Mała szansa na szybkie rozwiązanie sprawy kredytów walutowych. "Frankowicze idą na ugody"
Bank Millennium zawarł już ponad 4 tys. ugód z frankowiczami. Jak twierdzi bank, zainteresowanie tym rodzajem porozumień wśród klientów jest duże - pisze "Rzeczpospolita". Według gazety ugody dotyczą około 8 proc. kredytów frankowych w Millennium. Tymczasem Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu sugeruje kredytobiorcom zaprzestanie dalszego płacenia rat.
2021-09-28, 08:29
Bank zapewnia, że kontynuuje rozmowy z kredytobiorcami w tej sprawie, a proponowane przez Millennium warunki ugód różnią się od tych sugerowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Powiązany Artykuł
Frankowicze skarżą się na nękanie przez bank. "Złamano szereg przepisów"
"Rzeczpospolita" pisze, że są one mniej korzystne dla klientów, bo kurs przewalutowania nie jest tak niski, a w dodatku rozliczenie dotyczy jedynie przyszłości. Z kolei model KNF przelicza kredyt tak, jakby od początku był złotowym, a w dodatku bardziej zmniejsza saldo kredytu pozostające do spłaty (przez co jest bardziej kosztowne dla branży).
Procesy sądowe są czasochłonne
"Jeszcze większe korzyści finansowe przynieść klientom może unieważnienie umowy przez sąd. Czemu więc klienci decydują się na ugody według zasad Millennium? Przemawia do nich reguła: 'lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu'. Millennium nie uruchomiło powszechnego programu porozumień według planu KNF, deklaruje jedynie, że analizuje sprawę. Do tej pory żaden z banków nie wprowadził takiego programu i prawdopodobnie jeszcze długo może ich nie być" - czytamy.
"Rz" wskazuje, że z kolei procesy sądowe są czasochłonne, kosztowne i nie dają gwarancji sukcesu.
REKLAMA
"Millennium informuje, że ugody oferowane są klientom niezależnie od tego, czy są z nim w sporze prawnym. Jeśli klient nie otrzymał oferty, może sam zgłosić się do banku. Klienci wskazują, że przy ugodach bank wymaga deklaracji zrzeczenia się kwestionowania takiej umowy w przyszłości. Bank tego nie komentuje" - podaje gazeta.
Część sądów zawiesiła postępowania
Tymczasem w opinii Arkadiusza Szcześniaka ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, frankowicze, którzy spłacili już bankowi całą główną należność, mogą po konsultacji z prawnikiem rozważyć zaprzestanie dalszego płacenia rat.
Według niego, niewydanie orzeczenia przez Izbę Cywilną Sądu Najwyższego w sprawie kredytów walutowych i skierowanie przez SN pytań do TSUE w sprawach niezwiązanych z kredytami ostatecznie przekreśla nadzieje na w miarę szybkie rozwiązanie sprawy frankowiczów przez SN. Problem polega na tym - jak mówił - że część sądów zawiesiła postępowania w tej sprawie i nie wygląda na to, żeby postępowanie przed sądem pozwoliło na ostateczne zakończenie sporu z bankiem w przewidywalnym czasie.
- Oznacza to, że kredytobiorca, płacąc bankowi nienależne raty, cały czas daje zarobek bankowi, a sam traci. Jeśli klient już spłacił wszystko, to większość wyroków sądowych i tak sprowadza się do tego, że dwie strony rozliczają się z pierwszej wypłaty, której dokonał bank, i ewentualnej nadpłaty ze strony klienta. Im większa ta kwota, tym klient bardziej kredytuje bank - zauważył Arkadiusz Szcześniak.
REKLAMA
Odzyskanie nadpłaty może być niemożliwe
Jak dodał, Stowarzyszenie obawia się, że w wypadku kredytów zaciągniętych w tzw. bankach wydmuszkach, czyli bankach, które nie prowadzą innej działalności poza zarządzaniem portfelem kredytów walutowych, odzyskanie nadpłaty może w przyszłości okazać się niemożliwe.
- W wypadku takich banków istnieje obawa, że po prostu skończą swoją działalność, gdy liczba rat, które wpływają z kredytów, będzie zbyt mała na prowadzenie dalszej działalności. Jeżeli to będzie zakończenie poprzez likwidację, to odzyskanie jakichkolwiek środków będzie w praktyce bardzo trudne. Bo trzeba je będzie odzyskać od syndyka masy upadłościowej, a on w pierwszej kolejności reguluje zobowiązania wobec urzędu skarbowego i ZUS - mówi prezes SBB.
Arkadiusz Szcześniak przestrzegł, że decyzja o zaprzestaniu płacenia rat powinna zostać dobrze przemyślana i oczywiście skonsultowana z prawnikiem, który musi bardzo dokładnie przeanalizować umowę.
PR24.pl, PAP, DoS
REKLAMA
REKLAMA