Ekspert: rządowy plan budowy dróg nierealny
Do 2025 roku Polska będzie pokryta kompletną siecią dróg ekspresowych i autostrad - tak zakłada rządowy program budowy dróg krajowych na najbliższe 10 lat.
2015-08-27, 20:21
Posłuchaj
- Program rządu to kolekcja wszystkich dróg, które powinniśmy wybudować - mówi Dominik Sipiński /Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Dodaj do playlisty
To bardzo ambitny plan, ale - przy dostępnych środkach - zupełnie nierealny – ocenia Dominik Sipiński, analityk ds. gospodarczych Centrum Analitycznego Polityka Insight. Bo jeszcze w grudniu Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju planowało budowę dwukrotnie mniejszej liczby kilometrów za nieznacznie mniejszą pulę środków.
Nowe inwestycje będą finansowane z Krajowego Funduszu Drogowego, który poza środkami unijnymi zasilają też wpływy z opłaty paliwowej. – Budżet tej części wynosi 107,1 mld złotych – tłumaczy Dominik Sipiński – Do tego należy doliczyć dodatkowe 14,5 mld zł z Krajowego Funduszu Drogowego z poprzedniej perspektywy, czyli środki na te projekty, które kończymy po poprzednich latach oraz środki z budżetu państwa, przede wszystkim z akcyzy od paliw, które wyniosą niemal 46,8 mld złotych. Te pieniądze pójdą na program likwidacji miejsc niebezpiecznych, remonty, wykup gruntów itp. Łącznie cały program będzie kosztować 168,4 mld zł. Grudniowy projekt szacował wydatki na około 155 mld zł. Budżet jest więc większy, ale nie na tyle, by wybudować dwa razy więcej kilometrów dróg. A takie są plany.
Dwa razy więcej dróg, ale nie pieniędzy
Projekt z grudnia zakładał budowę 1,7 tys. km dróg. W nowym programie Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju chce wybudować 3,9 tys. km dróg, czyli ponad dwukrotnie więcej mając budżet o ok. 13 mld zł większy – To znaczy, że nowy projekt teoretycznie zakłada, że każdy kilometr drogi będzie budowany niemal dwukrotnie taniej - podkreśla ekspert – Nowy program zawiera tak naprawdę zbiór wszystkich dróg, jakie powinniśmy wybudować. Trudno więc mówić o tym, że mamy do czynienia ze strategią czy harmonogramem. O kolejności inwestycji ma decydować przygotowanie danej budowy i bieżące analizy. Do 2025 niemal na pewno nie powstaną wszystkie z tych dróg. Jest ich po prostu za dużo. Nawet jeśli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie rozstrzygała przetargi poniżej kosztów, nie będą to aż tak duże oszczędności, żeby udało się wybudować wszystkie z tych dróg. Nie mówiąc już o tym, że GDDKiA ma problem z realizacją inwestycji w terminie – mówi Sipiński.
Poza zaplanowanym budżetem MIR chce pozyskiwać fundusze na drogowe inwestycje na zasadach rynkowych. Taki mechanizm jest planowany w przypadku budowy A1 Tuszyn – Częstochowa, A18 Olszyna – Golnice i odcinka A2 Mińsk Mazowiecki – Siedlce. Pozostaje jednak wiele innych inwestycji, które znalazły się w nowym programie, choć wcześniej nie były uwzględnione, ani w bliskoterminowych planach, ani w budżecie. – Są to np. trasy S10, S11, S12 – one kiedyś powstaną, ale na pewno nie będą priorytetowe – uważa analityk Polityka Insight.
Które drogi priorytetowe?
Zdaniem eksperta, priorytet będą miały te trasy, które znalazły się w projekcie Budowy Dróg Krajowych z grudnia. – To np. trasa S17 z Warszawy do Lublina, S19 z Lublina do Rzeszowa, S7 z Warszawy do Gdańska i z Warszawy do Krakowa. Te trasy są lepiej przygotowane, przeprowadzono projekty, na niektórych fragmentach nawet przetargi, więc one na pewno będą miały pierwszeństwo – uważa Sipiński.
Karolina Mózgowiec, mp
REKLAMA