Opóźnienia w żegludze kontenerowej. Problemem wzrost wymiany handlowej po pandemii

Według project44 liczba kontenerów opóźnionych lub nieposiadających rezerwacji, znana jako wskaźnik rollover, nadal rośnie. W kwietniu średnio cztery na dziesięć kontenerów (39 proc.) nie dotarło na zaplanowany rejs. Niektórzy główni przewoźnicy i porty odnotowały jednak wskaźnik rolloverów przekraczający 50 procent.

Powiązany Artykuł

Premier o Via Carpatii: to będzie oś gospodarcza wschodniej Polski

- Przewoźnicy od ponad roku obserwują wzrost wskaźników rollover i do tej pory nie udało im się załagodzić sytuacji - powiedział Josh Brazil, wiceprezes Ocean Markets. - Załadowcy muszą zaakceptować to jako nową rzeczywistość. Będą musieli zacząć wprowadzać strukturalne korekty do swoich łańcuchów dostaw i zwiększyć swoją widoczność, jeśli chcą utrzymać zapasy na półkach i funkcjonowanie fabryk - dodał.

Nie jest to kwestia geograficzna - stawki różnią się znacznie w poszczególnych portach. Wśród portów, które wykazały największy wzrost w drugim kwartale 2021 roku, był Kao-Hsiung, który odnotował ponad 30-procentowy wzrost wskaźnika rolowania. Kolejny port o wysokim wskaźniku to Port Klang (Malezja), gdzie prawie dwie trzecie przeładunków kontenerowych jest w kategorii "rollover", Rotterdam, w którym odnotowano ponad 20-procentowy wzrost wskaźnika do 54 proc., oraz Pireus, gdzie wskaźnik ten utrzymywał się na stałym, ale wysokim poziomie 59 proc. kontenerów.

Wśród głównych przewoźników wskaźniki rollover również były bardzo zróżnicowane, ale wszystkie wykazały przynajmniej niewielki wzrost w porównaniu z sytuacją sprzed roku. Mniejsze wzrosty odnotowały MSC i Maersk, gdzie w kwietniu 2021 r. w stanie rollover było od jednej czwartej do jednej trzeciej kontenerów. Trzech największych przewoźników, Hapag-Lloyd, CMA CGM i ONE, zgłosiło, że nieco ponad połowa ich zarezerwowanych kontenerów została zaliczona do kategorii ''rollover''.

Według Project44, stawki niemal powszechnie wykazują tendencję wzrostową i są znacznie powyżej poziomów z kwietnia 2020 roku. Dane wskazują, że problemy z łańcuchem dostaw w branży morskiej pogarszają się i niewiele wskazuje na to, że przewoźnicy rozwiązują poważne problemy z przepustowością.

Powiązany Artykuł

Duński wykonawca Baltic Pipe potwierdza: gaz popłynie zgodnie z harmonogramem

Liczne wyzwania - od zatorów w portach po brak kontenerów - pojawiły się podczas pandemii koronawirusa, prowadząc do wyższych kosztów i opóźnień. Popyt na towary powracający do normalnego poziomu sprzed pandemii prawdopodobnie jeszcze bardziej utrudnia funkcjonowanie branży żeglugowej. Warunkiem powrotu do normalności byłby spadek przepływów poniżej normy w celu rozładowania zatorów i ustabilizowania przepustowości. Na to się jednak nie zanosi.

Prezes Flexportu Ryan Petersen powiedział w wywiadzie dla CNBC, że nie ma jednej recepty na rozwiązanie problemu opóźnień w wysyłce, które zakłóciły światową gospodarkę. Kluczowy powód, dla którego się one zdarzają, jest taki, że konsumenci kupują więcej produktów fizycznych podczas pandemii Covid, ponieważ wydali mniej na usługi. Stwierdził, że w najbliższym czasie można wprowadzić pewne usprawnienia typu uczenie maszynowe do przeanalizowania stopnia wypełnienia kontenerów i zarządzania nim w celu lepszego wykorzystania przestrzeni załadunkowej.

PolskieRadio24.pl/ MaritimeExecutive.com/ CNBC/ mib