Ekstraklasa: Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie. Niewykorzystane sytuacje się mszczą
Niewykorzystane sytuacje się mszczą - ta piłkarska prawda sprawdziła się w przypadku piątkowego meczu Jagiellonii z Podbeskidziem.
2014-02-21, 20:48
Posłuchaj
Grający w dziesiątkę gospodarze, zamiast przed końcem spotkania wykorzystać jedną z przynajmniej dwóch świetnych sytuacji i pewnie wygrać, zremisowali - tracąc bramkę wyrównującą tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego.
To Jagiellonia od początku meczu dłużej była przy piłce i pierwsza stworzyła groźną sytuację. W 3. min Hiszpan Dani Quintana dośrodkował z rzutu wolnego, ale strzał głową z pola karnego Michała Pazdana był niecelny. Trzy minuty później to goście wyszli na prowadzenie. Atakowany przez Mateusza Stąporskiego bramkarz Jagiellonii Jakub Słowik wypuścił z rąk piłkę - sędzia uznał że faulu nie było i "puścił" grę - a odbitą futbolówkę spokojnie umieścił w bramce gospodarzy Piotr Malinowski.
Goście cofnęli się, czekając na okazje do kontry, Jagiellonia krótkimi podaniami starała się stwarzać sytuacje bramkowe. Bramkę zdobyła jednak po zupełnie innej akcji: w 24. min Gruzin Nika Dżalamidze przerzucił piłkę nad obroną Podbeskidzia, a Albańczyk Bekim Balaj pewnym strzałem pokonał Richarda Zajaca.
Od tego momentu białostoczanie grali już swobodniej, ale stuprocentowych sytuacji nie mieli. Podbeskidzie również, choć w 34. min znowu niepewnie zachował się Słowik. Tak wybijał piłkę ze swego pola karnego, że ta trafiła w Stąporskiego, odbiła się nad głowę bramkarza gospodarzy i dopiero tam Słowik szczęśliwie ją złapał.
Drugiego gola gospodarze zdobyli w 55. min. Filip Modelski zagrał długie podanie ze swojej połowy w kierunku Quintany, które przejął Marek Sokołowski. Obrońca Podbeskidzia jednak tak zagrywał do swego bramkarza, że Hiszpan dogonił piłkę i sprytnym strzałem w długi róg, skierował ją do bramki.
Wydawało się, że mecz jest pod kontrolą gospodarzy, gdy w 67. min sędzia wyrzucił z boiska gruzińskiego obrońcę Jagiellonii. Giorgi Popchadze sfaulował Sokołowskiego; sędzia miał w rękach żółtą kartkę, zdecydował się jednak pokazać zawodnikowi czerwoną.
Od tego momentu Jagiellonia przez długi czas skutecznie broniła wyniku. W 86. minucie najlepszą w tym czasie okazję goście mieli po strzale głową Damiana Paweli, ale piłka przeszła minimalnie nad poprzeczką.
W końcówce Podbeskidzie jakby opadło z sił, a Jagiellonia miała przynajmniej dwie znakomite sytuacje. W 90. min Dariusz Łatka tak podawał do Zajaca, jak ponad pół godziny wcześniej Sokołowski. Quintana był w jeszcze lepszej sytuacji, mijał bramkarza Podbeskidzia ale ten nie pozwolił mu na oddanie strzału i zdołał złapać piłkę. Potem gola mógł zdobyć Maciej Gajos, który w polu karnym ograł jednego z obrońców, ale jego strzał świetnie obronił bramkarz Podbeskidzia.
I w ostatniej akcji meczu padło wyrównanie. Dariusz Kołodziej uderzył z kilkunastu metrów, piłka odbiła się od Modelskiego, zmyliła Słowika i wpadła do bramki. Goście uratowali remis, Jagiellonia straciła dwa punkty.
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)
Bramki: 0:1 Piotr Malinowski (6), 1:1 Bekim Balaj (24), 2:1 Dani Quintana (55), 2:2 Dariusz Kołodziej (90+3)
Żółte kartki: Podbeskidzie - Adam Deja, Damian Chmiel, Dariusz Łatka, Mateusz Stąporski
Czerwona kartka: Jagiellonia - Giorgi Popchadze (67-za faul).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 3976.
Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Michał Pazdan, Giorgi Popchadze - Rafał Grzyb, Adam Dźwigała (81. Martin Baran) - Sebastian Rajalakso (71. Jakub Tosik), Daniel Quintana, Nika Dżalamidze (77. Maciej Gajos) - Bekim Balaj.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Marek Sokołowski, Adam Deja (74. Dariusz Kołodziej), Dariusz Pietrasiak, Frank Adu Kwame, Błażej Telichowski - Piotr Malinowski, Dariusz Łatka, Maciej Iwański, Damian Chmiel (59. Charles Nwaogu) - Mateusz Stąporski (71. Fabian Pawela).
man
REKLAMA
REKLAMA