Sukces Programu 50+ w Warszawie
Bezrobocie jest dziś na poziomie najniższym od 1991 roku i wynosi 8,2 procent. Ale to oznacza, że na rynku pracy jest 1 milion 300 tysięcy ludzi bez zatrudnienia.
2016-12-23, 13:08
Posłuchaj
W tej grupie szczególnie trudno o pracę dla osób po 50. roku życia. Są jednak przykłady, że dobrze prowadzony i pomyślany program aktywizacji zawodowej może zmienić diametralnie ich sytuację.
Tak się stało w Warszawie. Założenie urzędu pracy było takie, że zaktywizuje zawodowo 500 osób po 50 roku życia, tak żeby minimum 70 procent z nich znalazło pracę. W rzeczywistości do programu przystąpiło 726 osób. A poziom zatrudnienia wyniósł 94 procent – mówi zastępca dyrektora warszawskiego urzędu pracy, Lech Antkowiak.
- Z 34 tys. osób zarejestrowanych w warszawskim urzędzie pracy aż 30 proc. nie ma żadnych kwalifikacji, a zatem ich szansa na wejście na rynek pracy i utrzymanie się na nim, poza okresem, gdy odgarnia się śnieg i grabi liście, są niewielkie. Urząd pracy dysponuje pieniędzmi i daje możliwości by kwalifikacje zdobyć. Osoby czterdziestoparoletnie potrafią powiedzieć, że „w moim wieku to ja już nie będę się uczył”. Tym bardziej osoby 50+ nie wierzą, że coś się może zmienić. Zaczęliśmy zatem rozmawiać z doradcami zawodowymi, efekt był taki, że z tych 3 tysięcy osób, które zdecydowało się na taką rozmowę w projekcie zostało 700 osób – wyjaśnia gość.
Sukces to motywacja do zmiany
Zdaniem Antkowiaka, zaczynanie programu właśnie od takiej rozmowy z doradcami zawodowymi było początkiem sukcesu.
REKLAMA
- Na wysokie wyniki składają się dwie rzeczy. Udało nam się przekonać ludzi, że warto, pomogła też dobra sytuacja na rynku pracy. Pracodawcy potrzebują ludzi do pracy i przestali grymasić, przestały im przeszkadzać osoby 50+. Sukces projektu polega na tym, że dotarliśmy do bardzo dużej grupy osób, przekonaliśmy te osoby, że warto zmienić swoją sytuację. Udało nam się z osób narzekających na swoją sytuacją, stworzyć grupę osób, dobrze chcą zmienić swoją sytuację – przekonuje rozmówca.
Dobry przykład
Wprawdzie 30 procent bezrobotnych nie ma żadnych kwalifikacji, ale 28 procent ma wyższe wykształcenie. Do tej grupy należy pani Marzena Tusza, wysoko wykwalifikowany menadżer, która uczestniczyła w programie.
- Po zmianach własnościowych w firmie znalazłam się na rynku pracy. Postanowiłam szukać nowego miejsca zawodowego dla siebie. Skończyłam kurs trenera biznesu. Udało mi się to zrobić dzięki pomocy urzędu. Widziałam szansę dla siebie w późniejszej pracy – wyjaśnia.
Dzięki nowym umiejętnościom, pani Tusza została przedsiębiorcą i ma dziś własną firmę doradczą. Mówi, że ważna jest determinacja osób bezrobotnych, ale i postawa pracowników w urzędzie pracy.
REKLAMA
- Spotkałam osoby, które miały podejście ok to pomyślmy, proszę przyjść jak będzie kłopot. Spotkałam też osoby, w tym urzędzie, które mówiły nie da się, nie należy, nie zawracaj nam głowy kobieto… - wspomina.
Uczestnicy programu pracują obecnie zarówno w biurach, jak i w kasach sklepowych, a nawet jako kierowcy.
Program będzie kontynuowany w 2017 roku.
Aleksandra Tycner, abo
REKLAMA
REKLAMA