Akcja "nie tankujemy w poniedziałek". Czy to ma sens?

Na Facebooku w szybkim tempie popularność zdobywa akcja protestacyjna przeciwko podwyżkom cen paliw. Sieciowy "łańcuszek", który użytkownicy umieszczają na swoich tablicach, zachęca kierowców, by dziś nie tankowali i bojkotowali stacje benzynowe, w proteście przeciwko drożejącym paliwom. Akcja może zaskakiwać, zwłaszcza że, według analityków, paliwa będą coraz tańsze.

2018-11-26, 13:43

Akcja "nie tankujemy w poniedziałek". Czy to ma sens?
Przy wzmożonym popycie, szczególnie na stacjach przy granicy, PKN Orlen na bieżąco dostarcza paliwa do stacji.Foto: shutterstock

Tak naprawdę nie wiadomo, kto jest inicjatorem akcji. Niektórzy wskazywali na fanpage "Stargardzki Klub Motoryzacyjny", jednak jego administratorzy zaprzeczyli, jakoby to oni stali za protestem. Mimo to strona chętnie się do niego przyłączyła.

Na zdjęciu zwraca uwagę fakt, że podane ceny paliw są nieaktualne - obecnie są one dużo niższe, nawet o kilkadziesiąt groszy. Widać jednak, że wpis na fanpage'u odniósł efekt - do tego momentu został udostępniony ponad 150 tysięcy razy.

Pytanie o sens protestu

Zastanawiać może moment protestu. Ceny na stacjach benzynowych rosły od dobrych kilku miesięcy, wraz z coraz wyższą ceną ropy. Problem polega na tym, ze podwyżek... w najbliższej przyszłości już raczej nie będzie.

To, co może się nie podobać, to raczej zbyt wolny spadek cen. Dr Przemysław Kwiecień z XTrade Brokers przyznał w rozmowie z Polskim Radiem, że obecnie ceny na stacjach są zbyt wysokie, biorąc pod uwagę fakt, że cena ropy zaczęła nurkować już prawie trzy tygodnie temu i spadła z 86 USD za baryłkę do poziomów w okolicach 60 USD. Z tego powodu, według eksperta, w najbliższym czasie możemy spodziewać się niższych cen na stacjach. W jego ocenie potencjał do obniżki może wynosić nawet 25 groszy na litrze.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, md

Polecane

Wróć do strony głównej