UE: importowane produkty z osiedli izraelskich wyraźnie oznakowane. Ostra reakcja
Izrael poinformował w środę, że izraelscy dyplomaci nie będą uczestniczyć w pewnych spotkaniach z przedstawicielami UE w proteście przeciwko decyzji o znakowaniu importowanych do Unii produktów pochodzących z izraelskich osiedli na terytoriach palestyńskich.
2015-11-12, 07:20
Posłuchaj
- Biorąc pod uwagę ostatnią decyzję UE, Izrael zawiesza swój dialog dyplomatyczny z Unią na wielu forach, które były przewidziane w najbliższych tygodniach - podało izraelskie MSZ.
Wiceszefowa dyplomacji Cipi Hotoweli podkreśliła, że Izrael wysyła "bardzo mocny sygnał" niezadowolenia. - Mówimy, że nie można być zaangażowanym w to, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, jeśli się podejmuje tak radykalne kroki znakowania produktów, bojkotowania nas - powiedziała w izraelskiej telewizji Channel 2.
Komisja Europejska przyjęła w środę wykładnię unijnych przepisów, zgodnie z którą importowane do UE produkty pochodzące z izraelskich osiedli na terytoriach palestyńskich powinny być wyraźnie oznakowane.
"Made in Israel"
W czwartek wykładnia zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym UE. Przewiduje ona, że produkty rolne, jak warzywa i owoce, a także kosmetyki pochodzące z osiedli izraelskich na terytoriach okupowanych nie mogą być oznakowane jako produkty wyprodukowane w Izraelu, gdyż UE nie uważa tych obszarów za część państwa izraelskiego. Etykiety muszą wyraźnie wskazywać, że towary zostały wyprodukowane na terenie osiedli izraelskich, i w związku z tym nie mogą nosić etykiety "Made in Israel".
Również ogólna informacja, że produkt wytworzony w osiedlu izraelskim pochodzi z Zachodniego Brzegu Jordanu czy też z Palestyny nie jest w tym przypadku wystarczająca - wyjaśniają źródła w KE. Taka interpretacja unijnych przepisów ma na celu właściwe poinformowanie unijnych konsumentów o pochodzeniu produktów, które kupują. Produkty importowane z terenów okupowanych przez Izrael nie są też objęte preferencjami handlowymi, które obowiązują między tym krajem a UE.
KE: to kwestia techniczna, a nie polityczna
Wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis podkreślił w środę, że przyjęta przez Komisję decyzja to nie nowe prawo czy polityka, a jedynie interpretacja i doprecyzowanie zasad już obowiązujących. O wykładnię tę zwróciły się kraje członkowskie Unii. - To kwestia techniczna, a nie polityczna - powiedział Dombrovskis. - UE nie popiera żadnej formy bojkotu czy sankcji wobec Izraela - dodał.
Oburzenie Izraela
Jednak w Izraelu decyzja KE spotkała się z ostrą reakcją. - Ubolewamy nad tym, że UE zdecydowała się z powodów politycznych na ten wyjątkowy i dyskryminujący krok, który był inspirowany ruchem na rzecz bojkotu - oświadczyło izraelskie ministerstwo spraw zagranicznych. Zarzuciło UE, że stosuje podwójne standardy wobec tego kraju i ignoruje fakt, że na całym świecie jest około 200 sporów terytorialnych.
Jak pisze agencja dpa, były minister spraw zagranicznych tego kraju Awigdor Lieberman powiedział, że oznaczenia produktów z osiedli izraelskich przypominają mu znaki żółtej gwiazdy Dawida, do których noszenia Żydzy byli zmuszani przez nazistowskie Niemcy. Z kolei izraelski ambasador przy UE Dawid Walzer zagroził, że Izrael nie będzie akceptował UE jako mediatora w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie.
IAR/PAP, awi