W NBP debata o euro. Sporo sceptycznych głosów na temat wspólnej waluty
Dopóki będę prezesem Narodowego Banku Polskiego, Polska nie wejdzie do strefy ERM II i Euro - takie słowa padły dziś w czasie debaty zorganizowanej przez NBP z ust jego prezesa Adama Glapińskiego. Jego zdaniem - obecnie nie ma argumentów za przyjęciem wspólnej waluty.
2019-05-22, 16:50
Posłuchaj
Debatę otworzył prezes NBP prof. Adam Glapiński. Powiedział, że za dobrymi wynikami polskiej gospodarki stoi przede wszystkim złoty. Dzięki własnej walucie polski bank centralny może prowadzić niezależną politykę monetarną, a więc mieć pole manewru na wypadek gorszej koniuktury
- Bez własnej waluty stracilibyśmy całkowicie kontrolę nad jednym z istotnych narzędzi stabilizowania koniunktury gospodarczej, jakim jest niezależna polityka pieniężna i możliwość dostosowywania stóp procentowych przez bank centralny do aktualnej sytuacji ekonomicznej - zaznaczył prezes NBP.
Euro zaostrzyło kontrasty?
Adam Glapiński mówił, że w krajach eurolandu nie doszło - wbrew zapowiedziom polityków - do wzrostu handlu po wprowadzeniu euro. Efekty integracji monetarnej to między innymi jeszcze bardziej jaskrawy podział na bogatą północ i biedne południe. Podstawowym błędem - zdaniem szefa NBP - było połączenie wspólną walutą gosparek różniących się między sobą poziomem zamożności czy kulturą.
Prezes banku centralnego wskazywał, że przed ostatnim kryzysem finansowych stopy procentowe w strefie euro były dostosowane do uwarunkowań w trzech największych, ale rosnących wolno gospodarkach - niemieckiej, francuskiej i włoskiej. Te stopy - mówił Adam Glapiński - były zdecydowanie za niskie dla krajów nieco uboższych, ale szybciej rozwijających się. To z kolei skutkowało zadłużaniem się sektora prywatnego i publicznego, niestabilną ekspansją, a w rezultacie "przegrzaniem się" gospodarki i nadmiernym wzrostem kosztów pracy.
REKLAMA
Zdaniem Janusza Szewczaka, wiceszefa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, euro nie spełniło swoich celów - takich jak solidarność czy szersza współpraca gospodarcza. Jak mówił, wspólna waluta w pewnym momencie stała się "celem samym w sobie". Dodał, że na euro najwięcej zarobiły Niemcy, nieco mniej Holendrzy, a wszystkie pozostałe kraje na niej straciły.
Z dolarem euro jeszcze nie wygrało
Historię unii walutowych przypomniał dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Jak mówił - jedyna unia walutowa w historii, która przetrwała doprowadziła do zjednoczenia Niemiec. Potem stała się inspiracją dla strefy euro, która zakładała silny protekcjonizm.
- Euro miało być elementem, wraz ze Strategią Lizbońską, służącym pokonaniu Stanów Zjednoczonych na światowym rynku. Wycofano się już ze Strategii Lizbońskiej uznając, że Stany Zjednoczone nie zostaną pokonane i dolar nadal jest walutą, której euro nie zagroziło - zaznaczył ekspert.
Zdaniem zwolenników wprowadzenia Polski do strefy euro zapewni to m.in. stabilny kurs walutowy i ściągnie zagranicznych inwestorów. Polska miałaby by być też bliżej ważnych decyzji podejmowanych we Wspólnocie.
REKLAMA
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Marcin Jagiełowicz, md
REKLAMA