Plaga fałszywych ogłoszeń o pracę

Aby przyciągnąć jak najwięcej kandydatów do pracy, firmy bezkarnie wprowadzają w błąd.

2010-08-27, 12:58

Plaga fałszywych ogłoszeń o pracę

Haczyk tkwi w obcojęzycznych nazwach stanowisk. Skutkiem tego zamiast proponowanej w ogłoszeniu posady "managera", można dostać pracę jako... domokrążca - pisze "Dziennik Polski".

"Straciłam tylko czas i pieniądze. Firma, która zaprosiła mnie na rozmowę kwalifikacyjną ma swoją siedzibę poza miastem. Dojazd tam zajął mi godzinę. Na miejscu okazało się, że proponowane stanowisko ma się nijak do treści ogłoszenia. W ofercie nie było mowy o telemarketingu, i o tym, że będę musiała przez cały dzień dzwonić i pozyskiwać klientów" - ujawnia czytelniczka gazety.

To nie jedyny taki przypadek. Jak przyznaje Karolina Schuetz z firmy doradztwa personalnego Reed, część pracodawców celowo wprowadza w błąd i nie podaje w ogłoszeniach szczegółowych informacji, albo kamufluje je obcojęzycznymi nazwami. "Gdyby w ofercie napisać wprost, że poszukiwany jest akwizytor czy telemarketer, zgłosiłoby się mniej chętnych niż na stanowisko specjalisty ds. sprzedaży czy konsultanta" - mówi pani Karolina.

Specjaliści ostrzegają też przed zachętami ogłoszeniowymi w stylu: "szybki zarobek", "łatwo zyskasz nawet do 10 tys. miesięcznie" czy "nowe możliwości dużych zarobków". Apelują ponadto, by szukając pracy, zawsze dokładnie sprawdzać pełne dane firmy.

tk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej