Legia Warszawa - Lech Poznań. Radović nie chce się przyznać do oszustwa

Piłkarz Legii Warszawa Miroslav Radović nie chciał przyznać, czy przed zdobyciem bramki decydującej o zwycięstwie z Lechem Poznań (1:0) sfaulował Marcina Kamińskiego.

2014-03-29, 21:30

Legia Warszawa - Lech Poznań. Radović nie chce się przyznać do oszustwa
Strzelec bramki dla Legii Warszawa Miroslav Radović przyjmuje gratulacje od Ivicy Vrdoljaka podczas meczu polskiej T-Mobile Ekstraklasy z Lechem Poznań. Foto: PAP/Bartłomiej Zborowski

Posłuchaj

Szymon Pawłowski (Lech Poznań) po meczu z Legią Warszawa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Legia Warszawa - Lech Poznań. Kontrowersyjny gol Radovicia przesądził o losach Derbów Polski

Radović wpisał się na listę strzelców w 37. minucie szlagierowego spotkania 28. kolejki ekstraklasy. Wykorzystał dośrodkowanie Tomasza Jodłowca i strzałem głową pokonał bramkarza Lecha Macieja Gostomskiego. Bramka wywołała jednak dużo kontrowersji. W powtórkach telewizyjnych wyraźnie widać, że przed strzeleniem gola Radović odepchnął biegnącego przed nim obrońcę Lecha Marcina Kamińskiego, dzięki czemu zawodnik Legii znalazł się w dogodnej sytuacji i bez przeszkód doszedł do piłki.
- Cieszę się, że strzeliłem bramkę, która dała nam zwycięstwo. Ten kto przegrywa ma prawo mieć pretensji, ale niech inni to ocenią - skomentował Serb, który ma również obywatelstwa Polski i Czarnogóry.
W drugiej części spotkania Legia oddała inicjatywę rywalom. To kolejne spotkanie stołecznego zespołu, kiedy rozgrywa dwie różne połowy.
- Nie wiem z czego to wynika. Na pewno w drugiej części sobotniego spotkania oddaliśmy przeciwnikom zbyt wiele miejsca i pod naszą bramką było bardzo groźnie. W tych drugich połowach nie gramy tak jak powinniśmy. Musimy nad tym popracować - nie ukrywał najlepszy strzelec Legii w tym sezonie (11 goli).
Dzięki temu zwycięstwu Legia umocniła się na pierwszym miejscu i ma 10 punktów przewagi nad drugim Lechem i 12 nad Wisłą Kraków, która w poniedziałek gra na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin.
- Na pewno mamy teraz ogromną przewagę psychiczną. To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo dosyć długo czekaliśmy na zwycięstwo na własnym stadionie. Jednak o losach mistrzostwa zadecyduje siedem meczów fazy play off. Nie ma się co oszukiwać - jesteśmy zdecydowanym faworytem ligowych rozgrywek. Jeśli jednak nie zdobylibyśmy tytułu, to dla nas byłby dramat - ocenił.
Zawodnik Legii dosyć krytycznie ocenia reformę ligowych rozgrywek. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostały dwie kolejki. Potem punkty zostaną podzielone i każdy zespół rozegra po siedem spotkań fazy play off.
- Dzielenie punktów nikomu nic nie da. Gdyby nie te zmiany, po zwycięstwie nad Lechem moglibyśmy świętować mistrzostwo. Jednak pozostawiam to do analizy odpowiednim ludziom, a my piłkarze skupiamy się na swoich zadaniach - zakończył Radović.

 

man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej