego. W efekcie kurs EUR/PLN, który jeszcze przed miesiącem testował minima na 3,9657 zł, a inwestorzy mogli zastanawiać się czy para ta spadnie do 3,90 zł, w tym tygodniu podskoczył do 4,1113 zł. Podobne odbicie w górę miało miejsce na wykresie CHF/PLN. I w mniejszym stopniu na USD/PLN, co związane było z relatywną słabością amerykańskiej waluty.

W czwartek rano kurs EUR/PLN testował poziom 4,1010 zł, USD/PLN 3,5935 zł, a CHF/PLN 3,9360 zł. Dziś w dalszym ciągu sytuacja na rodzimym rynku długu będzie jednym z czynników kształtujących notowania polskich par. To zaś w znacznym stopniu może być uzależnione od zaplanowanej na godzinę 14:00 publikacji najnowszych danych nt. cen konsumpcyjnych w Polsce. W kwietniu oczekiwane jest ograniczenie presji deflacyjnej. Zgodnie z rynkowymi prognozami wskaźnik CPI miał w tym miesiącu wzrosnąć do -1,2% R/R z poziomu -1,5% R/R odnotowanego w marcu.

Razem z danymi inflacyjnymi zostanie też opublikowany raport nt. podaży pieniądza M3 w Polsce. W kwietniu prognozowany jest odczyt na poziomie 8,5% R/R wobec 8,8% R/R miesiąc wcześniej. Dane te nie będą jednak miały większego wpływu na kształtowanie się ani sytuacji na złotym, ani na długu.

Polska waluta w dalszym ciągu będzie też pozostawać pod wpływem czynników globalnych. W tym pod wpływem zachowania kursu EUR/USD. Aktualnie para ta testuje poziomy powyżej 1,14 dolara i jest najwyżej od końca lutego. Ruch do góry wspiera przede wszystkim słabnący dolar. Cieniem na jego notowaniach kładą się rozczarowujące dane z amerykańskiej gospodarki. To zaś automatycznie przesuwa w czasie termin oczekiwanej pierwszej od długiego czasu podwyżki stóp procentowych przez Fed.

Kontynuacja zwyżki EUR/USD, jeżeli tylko nastroje na globalnych rynkach istotnie się nie pogorszą, będzie spychać w dół notowania USD/PLN, przy relatywnie stabilnym zachowaniu EUR/PLN.

Sytuacja techniczna na wykresie EUR/PLN sugeruje, że obserwowany miesięczny rajd i powrót powyżej 4,10 zł jest mimo wszystko tylko ruchem korekcyjnym. Pierwszym oporem są okolice 4,11 zł. Kolejnym, już znacznie silniejszym, są okolice poziomu 4,15 zł. W średnim terminie należy więc zakładać, że euro ponownie wróci w pobliże 4 zł. Na to samo wskazuje też analiza czynników fundamentalnych.

Analiza układu sił na wykresie dziennym USD/PLN wskazuje natomiast na jednoznaczną dominację strony podażowej. W dalszym ciągu realne jest rozszerzenie zapoczątkowanej w połowie marca spadkowej korekty aż do 3,38 zł. Przepustką do tego będzie definitywne przełamanie ostatniego dołka (3,5541 zł). Wzrost kursu dolar ponad 3,67 zł zmieni układ sił na wykresie i będzie oznaczał koniec spadków.

Marcin Kiepas, Admiral Markets AS Oddział w Polsce

Polecane

Wróć do strony głównej