Złoty na równi pochyłej, i to nie tylko przez wybory w USA. Jest szansa na umocnienie?
O ile pierwszy dzień po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych był w miarę spokojny, to już następujący po nich tydzień wstrząsnął rynkiem walutowym. Przede wszystkim bardzo umacniał się dolar, a jednocześnie traciły waluty rynków rozwijających się, do których należy Polska, mówi w radiowej Jedynce Mariusz Adamiak, ekonomista PKO Banku Polskiego.
2016-11-15, 17:53
Posłuchaj
O sytuacji na rynku walutowym mówił w „Ekspressie gospodarczym” radiowej Jedynki: Mariusz Adamiak, ekonomista PKO Banku Polskiego (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
- Nałożyło się na to kilka spraw. Końcówka tygodnia to był długi weekend, a to jest zawsze taki moment, który nie sprzyja rynkom finansowym, dlatego że płynność na tym rynku, możliwość przeprowadzania transakcji jest mniejsza. Ale główny powód to konsekwencje wyboru na prezydenta USA Donalda Trumpa. Rynki zaczęły się zastanawiać, co się z tym wiąże i doszły do wniosku, że potencjalnie jest to najbardziej niebezpieczna sytuacja dla rynków wschodzących, do których Polska ciągle się zalicza. Rynki rozwijające się są dosyć mocno narażone na to, co się dzieje w USA, ponieważ mocno zależą od eksportu, a częścią polityki Trumpa jest protekcjonizm, częściowe zamknięcie amerykańskiej gospodarki na świat zewnętrzny. Ponadto są obawy, że polityka Trumpa doprowadzi do wzrostu inflacji w USA, a tego konsekwencją z kolei będzie podniesienie stóp procentowych w USA. To podniosło cenę dolara i dlatego spowodowało osłabienie walut na rynkach wschodzących – tłumaczy Mariusz Adamiak.
Mariusz Adamiak Rynki rozwijające się są dosyć mocno narażone na to, co się dzieje w USA, ponieważ mocno zależą od eksportu.
Frankowicze dostali po kieszeni
Umocnił się też szwajcarski frank, uważany za bezpieczną walutę. To niestety odczuła część posiadaczy kredytów hipotecznych w Polsce.
- Frank umocnił się do walut rynków wschodzących, takich jak złoty. Jest on jedną z tych walut, które uważane są za najbardziej wiarygodne i stabilne. Do nich następuje ucieczka w momentach niepewności. Frank w stosunku do euro jest dosyć stabilny – zaznacza ekspert. – To zatem raczej słabość rynków wschodzących, a nie specjalna siła franka – dodaje.
Mariusz Adamiak Frank szwajcarski jest jedną z tych walut, które uważane są za najbardziej wiarygodne i stabilne.
Pomogą banki centralne?
W czasie wizyty w Szwajcarii prezydent Andrzej Duda rozmawiał o współpracy banków centralnych obu krajów.
REKLAMA
- Instytucje te mogą pomóc w sytuacjach stresowych, mocnych turbulencji na rynku, kiedy rynek finansowy przestaje działać prawidłowo z powodu paniki, nadmiernych obaw. Wtedy rzeczywiście banki centralne mogą wkroczyć i dostarczyć tymczasowego finansowania po to, żeby uspokoić sytuację. Z takim rozwiązaniem mieliśmy do czynienia w 2008 i 2009 r. Wówczas to bardzo dobrze zadziałało. Myślę, że tutaj jak najbardziej współpraca między polskim bankiem centralnym a szwajcarskim odpowiednikiem jest wskazana i potrzebna – uważa ekonomista.
Umocnienie franka szwajcarskiego, dodaje gość „Ekspressu gospodarczego”, wcale nie jest na rękę samym Szwajcarom.
- Ich kraj bardzo zależy od eksportu, w związku z czym im mocniejsza waluta, tym eksport ten staje się mniej opłacalny, trudno towary sprzedawać. Oni sami starają się osłabiać swoją walutę poprzez niskie stopy procentowe, interwencję na rynku walutowym – zauważa Mariusz Adamiak.
Prezydent zapowiedział też rozmowy o sytuacji frankowiczów z szefami Narodowego Banku Polskiego i Komisji Nadzoru Finansowego.
REKLAMA
Scenariusze na przyszłość
Dobrą wiadomością w tym nie najlepszym czasie dla złotego może być to, że polska waluta nie powinna już do końca roku tracić bardziej na wartości.
- Co do złotego w stosunku do euro mieliśmy prognozę 4,40 już przed wyborem Donalda Trumpa. Podtrzymujemy ją, czyli zakładamy, że nie ma tutaj już potencjału do osłabienia naszej waluty. W stosunku do franka zaś też okolice 4,05 zł powinny być do końca roku do utrzymania. Dalszy spadek nie powinien nastąpić – przewiduje Mariusz Adamiak.
Dodatkowymi czynnikami, które niekorzystnie wpływają na kondycję złotego, są spadek inwestycji zagranicznych i gorsze dane dotyczące wzrostu gospodarczego w Polsce. Przyszły rok, jak zaznacza gość radiowej Jedynki, może jednak przynieść poprawę, co również powinno wpłynąć pozytywnie na kurs złotego.
Pozostaje jednak niepewność związana z otoczeniem zewnętrznym, podsumowuje ekonomista, i to nie tylko prezydenturą Donalda Trumpa, ale i wyborami prezydenckimi we Francji i parlamentarnymi w Niemczech, które czekają nas w 2017 roku.
REKLAMA
Sylwia Zadrożna, awi
Polecane
REKLAMA