Afera z nielegalnym ubojem krów: lecą głowy, wielkie straty eksporterów, minister uspokaja

Policja, władze weterynaryjne, a od poniedziałku inspektorzy Komisji Europejskiej wyjaśniają wszystkie aspekty związane z aferą nielegalnego uboju i sprzedaży za granicę oraz w Polsce mięsa krów. Pracę traci powiatowy lekarz weterynarii, policja kontroluje ogłoszenia w internecie, trwa audyt w Głównym Inspektoracie Weterynarii. Spada sprzedaż i ceny wołowiny - oblicza się, że rolnicy i hodowcy mogą stracić nawet 600 mln zł.

2019-02-04, 14:45

Afera z nielegalnym ubojem krów: lecą głowy, wielkie straty eksporterów, minister uspokaja
Ілюстрацыйны здымак. Foto: pixabay

Posłuchaj

Inspektorzy Unii Europejskiej do piątku będą sprawdzać polskie ubojnie w związku z przerabianiem na mięso chorych i padłych krów./IAR/.
+
Dodaj do playlisty

Rzeźnia z powiatu Ostrów Mazowiecka, w której dokonywano nielegalnego uboju, została zamknięta. Główny Lekarz Weterynarii przekazał również, że łącznie z nielegalnego uboju pochodziło ok. 9,5 tony mięsa, z czego 2,7 tony sprzedano za granicę.

Główny Lekarz Weterynarii: powiatowy lekarz weterynarii został zwolniony

W związku z prowadzeniem nielegalnego uboju krów w ubojni w Ostrowi Mazowieckiej zwolniony został powiatowy lekarz weterynarii; rozwiązano umowy z lekarzami nadzorującymi zakład - poinformował w poniedziałek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk.

Rozwiązano również umowy z lekarzami nadzorującymi ubojnię

"Powiatowy lekarz weterynarii oczywiście został zwolniony przez wojewódzkiego lekarza weterynarii" - powiedział Główny Lekarz Weterynarii. Dodał, że rozwiązane zostały również umowy z lekarzami, którzy nadzorowali ubojnię.

− Toczy się postępowanie prokuratorskie, sprawa trafiła do rzecznika odpowiedzialności zawodowej – zaznaczył Niemczuk.

Policja tropi ogłoszenia w internecie o sprzedaży mięsa

Jak zapowiedział Niemczuk, prowadzone są działania z policją kryminalną, której przekazano materiały od wojewódzkich lekarzy weterynarii z całego kraju dotyczące skupu zwierząt, które nie nadają się do uboju.

Dodał, że policji zostały przekazane nazwy portali internetowych, na których znajdowały się ogłoszenia o skupie.

Podał też, że równolegle jest prowadzone postępowanie przez policję gospodarczą, działającą na terenie, gdzie znajduje się ubojnia w Ostrowi Mazowieckiej.

REKLAMA

− Chciałbym zaznaczyć, że mięso, które było w tym zakładzie, zostało zabezpieczone i jest na bieżąco przekazywane do utylizacji - powiedział.  

W Głównym Inspektoracie Weterynarii prowadzony jest audyt

W związku z nielegalnym ubojem krów prowadzony jest audyt w Głównym Inspektoracie Weterynarii, dochodzenie prowadzi też policja - poinformował w poniedziałek Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk.

Audyt ten jest przeprowadzany w Głównym Inspektoracie Weterynarii. W kolejnych dniach będzie się odbywał w terenie, w wojewódzkim bądź powiatowym inspektoracie weterynarii" - powiedział Niemczuk.

Główny Lekarz Weterynarii dodał, że ws. nielegalnego uboju "równolegle prowadzone jest spotkanie z policją". Wyjaśnił, że przekazane zostały służbom materiały zebrane przez wojewódzkich lekarzy weterynarii odnośnie skupu pourazowych zwierząt, które nie nadają się do uboju. Dodał, że przekonane zostały również adresy portali, na których zamieszczane były tego typu ogłoszenia.

Aferę ujawniła telewizja TVN24

W zeszłym tygodniu telewizja TVN24 wyemitowała reportaż o nielegalnym uboju chorych krów, który odbywał się w nocy bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka.

W poprzedni  wtorek Główny Inspektorat Weterynarii poinformował o cofnięciu zgody na prowadzenie działalności rzeźni, w której - jak wynikało z reportażu - ubijano chore krowy i sprzedawano ich mięso.

REKLAMA

Mięso zostało przebadane, jest wycofywane z hurtowni

Resort rolnictwa przekazał także, że zabezpieczone mięso zostało przebadane. "Nie stwierdzono zagrożeń biologicznych. Jednak na zasadzie ostrożności całe mięso z ubojni jest wycofywane, gdyż prowadzono tam działania niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa - podkreśliło MRiRW.

Mięso chorych krów trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej oraz do 20 punktów w Polsce

W piątek rzeczniczka KE Anca Paduraru poinformowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów Unii Europejskiej. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Węgry, Litwa, Łotwa, Portugalia, Rumunia, Hiszpania, Szwecja, Niemcy i Słowacja.

Jak mówił Paweł Niemczuk, mięso z nielegalnego uboju trafiło również do ponad 20 punktów w kraju.

W ciągu miesiąca raport KE ws. nielegalnego uboju mięsa w Polsce

W poniedziałek inspektorzy Komisji Europejskiej rozpoczęli w Polsce badanie sprawy nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do piątku. W ciągu miesiąca powinien być gotowy raport KE w tej sprawie – poinformowała w poniedziałek rzeczniczka KE Anca Paduraru.

"Grupa audytorów Komisji Europejskiej przybyła do Polski i rozpoczęła ocenę sytuacji. (...) Misja potrwa do piątku, 8 lutego. Raport będzie gotowy w ciągu około miesiąca, ponieważ musi zostać wysłany do Polski, a potem z powrotem do KE" - powiedziała Paduraru na konferencji prasowej. Dodała, że eksperci Komisji będą na miejscu współpracować z przedstawicielami polskich władz.

Rzeczniczka była też pytana o wypowiedź francuskiej minister ds. europejskich Nathalie Loiseau, która zaapelowała w niedzielę na antenie stacji radiowej RTL o utworzenie ponadnarodowej, unijnej inspekcji sanitarnej, która kontrolowałaby jakość produktów żywnościowych będących w obrocie w Unii Europejskiej.

− Nie sądzę, aby to było niezbędne" - odpowiedziała Paduraru podkreślając, że kontrole odbywają się w państwach członkowskich i te kwestie objęte są odpowiednimi regulacjami.

W piątek KE informowała, że mięso z nielegalnego uboju krów w rzeźni w Polsce trafiło do 14 krajów UE. Oprócz Polski są to: Czechy, Estonia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Litwa, Łotwa, Niemcy, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Szwecja i Węgry.

KE podkreśla, że pozostaje w bliskim kontakcie z polskimi władzami.

W czwartek w tej sprawie wypowiedział się też unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andriukaitis. "Moje służby pozostają w stałym kontakcie z polskimi władzami. Uważnie śledzę tę sprawę i poprosiłem inspektorów ze swojego zespołu, aby w poniedziałek byli w Polsce i ocenili sytuację na miejscu" - poinformował. Komisarz wezwał też polskie władze do zastosowania "skutecznych, szybkich i odstraszających kar" wobec sprawców.

Polska ueuchomiła procedurę szybkiego ostrzegania


Na prośbę KE Polska uruchomiła 29 stycznia system szybkiego ostrzegania dotyczący żywności i paszy oraz poinformowała państwa członkowskie o wydarzeniach. System ten pozwala na śledzenie transportu mięsa i wycofywanie go z obrotu. Polskie władze poinformowały KE, że rzeźnia została zamknięta.

Według unijnego prawa przed ubojem wszystkie zwierzęta muszą przejść kontrolę w obecności lekarza weterynarii. Mięso musi zostać zbadane przez lekarza weterynarii także bezpośrednio po uboju. Nie może zostać uznane za zdatne do spożycia, jeżeli zwierzę cierpi na choroby. Wszelkie mięso przeznaczone do spożycia przez ludzi, w przypadku którego nie ma pełnej gwarancji zgodności z przepisami UE, musi zostać natychmiast wycofane z rynku, zwłaszcza gdy nie ma pewności, że nie stanowi ono zagrożenia dla zdrowia zwierząt lub zdrowia publicznego.

Producenci wołowiny mogą stracić 600 mln zł

Po ujawnieniu procederu nielegalnego uboju chorych krów, ceny wołowiny zaczęły spadać.

− Jeśli ten trend się utrzyma, to straty rolników i hodowców mogą w 2019 r. sięgnąć 600 mln zł - ocenił prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki.

Jak mówił Zarzecki na poniedziałkowej konferencji, nie można mówić o tym, że na rynek trafiło mięso z chorych krów czy też z padliny, ale wizerunek branży mocno ucierpiał.

REKLAMA

Hodowcy chcą wysokich kar dla odpowiedzialnych za ubój, stratę pracy przez weterynarzy, monitoring w rzeźniach i transporcie

Przedstawione prezes Zarzeckiego postulaty branży hodowców wołowiny do ministra rolnictwa to m.in: kary więzienia dla przedsiębiorców odpowiedzialnych za nielegalny ubój zwierząt, zakaz wykonywania zawodu dla lekarzy weterynarii, którzy dopuścili się złamania prawa, 24-godzinny monitoring w ubojniach, specjalnie zabezpieczony, montaż monitoringu w samochodach do transportu zwierząt i zwiększenie kontroli wszystkich pośredników w handlu zwierzętami.

Hodowcy chcą dopłat państwa do przymusowego uboju chorych zwierząt oraz ubezpieczenia od ryzyka padnięcia

Zarzecki zaproponował także, by z budżetu państwa finansowane były koszty tzw. uboju przymusowego chorych zwierząt. Eutanazja jest kosztem 500-700 zł - wyjaśnił.

Kolejny pomysł to dobrowolne ubezpieczenie zwierząt od ryzyka padnięcia i uboju z konieczności. "Jeżeli państwo będzie dotowało taką formę ubezpieczenia, jest szansa, że hodowcy nie będą wodzeni na pokuszenie, żeby takie zwierzę sprzedawać" - mówił.

Brak przepisów i długie oczekiwanie na ubój z konieczności

Prezes zaznaczył, że obowiązki leżą także po stronie rolników i hodowców. "Dzisiaj potrzebujemy pełnej edukacji i wiedzy na temat okoliczności, w jakich można dokonać uboju z konieczności i kto może go przeprowadzić. Brak jest bowiem podmiotów, które ten ubój mogą dokonać, a czas oczekiwania jest bardzo długi" - mówił, dodając, że branża będzie wnioskować od ministra rolnictwa o zmiany tych przepisów.

NRG, IAR, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej