Nowy budżet UE: przed Polską ostre negocjacje

Tak politycy jak i ekonomiści uważają, że ogłoszony wczoraj przez Komisję Europejską projekt podziału budżetu na lata 2021-27, przewidujący zmianę priorytetów wsparcia oraz duże cięcia dla krajów Europy-Środkowo-Wschodniej, oznacza  ostre i bardzo trudne negocjacje.  

2018-05-30, 08:14

Nowy budżet UE: przed Polską ostre negocjacje
zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay

Posłuchaj

Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz ocenił, że obecna Komisja Europejska nie ma legitymacji do przeprowadzania tak dużych zmian w unijnym budżecie jakie proponuje./IAR/.
+
Dodaj do playlisty

Tak polski premier jak i szef resortu spraw zagranicznych mówią, że nie zgadzają się z tymi propozycjami. Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz ocenił, że obecna Komisja Europejska nie ma legitymacji do przeprowadzania tak dużych zmian w unijnym budżecie jakie proponuje.


Powiązany Artykuł

Morawiecki pap 1200.jpg
Budżet UE: 64,4 mld euro dla Polski z polityki spójności. Premier – nie zgodzimy się na cięcia

Polska ma otrzymać o prawie 20 mld euro mniej na politykę spójności

Szef polskiej dyplomacji podczas wizyty w Nowym Jorku w rozmowie z polskimi dziennikarzami odniósł się do propozycji Komisji, która opublikowała projekt podziału funduszy na poszczególne kraje. W nowym unijnym budżecie Polska z polityki spójności miałaby otrzymać 64 miliardy 400 milionów euro. To o prawie 20 miliardów euro mniej w porównaniu z obecnym budżetem.

Czaputowicz: "Trudno będzie to zaakceptować, myślę, że nie zaakceptujemy"

"Trudno będzie to zaakceptować, myślę, że nie zaakceptujemy" - powiedział Jacek Czaputowicz. Podkreślił też, że zmiana podziału funduszy jest bardzo istotna dla Wspólnoty. "Polityka spójności, ta solidarność by zeszła na dalszy plan" - stwierdził minister. Zaznaczył, że zwiększenie aktywności Unii w innych obszarach nie może odbywać się kosztem polityki spójności. Ocenił, że Komisja nie ma poparcia wielu państw dla zmian priorytetów Unii Europejskiej.

Wcześniejsze propozycje były mniej radykalne

Szef polskiej dyplomacji zarzucił Komisji Europejskiej brak konsekwencji. Wspomniał, że unijny komisarz do spraw budżetu Günther Oettinger podczas wizyty w Warszawie przedstawiał inną propozycję podziału funduszy oraz że sama Komisja też przedstawiała wcześniej inne wyliczenia.

REKLAMA

− Nie należy chyba mieć nadziei, żeby budżet został przyjęty przez tę komisję - powiedział minister. Jacek Czaputowicz zaznaczył, że budżet musi zostać przyjęty jednomyślnie, przez wszystkie państwa. Podkreślił, że obecnie jesteśmy na początku negocjacji.

Region Europy Środkowo-Wschodniej dotknięty największymi cięciami

Polska do tej pory finansowała z polityki spójności drogi, koleje czy oczyszczalnie ścieków. Komisja Europejska argumentuje, że będzie mniej pieniędzy z powodu Brexitu i będą nowe cele - migracja i obronność. W całym budżecie polityka spójności została obcięta o 10 procent. Nasz region dotknęły największe, bo ponad 20-procentowe redukcje.

Zyskają najbiedniejsi - Rumunia i Bułgaria, większe transfery mają być także na południe Europy - do Grecji, która ma otrzymać o 8 procent więcej pieniędzy, oraz do Włoch i Hiszpanii. W tym celu zostały zmienione kryteria przyznawania funduszy. Komisja Europejska uważa, że przedstawiła projekt budżetu wyważony i liczy na porozumienie do wiosny przyszłego roku, jeszcze przed wyborami do europarlamentu.

Mączyńska: negocjacje dot. przyszłej perspektywy będą długie i ostre

Cięcie 23 proc. w polityce spójności to duży ubytek, ale trzeba spojrzeć na to spokojnie. Negocjacje dot. przyszłej perspektywy budżetowej UE będą długie i ostre, wiele krajów oprotestuje projekt komisji europejskiej - powiedziała w rozmowie z PAP prof. Elżbieta Mączyńska.

Całkowity budżet na politykę spójności dla całej UE na lata 2021-2027 ma wynieść w zobowiązaniach i cenach bieżących (uwzględniających inflację) 373 mld euro. Polsce, która jest największym nowym krajem unijnym, ma przypaść największa część tych środków, czyli 64,39 mld euro w cenach z 2018 roku lub 72,7 mld euro w cenach stałych (uwzględniających przyszłą inflację).

REKLAMA

Jest trzy lata na negocjacje?

− W liczbach bezwzględnych to robi wrażenie, bo chodzi o prawie 20 mld euro mniej; to jakby cztery programy 500 plus. To jest duży ubytek w budżecie. Ale do tego trzeba podejść spokojnie, bo to dopiero projekt, który będzie podlegał negocjacjom - powiedziała PAP prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska.

Jak dodała, nowa perspektywa zacznie obowiązywać od 2021 r. więc jest jeszcze "sporo czasu".

Przed nami długie, skomplikowane i ostre negocjacje

Ekonomistka nie ma wątpliwości, że projekt jest trudny i wiele krajów go oprotestuje. "Te negocjacje będą długie, skomplikowane i ostre" - przewiduje. W jej opinii, choć Komisja Europejska chciałaby, aby zakończyć je jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 r., jest to mało prawdopodobne.

Polska bogatsza, stąd większe cięcia

Jednak zdaniem profesor fakt, że Polska w nowej perspektywie otrzyma mniej unijnych pieniędzy nie jest zaskakujący. "Polska staje się krajem bogatszym, a w UE jest zasada, że bogatsi dostają mniej. Po drugie nastąpił Brexit, a to oznacza ubytek funduszy do UE, po trzecie wreszcie, pojawiły się nowe problemy związane z imigracją, obronnością, a to spowodowało, że UE inaczej ustawiła priorytety" - zauważyła.

Jest też spór między Unią a Polską ws. praworządności

Mączyńska podkreśliła, Polska otrzyma mniej unijnych środków niezależnie od tego, jaka partia polityczna byłaby u władzy. Jednak - jak mówi - niewątpliwie "kilka punktów procentowych" z tej obniżki jest wynikiem sporów między Polską a UE. "Wprowadzono kryterium, którego wcześniej nie było, czyli kryterium praworządności. To kryterium wygląda dość groźnie, bo zgodnie z nim kraje, które naruszają system unijnych wartości i zasady praworządności nie tylko mogą mieć zmniejszone, czy wręcz zawieszone fundusze, ale może się to dokonywać nawet po decyzji o przyznaniu tych środków. Ponadto, w takim przypadku nie jest wymagana jednomyślność. To ostre kryterium i niektórzy uważają, że zostało ono wprowadzone wskutek sporów między Polską a UE. Choć nie ma tu pewności"- powiedziała ekonomistka.

Profesor zauważyła, że nowe okoliczności, w jakich znalazła sie UE "w oczywisty sposób" zmieniły pozycję Polski przy przydzielaniu środków z funduszu spójności. Wskazała np. na zapisy dotyczące kryteriów bezrobocia młodych; w przypadku Polski, z niewielkimi wyjątkami problem ten raczej nie występuje.

Kolejnym takim kryterium jest liczba przyjętych imigrantów. Jednak, jej zdaniem, nie oznacza to, że Polska nie będzie mogła skorzystać z programów dotyczących imigrantów. "Jeśli UE traktuje równo imigrantów ze Wschodu i Afryki, to przecież możemy pokazać, że mamy imigrantów ze Wschodu czy niektórych państw Azji. A w tych programach są np. środki na naukę języka, nie jesteśmy całkowicie skazani na niepowodzenie" - przekonuje Mączyńska.

Komisja zaproponowała też dobre rozwiązania: większa elastyczność i możliwości przesunięć środków

W opinii Maczyńskiej, pozytywną zmianą zawartą w przedstawionej we wtorek propozycji, jest mniejsza niż dotąd liczba programów i wprowadzenie zasady elastyczności; dzięki temu będzie można dokonywać przesunięć między programami. "To jest dobre, bo niekiedy było tak, że już sam tytuł programu uniemożliwiał wykorzystanie środków na inne cele, nawet jeśli potrzeby były oczywiste - powiedziała.


Powiązany Artykuł

budżet ue 1200.jpg
Budżet UE: nie tylko cięcia, ale inne priorytety i formuła berlińska

Mniej środków z Unii to większa mobilizacja krajowa?

Profesor zauważyła, że zmniejszenie unijnych środków "to nie dramat", może wręcz mobilizująco wpłynąć na wykorzystanie niewykorzystanego wciąż potencjału rozwojowego Polski.

− Polska ma ogromny potencjał rozwojowy, który - gdyby został należycie wykorzystany - mógłby sprzyjać przyśpieszeniu trwałego wzrostu społeczno-gospodarczego, nie tylko wzrostu PKB" - wyjaśniła.

NRG, IAR, PAP, jk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej