Minister finansów: uproszczenia podatkowe PO nie uderzą w administrację podatkową
Minister finansów Mateusz Szczurek podkreśla, że uproszczenie rozliczeń podatkowych, zaproponowane przez premier Ewę Kopacz, nie uderzy w pracowników administracji podatkowej.
2015-10-16, 11:06
- Jak dotąd zmiany, które przeprowadzamy w administracji podatkowej, które z jednej strony ograniczają koszty, czy też potrzeby kadrowe w jednej dziedzinie, pozwalają uwolnić tych pracowników, aby lepiej służyli podatnikom. (...) Nie chodzi w tych zmianach, które w tej chwili przeprowadzamy, o to, żeby zwolnić jak najwięcej pracowników administracji, ale o to, aby aparat państwa jak najlepiej służył podatnikom, jak najlepiej służył Polakom, a w jak najmniejszym stopniu zajmował się rzeczami, które można załatwić albo mniejszą ilością pracowników, albo też metodami informatycznymi. Jesteśmy dla obywateli i ta zmiana dalsza również w tym kierunku powinna postępować - powiedział Szczurek.
"Administracja podatkowa od lat przechodzi poważne zmiany"
Przypomniał, że administracja podatkowa od lat przechodzi poważne zmiany. - Wystarczy przytoczyć tylko konsolidację procesów pomocniczych w izbach, urzędach skarbowych. W tej chwili pracownicy urzędów skarbowych są zatrudnieni w izbach skarbowych. Mieliśmy bardzo szeroko idące zmiany dotyczące informatyzacji, sposobu obsługi klientów. Te zmiany są organiczne, one są ciągłe. Nie wątpię, że pracownicy administracji publicznej, a w szczególności administracji podatkowej odpowiedzą na to kolejne wyzwanie, bo sukces tutaj jest w interesie wszystkich obywateli i interesie Polski - dodał.
Porównaj programy wyborcze partii i zobacz, jak oceniają je eksperci >>>
Premier Ewa Kopacz zapowiedziała podczas konwencji swojej partii w Poznaniu, że jeśli PO zwycięży w jesiennych wyborach, wprowadzi zmiany w systemie podatkowym - PIT miałby wynieść od 10 proc. do 39,5 proc., zlikwidowane zostałyby składki na NFZ i ZUS. Podatek miałby zawierać w sobie dotychczasowe składki ZUS i NFZ, należne wpłaty do ZUS będą finansowane bezpośrednio z budżetu państwa. Zmiany miałyby obowiązywać od 2017 lub 2018 r. i według resortu finansów kosztowałyby budżet 10,2 mld zł.
PAP, awi
REKLAMA