Artur Soboń: porozumienie rządu z górnikami to dopiero początek drogi

2020-09-29, 09:16

Artur Soboń: porozumienie rządu z górnikami to dopiero początek drogi
W czwartek związkowcy spotkają się z wicepremierem, ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem.Foto: PIXABAY

Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń mówi "Rzeczpospolitej", że porozumienie między rządem a górnikami jest na razie jedynie początkiem całego procesu transformacji górnictwa, który ma potrwać kilkadziesiąt lat.

Zapytany, czy porozumienie między rządem a górnikami będzie trwałe, Soboń odpowiedział, że to dopiero "początek drogi". - Długoterminowym końcem tej drogi jest rok 2049, kiedy z polskich kopalń nie wyjedzie już żadna tona węgla. Jej początkiem jest połowa grudnia, na kiedy zaplanowaliśmy przygotowanie szerokiego porozumienia społecznego, które będzie musiało być notyfikowane przez Komisję Europejską ze względu na propozycję uruchomienia w tym zakresie pomocy publicznej - wskazał Artur Soboń.

Powiązany Artykuł

Artur Soboń 1200.jpg
"Dobre dla sektora, strony społecznej, Śląska i rządu". Wiceminister Soboń o porozumieniu z górnikami

Co zrobi Komisja Europejska?

Jak wyjaśnił, w przypadku braku zgody Komisji Europejskiej na pomoc, porozumienie będzie renegocjowane.

- Oznaczać to będzie konieczność kosztownej restrukturyzacji i transformację. Nie tylko ze społecznego punktu widzenia, ale również bolesną dla niektórych samorządów, bo oznaczającą dużo szybszą ścieżkę do likwidacji zakładów górniczych, które są skoncentrowane w niektórych miastach, takich jak Ruda Śląska. Byłoby to powodem różnych turbulencji i konieczności szybkich działań osłonowych. A to na pewno gorsza droga od tej, którą zaproponowaliśmy - stwierdził.

Pożegnanie z górnictwem węglowym w 2049 roku

Na pytanie, dlaczego wybrał datę 2049 r., odpowiedział, że w państwowej energetyce postawiono na datę 2040 w zależności od ceny praw do emisji.

- Będzie wariant, kiedy węgla będzie więcej albo wariant, w którym węgla będzie dużo mniej, czyli owe 11 proc., które przebiło się do opinii publicznej. Ale nigdy nie mówiliśmy, że 2040 rok to moment, po którym w polskim miksie energetycznym już w ogóle nie będzie węgla. Stąd ta racjonalna data, by kolejna dekada służyła technologicznie, ekonomicznie i społecznie temu, aby z węgla wychodzić. Są też granice opłacalności i terminów, które wynikają z koncesji - wytłumaczył.

Więcej - w "Rzeczpospolitej".

PolskieRadio24.pl, PAP, Rzeczpospolita, md

Polecane

Wróć do strony głównej