NBA: porażka Wizards po dwóch dogrywkach, 11 punktów Gortata
Koszykarze Washington Wizards w meczu ligi NBA ulegli u siebie po dwóch dogrywkach finaliście poprzedniego sezonu San Antonio Spurs 118:125. Marcin Gortat uzyskał dla pokonanych 11 punktów i sześć zbiórek.
2014-02-06, 08:50
Była to 16. kolejna porażka "Czarodziejów" z zespołem z Teksasu. Nie wygrali ze Spurs od 12 listopada 2005 roku. To najdłuższa taka seria w lidze.
Przez większość meczu wydawało się jednak, że drużyna trenera Randy'ego Wittmana, po zwycięstwach nad Oklahoma City Thunder i Portland Trail Blazers, jest na dobrej drodze, by wygrać także z trzecim czołowym zespołem Konferencji Zachodniej.
W drugiej kwarcie było już nawet 55:38 dla dobrze broniących i skutecznych w ataku gospodarzy. Do przerwy Wizards prowadzili 14 punktami (62:48), co było największą stratą, jaką ponieśli w tym sezonie Spurs w pierwszej połowie meczu. Popełnili przy tym aż 13 strat.
W trzeciej kwarcie goście nie odnotowali już żadnego błędu i dzięki niezwykle efektywnej grze w ataku Tima Duncana (14 pkt w tej części gry) odrobili straty, wychodząc nawet kilka razy na jednopunktowe prowadzenie.
REKLAMA
Jednak w ostatnich 12 minutach to gospodarze byli bliscy wygranej. Na 2.40 min przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili 99:94 i w kolejnych akcjach mieli szanse na powiększenie różnicy, ale Bradley Beal został zablokowany, a Gortat spudłował rzut spod kosza. Rywale wyrównali po "trójce" Australijczyka Patty'ego Millsa i rzucie z półdystansu weterana Duncana.
W dogrywkach lepsi już byli koszykarze trenera Gregga Popovicha. W pierwszej na dwie minuty przed jej zakończeniem prowadzili już 111:104, ale gospodarze zdołali jeszcze wyrównać na 115:115 po przechwycie Johna Walla na 6 sekund przed syreną, rajdzie przez całe boisko i punktach w ostatnich sekundach.
W drugiej Wizards nie mieli już wiele do powiedzenia - uzyskali tylko trzy punkty, nie trafiając żadnego z jedenastu rzutów z gry.
Był to ich ósmy mecz w sezonie przedłużony o dogrywkę. Zwyciężyli tylko w dwóch.
REKLAMA
11 punktów i sześć zbiórek Gortata
Polski środkowy grał w środę 39 minut. Trafił trzy z ośmiu rzutów z gry i pięć z ośmiu wolnych (m.in., spudłował obydwa w ważnym momencie pierwszej dogrywki), miał pięć zbiórek w ataku i jedną w obronie, dwa bloki, przechwyt, popełnił trzy faule, dwukrotnie został zablokowany, m.in przez Danny'ego Greene'a na początku drugiej dogrywki, gdy wynik był jeszcze sprawą otwartą.
Mimo wysiłków, w obronie nie udało się Gortatowi powstrzymać 37-letniego Duncana, który był najlepszym zawodnikiem meczu, uzyskując rekordowe w sezonie 31 pkt (trafił 13 z 20 rzutów z gry) i 11 zbiórek. Dorobek koszykarza z Wysp Dziewiczych mógł być większy, ale na początku ostatniej kwarty musiał zejść z boiska po szóstym faulu.
W zespole gospodarzy wyróżnili się Wall - 29 pkt i dziewięć asyst, Beal - 19 i Trevor Ariza - 15 i 10 zb.
W ekipie Spurs, w której zabrakło kontuzjowanych Argentyńczyka Manu Ginobilego i Kawhi Leonarda, a francuski rozgrywający Tony Parker grał tylko 19 minut w pierwszej połowie, najskuteczniejsi obok Duncana byli wykonawcy kluczowych rzutów w dogrywkach Mills - 23 i Green - 22.
Wizards z dorobkiem 24 zwycięstw i tylu samo porażek zajmują piąte miejsce w Konferencji Wschodniej. Spurs (36-13) są wiceliderami na zachodzie.
REKLAMA
W piątek "Czarodzieje", także we własnej hali, spotkają się z Cleveland Cavaliers (16-33).
mr
REKLAMA