Specjalne Strefy Ekonomiczne do poprawki?
Ponad 111 miliardów złotych zainwestowali przedsiębiorcy w Specjalnych Strefach Ekonomicznych od początku ich działania, czyli od 1995 roku. Pierwsza strefa powstała w Mielcu, a dziś Polsce mamy 14 Specjalnych Stref Ekonomicznych, mówi w Polskim Radiu 24 Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej.
2016-09-09, 11:47
Posłuchaj
O idei utworzenia w Polsce SSE mówi Agnieszka Durlik z Krajowej Izby Gospodarczej.
- Głównie było to związane z potrzebą ściągnięcia inwestorów zagranicznych do Polski, bądź też uruchomienia inwestycji po stronie polskich przedsiębiorców. Stworzono Specjalne Strefy Ekonomiczne, czyli takie miejsca w Polsce, w których przedsiębiorcy mogą korzystać z preferencyjnych warunków rozwoju. Są to warunki związane np. z lepszymi rozwiązaniami podatkowymi, było tutaj zwolnienie z podatku dochodowego przez kilka lat, w zależności od tego, do jakich inwestycji zobowiązała się firma. Trzeba pamiętać również o tym, że SSE to też rozwiązania infrastrukturalne, czyli dobry transport, dojazd, przygotowane dla produkcji zasilanie i tego typu rozwiązania. Również w zależności od danej strefy możliwość znalezienia ulg w podatkach lokalnych – wyjaśnia gość Polskiego Radia 24.
Potrzebna zmiana struktury zatrudnienia
Wielkość zainwestowanego kapitału przekłada się na liczbę utworzonych miejsc pracy.
- Tych miejsc pracy stworzono od początku powstania SSE 312 tys. To jest dość duża liczba. Co do jej struktury, to jest różnie. Zapewne i politycy, i ekonomiści w Polsce chcieliby, aby te miejsca pracy powstawały w sferach związanych bardziej z innowacyjnością czy też badaniami i rozwojem, a nie tylko były związane z montowaniem towarów czy też produktów, które w częściach docierają do nas z zagranicy. Ta zmiana jest potrzebna – zaznacza ekspertka.
REKLAMA
Według danych Colliers International, w ubiegłym roku w porównaniu do roku 2014 wartość zainwestowanego kapitału wzrosła o 10 proc., a zatrudnienie zwiększyło się o 7 procent.
Wyrzucanie w błoto publicznych pieniędzy?
W tym tygodniu wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński krytykował Specjalne Strefy Ekonomiczne. Jego zdaniem, SSE zamiast ze sobą współpracować, konkurują, co nazwał "wyrzucaniem publicznych pieniędzy". W ocenie wiceministra Kościńskiego, w strefach jest za dużo firm zagranicznych.
Agnieszka Durlik zgodziła się, że można by wymagać od firm, które inwestują w SSE, większych nakładów inwestycyjnych na innowacje, badania i rozwój oraz tworzenia lepszych jakościowo miejsc pracy.
Specjalne Strefy Ekonomiczne mają funkcjonować do 2026 roku, jednak istnieje możliwość przedłużenia ich działalności.
REKLAMA
Dominik Olędzki, awi
REKLAMA