Rośnie szara strefa w Rosji. Niemieckie produkty można kupić w sklepach. "Sankcje nie działają"

Nałożone na Rosję sankcje miały pozbawić mieszkańców tego kraju wielu zachodnich dóbr konsumpcyjnych, jednak dzięki rosnącej szarej strefie w handlu dostępnych jest wiele produktów, także z Niemiec - alarmuje portal magazynu "Focus". Według publikacji "dobrze prosperująca szara strefa" powoduje, że na przykład słodycze Haribo nadal są dostępne w Moskwie, Petersburgu i innych rosyjskich miastach.

2022-10-12, 09:23

Rośnie szara strefa w Rosji. Niemieckie produkty można kupić w sklepach. "Sankcje nie działają"
Rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu sporządziło nawet listę towarów, które mogą być importowane i sprzedawane w Rosji bez zgody producenta i posiadaczy praw.Foto: Oxana A/Shutterstock

Wielu niemieckich producentów towarów konsumpcyjnych zrezygnowało z eksportu swoich produktów do Rosji z powodu wywołanej przez ten kraj wojny na Ukrainie.

"Takie firmy jak Haribo, Jaegermeister, Krombacher czy Bitburger zrezygnowały w ramach protestu przeciwko wojnie z bardzo lukratywnego niegdyś biznesu, jaki zapewniali rosyjscy klienci" - opisuje "Focus".

Jednak od początku wojny dziesiątki przedsiębiorców z Rosji dopełniło formalności, związanych z importem wielu produktów spożywczych z Niemiec, a na liście zgłoszeń od marca znaleźć można produkty Haribo, Jaegermeister, Krombacher i innych firm. Umożliwia to "dobrze prosperująca szara strefa", a słodycze Haribo "nadal można kupić w Moskwie, Petersburgu i innych rosyjskich miastach".

Putin zalegalizował import równoległy

"Omijanie sankcji i bojkotów poprzez działania szarej strefy nie tylko szkodzi wizerunkowi zainteresowanych producentów. Firmy te są w dużej mierze bezsilne, nie są w stanie temu przeciwdziałać" - wyjaśnia "Focus".

REKLAMA

"Teoretycznie właściciele znaków towarowych mogą zakazać importu równoległego w Rosji, a także skonfiskować towary. W rzeczywistości rosyjskie służby celne przepuszczają do kraju produkty zza granicy" - tłumaczy portal.

Import towarów bez zgody producentów (tzw. import równoległy) nie jest w Rosji nowym zjawiskiem. W 2008 roku, gdy Rosja przystąpiła do Światowej Organizacji Handlu (WTO), prezydent Władimir Putin został zmuszony do zakazania importu równoległego pod presją zachodnich firm.

W marcu tego roku Putin zalegalizował import równoległy, a rosyjscy konsumenci zyskali możliwość kupowania produktów zagranicznych pomimo zachodnich sankcji. Dodatkowo pod koniec czerwca weszła w życie ustawa federalna, pozwalająca na import produktów zachodnich producentów bez sankcji karnych.

Rosyjskie Ministerstwo Przemysłu i Handlu sporządziło nawet listę towarów, które mogą być importowane i sprzedawane w Rosji bez zgody producenta i posiadaczy praw.

REKLAMA

Czytaj także:

Kwitnąca szara strefa

Na listę dopuszczono towary producentów, którzy "zaprzestali produkcji w Rosji i opuścili ten rynek". W 23-stronicowym dokumencie znalazły się m.in. silniki i części zamienne do pojazdów marek BMW, Volkswagen, Skoda, Audi, Porsche, Mercedes-Benz, Volvo, Hyundai, Nissan; smartfony i komputery Apple, Asus, HP, Panasonic, Samsung, Nokia, Sony, Intel, Dell, LG, Toshiba; konsole do gier (Xbox, PlayStation, Nintendo Siemens); klocki Lego, sprzęt fotograficzny (m.in. Canon, Fujifilm, Kodak), perfumy i kosmetyki (Armani, Lancome, Valentino, Yves Saint Laurent i inne). Poza tym w wykazie umieszczono takie towary, jak drewno, futra czy broń.

Kwitnąca w Rosji szara strefa spowodowała też nowe zjawisko: wiele firm poszukuje pracowników, potrafiących wykazać się "umiejętnością rozwijania nowych kanałów dostaw".

"W Moskwie poszukuje się już menedżerów ds. importu równoległego, których wiedza obejmuje rynki europejskie i azjatyckie, z dobrą znajomością języka angielskiego i chińskiego" - pisze "Focus".

Udział kilku pośredników

Trudno dokładnie prześledzić trasy, jakimi zachodnie towary docierają do Rosji - czasami w procederze bierze udział nawet kilku pośredników.

REKLAMA

"Można założyć, że importerzy z krajów bałtyckich odsprzedają towary do Rosji. Także Turcja jest brana pod uwagę jako możliwy hub dla towarów, które później trafiają do Rosji" - dodaje gazeta.

Rzut oka na statystyki pokazuje, że znacząco zwiększył się eksport niemieckiej żywności do sąsiadującego z Rosją Uzbekistanu - dane Federalnego Urzędu Statystycznego wskazują tu na 70-proc. wzrost, jaki nastąpił między marcem a lipcem, w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku. Równocześnie, w tym samym okresie, wielkość eksportu żywności z Niemiec do Rosji spadła o 44 proc.

PR24.pl, PAP, DoS

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej