Bezpieczeństwo kosztuje, także turystów. Ceny wycieczek poszły w górę
Polacy zwracają uwagę na bezpieczeństwo i coraz częściej decydują się na wczasy w Europie, na które trzeba wydać trochę więcej niż na modne parę lat temu pakiety all inclusive w Egipcie czy Tunezji.
2016-05-13, 10:40
Posłuchaj
Ceny wyjazdów do Egiptu, Tunezji i Turcji spadają. Dawne wakacyjne raje desperacko chcą zachęcić turystów do powrotu.
Tymczasem wyodrębniła się wyraźna grupa turystów zainteresowanych krajami, od których nie odstraszają ostrzegawcze komunikaty Ministerstwa Spraw Zagranicznych, podkreśla Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.
- Mamy do czynienia z podwajaniem się wręcz frekwencji. Są to kraje, których nie wymieniają komunikaty MSZ: Grecja, Bułgaria, Hiszpania, Włochy i Chorwacja – wylicza gość radiowej Jedynki.
Ceny wyjazdów poszły w górę
Ceny urlopów spędzanych w tzw. bezpiecznych krajach poszły w górę.
REKLAMA
- W stosunku do ubiegłego sezonu klienci płacą mniej więcej 200 zł więcej od osoby za wyjazd o określonym standardzie. To jest zauważalna podwyżka, ale jest ona jeszcze jakoś do przełknięcia – uważa Jarosław Kałucki.
Jak dodaje gość radiowej Jedynki, za tygodniowy pobyt w jednym z tzw. bezpiecznych krajów, w szczycie sezonu, czyli lipcu i sierpniu, trzeba zapłacić 2600 zł – 2700 zł od osoby, za hotel czterogwiazdkowy, wyżywienie all inclusive lub śniadania i obiadokolacje.
Turyści nie czekają na last minute
Ekspert zwraca również uwagę na tempo, w jakim wyprzedają się te oferty w biurach podróży.
- Widać, że turyści już nie chcą czekać na last minute. Także łowcy okazji mogą być rozczarowani, ponieważ w tej strefie krajów bezpiecznych trudno będzie mówić o bardzo atrakcyjnych przecenach. Zostaną resztki – przewiduje Jarosław Kałucki.
REKLAMA
Coraz popularniejsze tygodniowe wyjazdy
Z analiz wynika, że turyści od 2013 roku preferują wyjazdy za granicę raczej w czerwcu niż wrześniu.
Siedmiodniowe wakacje za granicą to trend utrwalający się już od dłuższego czasu. Tak w zeszłym roku wypoczywało ponad 70 procent turystów, podczas gdy w 2006 roku ten odsetek wynosił 60 procent.
Jak mało popularny staje się dwutygodniowy wypoczynek, świadczy porównanie danych z 2015 roku i sprzed niemal dekady. Liczba takich urlopowiczów zmniejszyła się z prawie 30 do około 13 procent.
Justyna Golonko, awi
REKLAMA
REKLAMA