PiS ma na Nawrockiego pieniędzy "pod korek". Już prawie przekroczono limit

22 mln zł kosztowała do tej pory kampania prezydencka Karola Nawrockiego - wynika z ustaleń money.pl. Górny limit możliwych dozwolonych wydatków to 24,6 mln zł. PiS jest zdania, że może dobić do tej granicy, a nawet wyjść na wyborach na plus. Wszystko dzięki zbiórce, na którą wpłaciło już niemal 100 000 osób.

2025-05-28, 13:30

PiS ma na Nawrockiego pieniędzy "pod korek". Już prawie przekroczono limit
Konwencja wyborcza Karola Nawrockiego. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/East News
  • Na kampanię Karola Nawrockiego zebrano już około 22 mln zł, co zbliża komitet do ustawowego limitu wydatków wynoszącego 24,6 mln zł
  • Sukces finansowy kampanii opiera się głównie na wpłatach od indywidualnych darczyńców, których liczba sięga blisko 100 tysięcy osób
  • Mimo decyzji Państwowej Komisji Wyborczej i Ministerstwa Finansów o ograniczeniu subwencji i dotacji dla PiS, partia liczy na finansowy zysk z kampanii, oczekując zwrotu "zabranych" środków państwowych

Karol Nawrocki walczy o prezydenturę wspomagany dziesiątkami milionów zł od PiS. Komitet wyborczy Karola Nawrockiego zdołał zgromadzić do tej pory imponującą kwotę, szacowaną na około 22 miliony złotych. Jak dowiaduje się money.pl, celem komitetu jest zbliżenie się do wyznaczonego ustawowo limitu wydatków kampanijnych, który wynosi 24,6 miliona złotych, w ostatnich dniach przed wyborami. Taki wynik osiągnięto pomimo ograniczeń transferów finansowych dla Prawa i Sprawiedliwości, nałożonych w wyniku decyzji Państwowej Komisji Wyborczej.

Miliony na kampanię Nawrockiego. Wpłacają "tłuste koty"?

Ze zbiórki na kampanię Nawrockiego wpłynęło około 22 miliony złotych, a wpłaty nadal są przyjmowane. - Do piątku mamy jeszcze kilka dni i liczymy, że zbliżymy się do limitu wydatków komitetu – przyznał Henryk Kowalczyk z PiS, odpowiedzialny za finanse komitetu.

Część wpłat komitet musi zwrócić ze względu na nieprawidłowy sposób ich przekazania. Pieniądze są wydawane na bieżąco. Największe kwoty przeznaczono na banery wyborcze, reklamy w internecie, organizację spotkań z kandydatem oraz dwie duże konwencje.

Politycy PiS wyrażają zadowolenie z efektów zbiórki, co – ich zdaniem – świadczy o tym, że ograniczenie finansowania przez PKW i MF nie miało decydującego znaczenia. Widzą w tym zmianę modelu finansowania partii. - Dla nas to bardzo dobrze. Do tej pory pieniądze na kampanię pochodziły z kredytu, teraz jest zupełnie inaczej. Zbiórka pozwala nam finansować bieżące wydatki – stwierdził jeden z polityków PiS.

REKLAMA

Efektywność zbiórek od indywidualnych darczyńców, jak podkreśla politolog i socjolog, profesor Uniwersytetu Warszawskiego Adam Gendźwiłł, jest wskaźnikiem sprawności organizacyjnej partii. Profesor zaznacza, że do tej pory polskim partiom zazwyczaj nie udawało się to zbyt dobrze, głównie z powodu finansowania publicznego, które było wystarczające, oraz niewielkiej liczby zdyscyplinowanych członków i sympatyków gotowych wspierać partię finansowo. Dlatego, zdaniem profesora, bardziej interesująca niż sama suma zebranych środków jest liczba indywidualnych darczyńców. Ta ostatnia jest znacząca – do wtorku wpłat dokonało 99 700 osób. Przyjmując, że zebrano około 22 miliony złotych od blisko 100 tysięcy osób, średnia wpłata wynosi orientacyjnie 220 złotych.

Profesor Gendźwiłł zwraca uwagę na specyficzną sytuację PiS jako partii, która niedawno utraciła władzę. Wiele osób, które pełniły funkcje w rządzie, samorządach czy spółkach skarbu państwa za czasów rządów PiS, było beneficjentami tej władzy. Teraz nadszedł moment, aby się "odwdzięczyć". - To są też ludzie, którzy za rządów PiS zgromadzili pewien kapitał - nie tylko polityczny, ale też materialny. I teraz nawet jeśli to nie jest jakiś rodzaj korupcji politycznej to po prostu mają ten odruch wsparcia partii, dzięki której znaleźli się na eksponowanych miejscach. Również w nadziei na to, że ta partia będzie odgrywać dalej ważną rolę. Wróci do władzy w pewnym momencie i będzie dalej dla nich szansą, będzie dalej dla nich trampoliną – tłumaczy prof. Gendźwiłł.

PiS odkryło "Eldorado". "Zmiana modelu finansowania partii"

Partia liczy, że zbiórka nie tylko odciąży konto partyjne i umożliwi realizację kampanii, ale także pozytywnie wpłynie na ogólne finanse PiS, zapewniając "oddech". Dotychczasowy cykl wyborczy w przypadku dużych partii polegał na finansowaniu kampanii głównie z subwencji, ewentualnie wspomaganej kredytem, co prowadziło do wyczerpania środków po zakończeniu działań. PiS spodziewa się, że dzięki sfinansowaniu kampanii ze zbiórki, a w przypadku zwrotu "zabranych" pieniędzy przez MF – jak twierdzą w partii – partia wyjdzie "na plus" na całej operacji.

Od początku trwania kampanii wyborczej, kwestia budżetu partii stanowiła jedno z głównych zmartwień PiS. Decyzje podjęte przez Państwową Komisję Wyborczą spowodowały, że subwencja wpływająca do kasy partii jest okrojona, podobnie jak dotacja. Pierwsza tegoroczna rata subwencji wyniosła 3,7 miliona złotych, co oznacza spadek o 2,6 miliona złotych w porównaniu do kwoty wyliczonej na początku kadencji. Zmniejszenie to jest bezpośrednim skutkiem odrzucenia przez PKW sprawozdania partii. W ciągu roku PiS otrzyma niemal 11 milionów złotych mniej środków publicznych.

REKLAMA

Według pierwotnych założeń, to właśnie subwencja miała stanowić główną podstawę finansowania kampanii Karola Nawrockiego. Planowano nie tylko bezpośrednie przelewy na konto komitetu kandydata, ale również wykorzystanie przyszłych wypłat jako zabezpieczenia pod kredyt na sfinansowanie działań wyborczych. W poprzednich kampaniach prezydenckich, znacząca część funduszy dla kandydatów takich jak Andrzej Duda czy Rafał Trzaskowski pochodziła ze wpłat dokonanych przez wspierające ich partie polityczne.

Decyzje PKW dotyczące obcięcia dotacji i subwencji dla PiS znacząco zmieniły te plany. Jesienią ubiegłego roku Prawo i Sprawiedliwość zainicjowało partyjną zbiórkę, jednak obecnie podstawą finansowania stała się zbiórka dedykowana bezpośrednio kandydatowi. O ile jesienią partia chętnie dzieliła się informacjami o pierwszych sukcesach zbiórki, później, z powodu sukcesu, zaniechano tego, aby – jak tłumaczyli członkowie partii – nie zniechęcać potencjalnych darczyńców do kolejnych wpłat. Podobną strategię przyjęto w odniesieniu do funduszy na kampanię Nawrockiego.

Czytaj także:

Źródło: money.pl/MT

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej