Waloryzacja rent i emerytur 2016. Ekonomista: trzeba uwzględnić deflację

400 zł jako jednorazowy dodatek dla emerytów jest możliwy jeszcze w tym roku. To jeden z pomysłów jakie analizuje rząd w ramach całej palety działań, które miałyby pozwolić Polakom odczuć, że skończył się kryzys.

2015-07-02, 19:30

Waloryzacja rent i emerytur 2016. Ekonomista: trzeba uwzględnić deflację
Waloryzacja rent i emerytur. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O waloryzacji rent i emerytur w Po pierwsze ekonomia radiowej Jedynki (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

To przede wszystkim próba zdobycia wyborców uważa Adam Czerniak, główny ekonomista Centrum Biznesowego Polityka Insights.

- W tej chwili mamy festiwal obietnic ze wszystkich stron. A jeżeli już przejdzie do planowania budżetu to jeszcze jakaś drobna przestrzeń fiskalna jest ponieważ Polska wyszła z procedury nadmiernego deficytu. Więc może jeszcze z budżetu na przyszły rok z miliard złotych pozostanie. Natomiast na pewno politycy będę szukać wielu sposobów na wypłacanie jeszcze jakiś pieniędzy w tym roku – uważa ekonomista.

Waloryzacja rent i emerytur

Najpóźniej w przyszłym tygodniu dowiemy się też o sposobie waloryzacji przyszłorocznych emerytur, które jak zapewnia rząd będą systematycznie rosnąć.

Zdaniem Adama Czerniaka waloryzacja co do zasady jest potrzebna, powinna jednak uwzględniać też deflację. – W tej chwili ta deflacja uwzględniana nie jest. Natomiast docelowo w mojej ocenie należy to zmienić, bo jednak po globalnym kryzysie finansowym mamy do czynienia z innym ładem gospodarczym. Okazuje się, że tempo wzrostu cen pewnie przez wiele lat będzie bardzo niskie. Może być nawet tak, że deflacja będzie powracać i tym samym ona powinna być uwzględniania we wskaźniku waloryzacji rent i emerytur, no bo przecież poziom rent i emerytur powinien być dostosowany do tego jaki jest wzrost cen towarów i usług – podkreśla specjalista.

REKLAMA

"Nie ma potrzeby podnoszenia emerytur"

Dlatego też obecnie nie ma potrzeby podnoszenia tych świadczeń uważa Aleksander Łaszek z Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Według danych GUS-u ceny towarów, które kupują gospodarstwa emerytów i rencistów nie wzrosły w ubiegłym roku. Czyli nawet bez żadnej podwyżki emerytury zachowały swoją realną wartość. To oznacza, że tym roku można kupić za przeciętną emeryturę tyle co można było kupić w zeszłym roku – wyjaśnia gość.

Niebezpieczny precedens

Ekspert przyznaje także, że jednorazowy dodatek jest mniej niebezpieczny dla budżetu niż waloryzacja. – Jednorazowy dodatek stwarza wrażenie, że przed wyborami rząd coś da. Jak po koronacji król dawał czasem jakieś przywileje. Tak samo rząd przed wyborami rząd coś daje. To nie jest odpowiedzialne. Stwarza presję przed następnymi wyborami. Stwarza zły precedens – uważa rozmówca.

Dodatek jest bezpieczniejszy dla budżetu

- Oba rozwiązania nie są dobre, bo odbywają się kosztem osób pracujących. Pamiętajmy, że Polska już teraz w relacji do PBK wydaje relatywie dużo na emerytury w porównaniu do krajów regionu. Aby finansować emerytury opodatkowujemy osoby pracujące, mówiąc wprost opodatkowujemy osoby, które mogą wyemigrować. Jeżeli mamy wysokie podatki, żeby sfinansować wysokie emerytury to wypychamy część Polaków na emigrację – dodaje.

REKLAMA

Elżbieta Szczerbak, abo

 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej