Nie tylko "Franken" zagraża Bałtykowi. Bomb ekologicznych jest więcej
Sprawa podjęcia działań, mających uchronić Zatokę Gdańską przed zanieczyszczeniem paliwem z zatopionego niemieckiego tankowca "Franken", zyskuje coraz więcej zwolenników. Ostatnio Mieczysław Struk- marszałek województwa pomorskiego zaapelował o pomoc, do ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marka Gróbarczyka.
2018-07-14, 10:30
Posłuchaj
Jak wyjaśnia Olga Sarna z Fundacji "Mare" , przygotowującej projekt oczyszczenia zbiorników tankowca, już wcześniej inicjatywę poparło kilka instytucji.
- Takie poparcie musieliśmy zdobyć przed przystąpieniem do projektu. Są to: Związek Miast i Gmin Morskich, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdański, Urząd Morski w Gdyni i w Szczecinie oraz Urząd Miasta Gdańsk - dodała.
Na razie nikt nie zadeklarował wsparcia finansowego, ale jak podkreśla Olga Sarna - to wsparcie jest bardzo ważne, bo w optymistycznym wariancie koszt oczyszczenia "Frankena" to około 8 mln euro.
- Na "Frankenie" znajduje się dużo niewybuchów, więc koszt może być dużo wyższy 20-30 mln euro - dodała.
REKLAMA
"Franken" to nie jedyna pamiątka z czasów wojny, która znajduje się na dnie Zatoki Gdańskiej. Są tam również pojemniki z bronią chemiczną.
- Na dnie Bałtyku może być około 60 tys. ton broni. To jest broń pochodzenia niemieckiego i rosyjskiego z II Wojny Światowej - mówiła Olga Sarna.
Do końca września Fundacja "Mare" będzie prowadziła działania medialne mające na celu między innymi zebranie środków na realizację projektu. W styczniu przyszłego roku odbędzie się pierwsza z zaplanowanych konferencji naukowych, podczas której będzie mowa o planie oczyszczenia "Frankena" i tworzeniu metodologii związanej z tego rodzaju przedsięwzięciami.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Dariusz Kwiatkowski, kw
REKLAMA
REKLAMA