Jak uratować dorsza?

9 i 10 października unijni ministrowie odpowiedzialni za rybołówstwo podejmą ostateczną decyzja dotyczącą limitów połowowych dla Bałtyku na rok 2018.

2017-09-23, 15:26

Jak uratować dorsza?
Dorsz. Foto: sdiebes/sxc.hu/cc

Posłuchaj

O tym, że wiele gatunków ryb na Bałtyku jest zagrożonych nadmiernym poławianiem w audycji Agro-Fakty radiowej Jedynki (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Największe kontrowersje budzi przyszłość dorsza.

Zmniejszenia jego połowów domaga się Komisja Europejska. Oczekują tego również organizacje pozarządowe.

Ograniczenie limitów połowowych jest niezbędne, aby odbudować stada dorsza, któremu w następstwie przełowienia grozi wyginięcie podkreśla Justyna Zajchowska doradca do spraw rybołówstwa organizacji The Pew Charitable Trusts, Europejski Program Morski.

- Kluczowe, żeby rozwiązać problem przejawiania ryb na Bałtyku, są odpowiednie decyzje ministrów do spraw rolnictwa i rybołówstwa. Ważne jest by ministrowie podjęli decyzję na podstawie doradztwa naukowego Międzynarodowej Rady Badań Morza o wysokości limitów połowowych, a nie o wyższych limitach, jak to było dotychczas dla wielu stad – mówi gość.

REKLAMA

Wiele gatunków jest zagrożonych

Andrzej Białaś z organizacji Oceana przypomina, że zagrożone są i inne gatunki.

- W tej chwili 40 proc. wszystkich stad, dla których jest doradztwo naukowe jest uważana za przełowione. Najbardziej zagrożone jest zachodnie stado dorsza, wschodnie też nie jest w najlepszej kondycji – wyjaśnia rozmówca.

Problem można łatwo rozwiązać

Potrzebne są radykalne ograniczenia połowowe, a wówczas można liczyć na odbudowę stada, zaznacza Andrzej Białaś.

- W przypadku zachodniego stada dorsza limit powinien być zmniejszony o 50-75 proc. Te stada, gdy zaczną być poławiane z sposób zrównoważony zaczną się odbudowywać. W tej chwili na Bałtyku w zachodnim stadzie dorsza poławiamy 5,5 tys. ton, a moglibyśmy poławiać ponad 40 tys. ton w ciągu dwóch, trzech lat, jeśli byśmy poławiali w sposób zrównoważony i pozwolili mu się odbudować – zapewnia ekspert.

REKLAMA

Kluczowe decyzje

Decydujące będzie stanowisko jakie zajmą  unijni ministrowie do spraw rybołówstwa.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z jednolitego stanowiska Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i stanowiska pana Marka Gróbarczyka. Uważamy, że to jest odpowiedzialne stanowisko. Teraz nadszedł czas by respektować doradztwo naukowe i podjąć zdecydowane kroki w kwestii ochrony zasobów Bałtyku - uważa Justyna Zajchowska.

Niestety, dotychczasowa praktyka nie napawa optymizmem. Gdy w ubiegłym roku naukowcy z Międzynarodowej Rady Badań Morza doradzali redukcję kwoty połowowej dla zachodniego stada dorsza o ponad 90%, to Rada Ministrów do spraw Rolnictwa i  Rybołówstwa podjęła decyzję o obniżeniu limitu tylko o 56%.Tymczasem zgodnie z założeniami Wspólnej Polityki Rolnej przełowienie po roku 2020 będzie niezgodne z prawem.

Organizacje pozarządowe liczą na to, że podczas październikowego spotkania w Luksemburgu, Polska podtrzyma dotychczasowe stanowisko i głosami swych przedstawicieli opowie się zdecydowanie za redukcją limitów połowowych dorsza.

REKLAMA

- Na Bałtyku mamy 12 stad ryb, które regulowane są dziesięcioma limitami połowowymi. Zachodnie stado dorsza znajduje się na krytycznym poziomie jeśli chodzi o biomasę tego stada – dodaje rozmówczyni. 

Zmniejszenia limitów połowów dorsza w Bałtyku chce Komisja Europejska. Jej eksperci zaproponowali, aby w obrębie tak zwanego wschodniego stada, a więc tam, gdzie przede wszystkim łowią polscy rybacy, zmniejszyć limity o prawie 28%  w porównaniu z obecnymi kwotami. W ubiegłym roku zostały one skorygowane o jedną czwartą na wschodnim Bałtyku i o 56% na zachodnim.

Poza Polską, wśród krajów dążących do ograniczenia połowów dorsza, wymieniane są: Szwecja, Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia.

Dariusz Kwiatkowski, abo

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej