Fiskus walczy z abolicją kar w bibliotekach
Maj od dziesięcioleci był miesiącem, w którym biblioteki przyjmowały książki bez naliczania kar za ich niezwrócenie w terminie. Taka kara za dzień zwłoki to tylko 11 groszy, ale rekordzistom narastały kwoty po kilkadziesiąt złotych. W tym roku okazało się, że urzędy skarbowe domagają się podatku od abolicji książkowej i tak narodził się nietypowy sojusz - czytelników i bibliotekarzy.
2015-05-29, 11:05
Posłuchaj
- Długoletnia tradycja (darmowych zwrotów książek w maju - przyp. red.) została mocno podważona przez opinię Urzędu Skarbowego w Katowicach. Umorzenie kary dla czytelnika traktowane jest jako przychód tegoż czytelnika i powinnyśmy wówczas wystawić odpowiedni PIT - jak mówi Anna Gątowska, szefowa Legnickiej Biblioteki Publicznej.
Efekt działań fiskusa
Mariola Kawecka, kierowniczka legnickiej wypożyczalni ogłosiła, że nastąpił gwałtowny spadek liczby osób zalegających ze zwrotem książek.
- Czytelnicy bardzo pilnują terminu zwrotu książek, dzwonią do nas, proszą o prolongaty, my te pozycje prolongujemy. Także, to jest naprawdę niewielka ilość osób (zalegających z oddaniem książek - przyp. red.). Myślę, że te osoby też się zmobilizują do tego, aby oddawać wypożyczone książki w terminie - mówi Mariola Kawecka.
Kolejne restrykcje niekorzystne dla czytelnika
- To są nieduże pieniądze, a dla bibliotek, dla naszej działalności jest to sprawa podstawowa. Nam zależy na czytelniku i na książce, jeżeli będziemy wprowadzać coraz większe restrykcje w systemie wypożyczeń, to tych czytelników będzie coraz mniej, a przecież mówi się tyle o staraniach na rzecz upowszechniania czytelnictwa i jego wzrostu - dodaje Mariola Kawecka.
REKLAMA
Przemodelowanie systemy wypożyczeń
Bibliotekarze nie chcą dawać skarbówce jakichkolwiek podstaw do roszczeń. Dlatego obecny system wypożyczeń jest właśnie przemeldowywany. Mariola Kawecka podkreśla, że dziś większość spraw w bibliotece da się załatwić przez Internet.
- Nasz system pozwala na dużo udogodnień, czytelnik może w domu sam dokonać rezerwacji książki. Przychodzi do biblioteki i ta książka na niego czeka. W tej chwili pracujemy nad tym, aby czytelnik był powiadamiany SMS-em, kiedy nastąpi data zwrotu książki, że może dokonać prolongaty, ta prolongata może być dokonana telefonicznie, nie musi się do nas osobiście zgłaszać - dodaje.
Jest to chyba pierwszy przypadek, gdy orzecznicy urzędów skarbowych przyczynili się do rozwoju czytelnictwa.
Andrzej Andrzejewski, fko
REKLAMA
REKLAMA