Szyszko: priorytetem Polski polityka klimatyczna, ale w duchu konwencji klimatycznej ONZ

Priorytetem Polski jest polityka klimatyczna, ale w duchu konwencji klimatycznej ONZ, a nie w duchu partykularnych interesów państw - powiedział minister środowiska Jan Szyszko przy okazji szczytu klimatycznego w Paryżu. Uważa, że Polska to przykład zrównoważonego rozwoju.

2015-12-02, 13:28

Szyszko: priorytetem Polski polityka klimatyczna, ale w duchu konwencji klimatycznej ONZ

- To jest nasz priorytet - polityka klimatyczna, ale w duchu konwencji klimatycznej, a nie w duchu partykularnych interesów poszczególnych państw. Idziemy w tym kierunku, żeby zbudować konsensus na bazie porozumienia światowego. Dlaczego? Dlatego, że wprowadzono m.in. Protokół z Kioto jako akt wykonawczy konwencji klimatycznej i on nie spełnił swoich zadań i to jest wyraźny sygnał, że po roku 2020 trzeba wypracować nowe porozumienie. Zmieniła się sytuacja gospodarcza różnych państw świata i nie tylko państwa Unii mają płacić za całą politykę klimatyczną na świecie, co wynikało w gruncie rzeczy z Protokołu z Kioto - powiedział Szyszko.

Redukować, czy stabilizować?


Jak zaznaczył, w Unii, w przeciwieństwie do założeń konwencji klimatycznej ONZ, mówi się tylko o obniżaniu emisji. - Oczywiście, że w Unii mówi się o obniżaniu emisji, gdyż w Unii mówi się o pakiecie energetyczno-klimatycznym, a tutaj w Paryżu mówi się o konwencji klimatycznej, a konwencja klimatyczna mówi, że należy ustabilizować koncentrację gazów cieplarnianych w atmosferze na takim poziomie, aby nie było to szkodliwe dla klimatu - powiedział.

Tymczasem - jak zaznaczył - unijny pakiet energetyczno-klimatyczny dotyczy "tylko i wyłącznie nowych technologii i to jeszcze w sześciu działach produkcji: ciepła, elektryczności, stali, cementu, papieru i szkła". - Jeśli się popatrzy na to jako na działania lokalne, to ono ma stosunkowo mało wspólnego z konwencją klimatyczną, a w konwencji klimatycznej chodzi nam o świat i o konsensus 200 państw świata - powiedział.

Cel to innowacyjność


Wyjaśnił, że konwencja klimatyczna ONZ działa od 1992 roku i ustabilizowanie koncentracji gazów cieplarnianych ma osiągnąć dwoma działaniami: nowymi technologiami spalania, nowymi źródłami energii i innowacyjnością, a z drugiej strony takim użytkowaniem gruntów (land use, land-use change and forestry - LULUCF), by możliwe było jak najlepsze pochłanianie CO2.

- Konwencja klimatyczna wyraźnie mówi: z jednej strony mniej emitować, a z drugiej strony więcej pochłaniać po to, żeby naprawiać układ środowiskowy - powiedział. - Działalność na rzecz właśnie pochłaniania dwutlenku węgla przez gleby i przez lasy zmierza do regeneracji układów glebowych, w związku z tym do poprawy produkcji roślinnej i zwierzęcej - wymienił.

"Las to zakumulowany dwutlenek węgla"

Jak zaznaczył, "las to jest nic innego jak zakumulowany dwutlenek węgla" i las w Puszczy Białowieskiej posiada około 350 ton węgla na hektarze. - To jest ponad 1100 ton dwutlenku węgla i tam występują określone gatunki, które nie mogą występować gdzie indziej. Ten system dzięki temu funkcjonuje i skoro chcemy mieć takie gatunki, to musimy zakumulować tyle węgla - wyjaśnił.

Dodał, że konwencja klimatyczna jest połączona z konwencją o ochronie bioróżnorodności i konwencją o zwalczaniu upustynnienia. - Te trzy konwencje realizują koncepcję zrównoważonego rozwoju, czyli racjonalnego użytkowania zasobów przyrodniczych po to, żeby te zasoby służyły człowiekowi i było ich coraz więcej - powiedział.

Polska to przykład zrównoważonym rozwoju


Jego zdaniem Polska może dawać przykład innym w zrównoważonym rozwoju: w ramach Protokołu z Kioto obniżyła emisje o 32 proc. zamiast przypisanych 6 proc. i w okresie od Protokołu z Kioto zakumulowała w drzewostanach ok. 200 mln ton dwutlenku węgla po to, żeby zachować gatunki i produkować niemisyjny surowiec jakim jest drewno. - A więc (jest to) typowy przykład zrównoważonego rozwoju i myślę, że świat powinien brać z tego przykład. To jest nasz wkład, a my rozumiemy potrzeby i rozumiemy konieczność wykonania porozumienia po roku 2020. Jesteśmy całkowicie otwarci - zaznaczył.

Zauważył też, że także zadeklarowane przez premier Beatę Szydło 8 mln dolarów m.in. na Zielony Fundusz Klimatyczny jest wkładem Polski w paryski kompromis. "Tego też nie musimy płacić zgodnie z obowiązującym prawem, gdyż do tego są zobowiązane państwa aneksu drugiego, a my jesteśmy w aneksie pierwszym jako państwa w okresie przejściowym" - zaznaczył Szyszko.

Jak zauważył, unijny pakiet energetyczno-klimatyczny to wkład w porozumienie ONZ w Paryżu tylko i wyłącznie z punktu widzenia redukcji emisji w sześciu działach produkcji, "a to - mówił - jest chyba niemożliwe do zaakceptowania przez cały świat, bo to nie jest zgodne z duchem konwencji".

Podkreślił, że wielkie kraje takie jak Rosja, Indonezja, kraje afrykańskie mówią właśnie o tym, że trzeba przeciwdziałać niezwykle niekorzystnym zjawiskom takim jak: głód (czyli trzeba poprawić możliwości produkcji gleb rolnych poprzez akumulację dwutlenku węgla w odpowiedni sposób), czy pogarszająca się jakość wody, bo jedna trzecia populacji cierpi na brak dobrej wody (poprzez odpowiednie użytkowanie przestrzeni). Trzeba też chronić bioróżnorodność, gdyż gatunki giną (poprzez użytkowanie przestrzeni w odpowiedni sposób, a więc także akumulację CO2).

Na trwającym do 11 grudnia szczycie COP21 w Paryżu ma być zawarta globalna umowa klimatyczna, która ma nie dopuścić do wzrostu średnich temperatur powyżej 2 stopni Celsjusza w porównaniu do ery przedindustrialnej. Swoje deklaracje dotyczące krajowych wkładów do globalnych wysiłków na rzecz ochrony klimatu złożyło ponad 180 krajów odpowiedzialnych za ok. 95 proc. światowych emisji.

PAP, abo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej