Rosyjska gospodarka coraz bardziej zależna od Chin. "Regres jakości życia"
Obecna sytuacja sprawia, że Rosja na wzór Korei Północnej popada w zależność gospodarczą od Chin - powiedział profesor ekonomii z Uniwersytetu w Bremie Michael Rochlitz w wywiadzie dla portalu niemieckiej stacji NTV.
2023-02-14, 08:00
Zdaniem naukowca sankcje unijne dotyczące ropy naftowej mocno uderzają w Kreml, a nowi nabywcy rosyjskiej ropy, tacy jak Chiny i Indie, dyktują niższe ceny. Sytuacja jest katastrofalna dla Rosji, bowiem Władimir Putin nie przygotował gospodarki kraju na taką przyszłość - uważa Rochlitz.
Jak przypomina NTV, od grudnia obowiązuje zakaz importu rosyjskiej ropy naftowej przez kraje UE, a od lutego embargo objęło także produkty rafineryjne. To mocno odbije się na rosyjskiej gospodarce, dla której Unia była jednym z najważniejszych odbiorców ropy naftowej oraz produktów pochodnych.
"Kreml musi szukać innych klientów, a to nie jest takie proste" - uważa prof. Rochlitz. Rosja jest obecnie uzależniona od nowych nabywców, w związku z czym ma słabą pozycję negocjacyjną. Ropę kupują Indie i Chiny, ale kraje te "wiedzą jak negocjować i w rezultacie ceny rosyjskiej ropy spadły poniżej poziomu 50 dolarów za baryłkę" - podkreślił ekspert.
Co ważne, Rosja nie zdywersyfikowała swojej gospodarki i nie ma innych filarów ekonomicznych poza eksportem energii.
- Ponadto z kraju wyjechało wielu wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którzy mogliby przyspieszyć restrukturyzację gospodarki - dodał Rochlitz.
Krucho z kasą
Krótkoterminowo embargo sprawia, że Kreml ma mniej pieniędzy w budżecie.
- Natomiast problem w perspektywie średnio- i długoterminowej polega na tym, że Putin odebrał Rosji przyszłość gospodarczą. Nie ma planu, strategii ani sposobu na przygotowanie tego kraju na przyszłość - podkreślił naukowiec.
W tym kontekście istotne są również sankcje, nałożone na eksport do Rosji produktów high-tech.
REKLAMA
- Chiny, Europa i USA silnie konkurują w dziedzinie nowoczesnych technologii. Rosja sama sobie zatrzasnęła te drzwi. W dłuższej perspektywie rosyjska gospodarka nie będzie już więc równać do Chin czy USA, ale spadnie raczej do poziomu Korei Północnej, Kuby czy Wenezueli - uważa Rochlitz.
Wychodzenie przez Chiny z polityki "zero covid" może spowodować zwiększenie popytu tego kraju na rosyjską ropę.
- Jednak nie zmienia to faktu, że Rosja stała się bardzo uzależniona od Chin, nie tylko w kwestii eksportu, ale także importu. Oprócz towarów konsumpcyjnych, towary technologiczne muszą być obecnie sprowadzane z Chin. Dlatego Chiny mogą dyktować Rosji niższe ceny za ropę - dodał ekspert. Jak wyjaśnił, sytuacja Rosji staje się podobna, jak w przypadku Korei Północnej.
Uzależnienie od Chin
- Bez Chin Korea Północna prawdopodobnie nie istniałaby jako państwo. Chińczycy importują surowce z Korei Północnej i zaopatrują kraj w tanie dobra konsumpcyjne. Próbują zrobić to samo z Rosją - wielkim sąsiadem, którym potrafią dobrze manipulować, ponieważ nie jest już niebezpieczny - podsumował Rochlitz.
Kreml ma do dyspozycji mniej pieniędzy, ale "Putin będzie starał się skierować pozostałe środki na wojsko, aby móc kontynuować wojnę. (…) Rosja walczy z wysoką inflacją. Ludzie zarabiają coraz mniej. Można mówić o regresie jakości życia. Po pewnym czasie może to przerodzić się w dewaluację całego społeczeństwa, całego kraju" - wyjaśnił ekspert.
Jak przypomina, rosyjska gospodarka znajduje się w stagnacji od ponad dekady.
- Za prezydentury (Dmitrija) Miedwiediewa w latach 2008-2011 był okres, kiedy próbowano model gospodarki zmienić. Podejmowano próby ochrony przedsiębiorców i inwestowania w technologie przyszłości. Ta krótka faza ożywienia zakończyła się jednak w 2012 roku, kiedy Putin powrócił na urząd prezydenta. Dochód per capita jest dziś na poziomie tego z 2008 roku, i nie wzrósł od tamtego czasu - ocenił Rochlitz.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ mib
REKLAMA