Pekin mści się na znanym artyście
Władze w Chinach nakazały firmie, dla której pracuje znany artysta i dysydent Ai Weiwei, zapłatę 15 milionów juanów kar oraz zaległych podatków.
2011-11-02, 08:26
Biuro projektowe "Fake Cultural Development" ma zapłacić równowartość około 2,3 milionów dolarów. Zdaniem artysty architekta, znanego z krytycznego stosunku do Pekinu, jest to zemsta władz.
W rozmowie z BBC Ai Weiwei - który był w przeszłości przez prawie 3 miesiące przetrzymywany - podkreślił, że kara to wyraźny sygnał od chińskich władz. W ten sposób chcą mnie ukarać - mówił artysta, który jest jednym z twórców pekińskiego Stadionu Narodowego. Jak wyjaśnił, podczas 81 dni, które spędził w niewoli, w nieznanym miejscu, oskarżano go o działania wywrotowe wobec władz państwowych. Dodał, że chciano go zdyskredytować w oczach społeczeństwa.
- Po wypuszczeniu mnie wciąż wykorzystują ten sposób, by się na mnie mścić- mówił artysta.
Ai Weiwei dodał, że według jego wiedzy, zarzuty wobec firmy są bezpodstawne. Jak podkreślił w rozmowie telefonicznej z BBC, w sporze z Pekinem jest na przegranej pozycji.
REKLAMA
- Ten kraj nie ma zamiaru być sprawiedliwym i zezwalać na wyrażanie opinii. Jestem zdruzgotany - dodał architekt.
Ai Weiwei wielokrotnie narażał się chińskim władzom. W 2008 roku zaangażował się w ujawnienie nadużyć przy budowie szkół w prowincji Syczuan, które zostały doszczętnie zniszczone w tragicznym trzęsieniu ziemi. Został wówczas pobity przez nieznanych sprawców.
Zaniepokojenie karą nałożoną na artystę wyraziły władze w Berlinie.
Artysta na konferencji TED
REKLAMA
IAR,ab
REKLAMA