"Złotówkowicze" pójdą w ślady "frankowiczów"? Prawnicy proponują wsparcie

Kredytobiorcy, którzy poszli na ugodę z bankiem, mogą wpaść z deszczu pod rynnę, bo rosną stopy, a z nimi raty. Kancelarie już prześwietlają umowy kredytów złotowych w poszukiwaniu niedozwolonych klauzul - informuje "Puls Biznesu".

2022-01-21, 08:02

"Złotówkowicze" pójdą w ślady "frankowiczów"? Prawnicy proponują wsparcie
Radca prawny: "złotówkowicze" prędzej czy później będą szukać sprawiedliwości w sądzie.Foto: piotr_szewczyk/Shutterstock

"To, co do niedawna bankowi prawnicy wykorzystywali w charakterze straszaka, staje się rzeczywistością. Kancelarie i firmy specjalizujące się w obsłudze kredytobiorców hipotecznych szykują oferty skrojone pod nową grupę klientów - osób spłacających kredyty złotowe" - informuje gazeta.

"Nie będzie ich stać na spłatę"

"Puls Biznesu" wskazuje, że wśród pionierów jest kancelaria radcowska Iwony Rzucidło. Oferta dotyczy m.in. pomocy przy zamianie kredytu o zmiennej stopie procentowej na kredyt z oprocentowaniem stałym. Choć warunki takiej zmiany można negocjować bezpośrednio z bankiem, zainteresowanych obsługą prawną nie brakuje.

- W ostatnich dwóch latach wiele osób niespodziewanie zyskało wyższą lub jakąkolwiek zdolność kredytową, bo w związku z pandemią sztucznie utrzymywano bardzo niski wskaźnik WIBOR, będący podstawą oprocentowania kredytów udzielanych w złotych. Dziś te osoby mierzą się z podwyżkami stóp procentowych, co bezpośrednio przekłada się na wysokość miesięcznej raty. Za chwilę okaże się, że nie będzie ich stać na spłatę, bo rata wzrośnie nawet dwukrotnie, jak w przypadku frankowiczów. Moja kancelaria przygotowała się do obsługi takich osób - mówi dr prawa Iwona Rzucidło.

"Mają w umowach klauzule niedozwolone"

Wojciech Bochenek, radca prawny, nie ma wątpliwości: "złotówkowicze" prędzej czy później będą szukać sprawiedliwości w sądzie. Jego zdaniem to kwestia pokonania bariery mentalnej.

REKLAMA

- Niektórzy kredytobiorcy złotowi, którzy zaciągnęli kredyty w podobnym czasie co frankowicze, mają w umowach klauzule niedozwolone, np. uzależnienie wysokości oprocentowania wyłącznie od decyzji zarządu banku. Takie postanowienia widnieją w rejestrze klauzul abuzywnych, prowadzonym przez UOKiK - tłumaczy prawnik.

Przypomina, że w międzyczasie w umowach kredytowych pojawiała się klauzula, która gwarantowała bankowi minimalne oprocentowanie, przy jednoczesnym braku zagwarantowania klientowi górnego limitu.

- W umowach zawieranych w czasie pandemii szczególną uwagę należy zwrócić na obowiązek informacyjny leżący po stronie banków. Wadliwe klauzule dotyczące oprocentowania mogą stanowić podstawę do stwierdzenia nieważności umowy - wyjaśnia Wojciech Bochenek.

PR24.pl, PAP, DoS

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej