Waloryzacja kwotowa doprowadzi do biedy wielu emerytów. Eksperci ostrzegają

2014-06-27, 08:28

Waloryzacja kwotowa doprowadzi do biedy wielu emerytów. Eksperci ostrzegają
Waloryzacja kwotowa uszczęśliwia najbiedniejszych emerytów.Foto: Glow Images/East News

Pomysł ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza na zastąpienie obecnej waloryzacji procentowej, kwotową, to według ekonomistów, prosta droga do rozchwiania rynku pracy, zachęta do skracania aktywności zawodowej, nie mówiąc o takim „drobiazgu” jak doprowadzenie do obniżenia siły nabywczej świadczeń wielu tysięcy emerytów.

Posłuchaj

Zdaniem wiceprzewodniczącej OPZZ i członkini rady Nadzorczej ZUS Wiesławy Taranowskiej, waloryzacja kwotowa czyli każdemu po równo jest krzywdząca dla tych emerytów, którzy zapracowali na wyższe emerytury./IAR/
+
Dodaj do playlisty

- Waloryzacja kwotowa emerytur jest sprzeczna z celem waloryzacji, czyli zabezpieczeniem siły nabywczej wypłacanych świadczeń – mówi Dawid Samoń, ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jak tłumaczy, może ona prowadzić do sytuacji, w której emeryci o początkowo wyższych świadczeniach będą mogli za nie z upływem czasu kupić coraz mniej produktów lub usług.

Po dziesięciu latach emeryt z waloryzacją procentową ma więcej niż ten z waloryzacją kwotową

Ekspert obrazuje swoją tezę na przykładzie dwóch emerytów, z których jeden ma waloryzowane świadczenie procentowo, a drugi kwotowa przez 10 lat. Model przewiduje w obu wypadkach emeryturę wyjściową wynoszącą tyle samo – czyli 2 tys. zł.

W przypadku waloryzacji kwotowej przyjmujemy, że świadczenie rośnie corocznie o 50 zł.

Jak wynika z wyliczeń, waloryzacja procentowa daje po 10 latach miesięczne świadczenie w wysokości 2642,7 zł, a w przypadku waloryzacji procentowej – 2839,1 zł.

/

Oczywiście tak dzieje się w przypadku równych wyjściowych świadczeń. W przypadku, gdy występują wśród nich różnice – mniej zarabia emeryt związany z waloryzacja procentową, wtedy ten nadrabia i niejako dochodzi dochodami do kolegi zarabiającego więcej.

 

Waloryzacja emerytur: rząd planuje zmianę z zasady procentowej na kwotową

Tyle, że jak ocenia ekspert z FOR, mamy wtedy do czynienia z niepożądaną z punktu widzenia systemu emerytalnego redystrybucją (od bogatszych do biedniejszych) między świadczeniobiorcami.

Waloryzacja kwotowa: kolejny podatek prowadzący do zwiększenia klina płacowego

Według Dawida Samonia, podnoszenie co roku wszystkich emerytur o tą samą kwotę, niezależnie od wysokości świadczenia (a nie proporcjonalnie), prowadzi w obecnym kształcie systemu emerytalnego (opartym na zasadzie zdefiniowanej składki), do postrzegania składki emerytalnej jako (kolejnego) podatku, a nie jak sposób oszczędzania.

Waloryzacja emerytur kwotowa czy procentowa: nie chodzi tylko o pieniądze

- Zwiększa to klin płacowy co może prowadzić do spadku zatrudnienia – podkreśla ekspert.

Waloryzacja kwotowa to wielka zachęta: nie pracuj dłużej

Waloryzacja kwotowa zmniejsza również zachęty (wbudowane w obecny system) do dłuższej aktywności zawodowej.

- Proponowane zmiany ograniczają pozytywny wpływ dłuższej i bardziej produktywnej aktywności na rynku pracy na wysokość emerytury. W połączeniu z możliwością wcześniejszego wyjścia z rynku pracy (emerytury częściowe) będzie to negatywnie oddziaływać na aktywność zawodową- mówi ekspert.

Waloryzacja kwotowa: uderzenie w rynek pracy

W długiej perspektywie taki sposób waloryzacji może prowadzić do negatywnych skutków na rynku pracy – zmniejszania aktywności zawodowej – co jest szczególnie istotne na tle zmian demograficznych.

Mniej pracowników to mniejszy wzrost gospodarczy i mniej pieniędzy na emerytury

Ponadto będzie to hamować wzrost gospodarczy a tym samym wysokość emerytur. - System emerytalny sam  w sobie (w tym jego parametry m.in. sposób waloryzacji świadczeń) nie tworzy bezpośrednio dodatkowego produktu, a tylko decyduje o jego podziale między pracujących a emerytów – podkreśla Dawid Samoń.

Ubóstwo leczmy na rynku pracy nie przez narzędzia emerytalne

Nierówności dochodowe czy ubóstwo wśród emerytów (które wg OECD w Polsce jest niższe niż w całej populacji, a szczególnie niższe niż wśród młodych) należy ograniczać, krok wcześniej, na rynku pracy i to nie za pomocą „ryby” a „wędki” – mówi ekspert.

Jarosław Krawędkowski na podstawie opracowania Dawida Samonia

Polecane

Wróć do strony głównej