Bundesliga: Mandżukić zostaje w Bayernie. "Lewego" czeka trudna walka
Bayern Monachium nie chce sprzedawać Mario Mandżukicia. - Mario jest w tym momencie ważnym zawodnikiem zespołu - przyznał Matthias Sammer, dyrektor sportowy klubu. Robert Lewandowski wcale nie musi być "pewniakiem" w drużynie Pepa Guardioli.
2014-04-15, 11:45
Dyrektor sportowy klubu, Matthias Sammer, zapewnił, że bardzo ceniony na Allianz Arena Chorwat nie odejdzie z klubu po tym sezonie. Tym samym konkurencja dla Lewandowskiego będzie bardzo silna - obaj piłkarze rywalizują o koronę króla strzelców. Już od lipca mogą zacząć także zaciętą walkę o miejsce w wyjściowym składzie klubu z Monachium.
Chorwacki napastnik na pewno nie zadowoli się miejscem na ławce rezerwowych, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że rozgrywa właśnie najlepszy sezon w swojej karierze. W samej Bundeslidze zdobył już 17 bramek w 28 występach, dołożył do tego 6 asyst i bramki w Pucharze Niemiec oraz Lidze Mistrzów.
Mandżukić podkreślał, że nie boi się przyjścia Roberta Lewandowskiego, jednak media spekulowały, że władze klubu poszukają okazji do tego, żeby zarobić na sprzedaży Chorwata. A po tak udanym sezonie jaki notuje teraz, na pewno znaleźliby się chętni do tego, żeby napastnik zasilił ich szeregi. I mowa tu o klubach ścisłej europejskiej czołówki, z najlepszych lig - sygnały świadczące o zainteresowaniu piłkarzem napływały od Juventusu czy Arsenalu i kilku innych klubów angielskich.
Mandżukić miał także momenty, w których nie dogadywał się z trenerem Guardiolą - pod koniec stycznia został ukarany za to, że nie pracował odpowiednio na treningach. W ostatnim czasie wydaje się jednak, że współpraca obu panów wygląda dobrze, a Chorwat jest ważnym ogniwem zespołu.
REKLAMA
Robert Lewandowski ma podobne statystyki do Mandżukicia, jednak trzeba zauważyć, że notuje on większą liczbę asyst i częściej otwiera swoim kolegom drogę do bramki. Chorwat tymczasem jest typowym egzekutorem, może nie widowiskowym, jednak wyjątkowo skutecznym. Z Lewandowskim łączy go siła, świetna gra głową i bardzo dobra gra tyłem do bramki, nawet mimo bliskiego krycia obrońców. Obaj zawodnicy udowadniali już w Bundeslidze, że są jej czołowymi strzelcami.
Trener Pep Guardiola może mieć prawdziwy ból głowy z ustawieniem swojego zespołu. W tym sezonie Bayern występował już w ustawieniu, w którym brakowało klasycznej "9", którą można nazwać obu piłkarzy.
Możliwe, że znajdzie rozwiązanie, w którym będą mogli razem występować na boisku, jednak na dłuższą metę takie wyjście nie wydaje się możliwe - z całym potencjałem kadrowym Bayernu trudno byłoby wytłumaczyć wystawianie w pierwszym składzie dwóch piłkarzy o praktycznie takich samych parametrach.
Guardiola będzie musiał znaleźć wyjście z tej sytuacji, które usatysfakcjonuje wszystkich zainteresowanych. To nic nowego, że nadmiar gwiazd wywołuje dużo emocji. Robert Lewandowski nie musi jednak przesadnie się obawiać - wszystko jest w jego nogach.
REKLAMA
Źródło: /Foto Olimpik/x-news
ps, man
REKLAMA