Justyna Kowalczyk. "Ostatnie lata to jedna wielka walka"
Justyna Kowalczyk jako felietonistka stwierdziła, że podjęła decyzję o dalszych startach jako osoba "dorosła i doświadczona". Określenie, że "trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść" określiła z kolei jako najgłupsze, jakie słyszała w życiu.
2014-04-04, 11:45
"Niech każdy myśli o mojej decyzji co chce. O jedno tylko proszę. Nie piszcie pod tym tekstem, że 'trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść'. Bo to po prostu najidiotyczniejsze zdanie, jakie słyszałam - pisała Justyna Kowalczyk w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Polska mistrzyni biegów narciarskich stwierdziła, że nie zamierza pozwolić, by to inni podejmowali za nią decyzje dotyczące jej dalszej kariery.
"Pozwólcie nam, ludziom dorosłym i doświadczonym podjąć samodzielną decyzję. Poczuć na własnej skórze - i w głowie! - że oto przyszedł czas, by ostatecznie porzucić nasz zawód" - kontynuowała swoje przemyślenia dotyczące ewentualnego przejścia na emeryturę.
Justyna Kowalczyk nie kończy kariery. Cel - MŚ Falun 2015>>>
REKLAMA
Polka przyznała też, że ostatnie lata były dla niej bardzo trudne, choć udało się zrekompensować sobie wszystkie wyrzeczenia i momenty, w których miała dość uprawiania sportu. Przekonywała także, że dla niej sport to przede wszystkim pasja. Pasja, z którą bardzo trudno jest się rozstać. Nie tylko jej, ale wszystkim sportowcom.
"My najlepiej wiemy, że nie tylko o medale w tej zabawie chodzi. Nie tylko o kasę. Jednego i drugiego mam wystarczająco dużo, by dać sobie spokój, choćby dzisiaj" - napisała Kowalczyk.
Justyna Kowalczyk swoimi świetnymi startami i wielkimi emocjami, których dostarczyła Polakom, na pewno zasłużyła na to, żeby samej decydować o swojej karierze.
Pokazała już, że na jej decyzjach korzysta nie tylko ona sama, ale także polski sport.
REKLAMA
Źródło: Agencja TVN/x-news
ps
REKLAMA