Zakaz handlu w niedzielę. Kto straci, kto zyska?
"Solidarność" w najbliższych dniach zacznie zbierać podpisy pod ustawą wprowadzającą zakaz handlu w niedzielę.
2016-04-22, 11:06
Posłuchaj
Już raz zebrała... wtedy ostatecznie projekt został odrzucony przez Sejm. Teraz może być inaczej - bo zwolenników zakazu przybywa.
Negatywne skutki dla firm
Jednak jak mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny, Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji handel w szybkim tempie odczuje negatywne skutki wprowadzenia takiego ograniczenia.
- To natychmiast przełoży się na łańcuchy dostaw, na producentów, na dostawców, na rynek pracy. Wiadomo, że 1/7 czasu pracy to jest spadek sprzedaży od kilku do ponad 20 proc. w zależności od formatu handlowego. To jest natychmiast uderzenie w firmy dostawcze, ograniczenie zamówień, to jest ograniczenie zapotrzebowania na pracę. Zakaz może uderzyć nawet w 70 tys. osób. Takie rozwiązanie nie jest racjonalne ekonomicznie, ani społecznie – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.
Cześć handlu przeniesie się na inne dni…
Zwolennicy wprowadzenia zakazu mówią o tym, że wprowadzanie wolnych niedziel nie spowoduje pogorszenia sytuacji gospodarczej, ani nie doprowadzi do wzrostu bezrobocia, bo handel przeniesie się na inne dni tygodnia. Tylko w pewnym stopniu tak będzie - tłumaczy Andrzej Faliński.
… ale nie wszystko
- Produkty żywnościowe są stosunkowo elastyczne. Człowiek musi jeść i musi to kupić wcześniej. Jednak w przypadku takich produktów jak ubrania, elektronika, książki, płyty będzie inaczej. Sprzedaż się nie przeniesie. Ponad 20 proc. handlu materiałami ogrodowymi odbywa się w niedzielę. Te zakupy nie zostaną przeniesione na inny dzień. To może nawet oznaczać widmo bankructwa – podkreśla gość.
Wyjątki od zakazu
Zakaz handlu w niedzielę według nowego pomysłu nie objąłby ani wszystkich sklepów, ani wszystkich niedziel. Sklepy mogłyby być otwierane w niedzielę, ale tylko w miejscowościach turystycznych. Czynne mogłyby być także małe sklepy, do 5 metrów kwadratowych, prowadzone przez właścicieli i członków ich rodzin, piekarnie, stacje benzynowe do 300 metrów kwadratowych, sklepy w szpitalach, na lotniskach, kwiaciarnie i te sprzedające dewocjonalia.
REKLAMA
Justyna Golonko, abo
REKLAMA