Premier League: van Gaal miał odmienić Manchester. Tymczasem zbliżył się do... Moyesa
Po 21. kolejkach Premier League prowadzony przez Louisa van Gaala Manchester United ma na koncie 37 punktów, czyli dokładnie tyle samo, ile w tym samym czasie wywalczył z drużyną David Moyes. Holender cieszy się jednak dużo większym zaufaniem kibiców i władz klubu.
2015-01-14, 14:55
Holenderski szkoleniowiec przychodził do Manchesteru jako człowiek, który sprawi, że "Czerwone Diabły" wreszcie zaczną grać na miarę oczekiwań. Jak na razie transformacja idzie dość opornie. Suche statystyki są bezlitosne dla nowego szkoleniowca United.
Rewolucji nie widać
21 meczów Premier League tego sezonu już za nami, a "Czerwone Diabły"... osiągnęły dokładnie taki sam wynik, jak w ubiegłym sezonie po takiej ilości spotkań. Wówczas trenerem był David Moyes, namaszczony na to stanowisko przez samego sir Alexa Fergusona, który przeszedł na emeryturę.
Były trener Evertonu nie poradził sobie z presją, popełniał kosztowne błędy, nie udało mu się choćby zbliżyć do tego, co Manchester prezentował pod wodzą legendarnego już Fergusona. Miał problemy z najbardziej wpływowymi zawodnikami zespołu, często sprawiał wrażenie bezradnego i zagubionego, co znalazło odbicie w komentarzach kibiców, niemiłosiernie szydzących z menedżera. Drugiej szansy nie dostał, a przebudowa drużyny została powierzona van Gaalowi, który ze swoim doświadczeniem przez większość ekspertów był uważany za szkoleniowca odpowiedniego do przeprowadzenia gruntownej przebudowy zespołu.
Finansowa maszyna ruszyła, do klubu dołączyli Luke Shaw, Ander Herrera, Daley Blind, Marcos Rojo, Radamel Falcao i Angel Di Maria. Nie trzeba wspominać, że zawodnicy ci kosztowali fortunę, jednak władze Manchesteru były gotowe na takie wydatki. Skład musiał zostać gruntownie przebudowany, a to oczywiście wymaga dużych nakładów finansowych.
REKLAMA
Rewolucji w grze Manchesteru póki co jednak nie widać. Drużyna zaliczyła już kilka wpadek, w zespole doszło też do plagi kontuzji. Od początku sezonu wśród zawodników odnotowano już blisko 50 urazów. W ostatnim czasie żartował z tego nawet Ashley Young. Skrzydłowy "Czerwonych Diabłów", odwiedzając gabinet fizjoterapeuty, pisał, że to niemożliwe, że jest tu sam.
21. spotkanie tego sezonu, w którym Manchester United grał na własnym stadionie z Southampton, zakończył się rozczarowaniem. "Czerwone Diabły" nie tylko nie zbliżyły się do czołówki, ale pozwoliły "Świętym" wyprzedzić się w tabeli Premier League. Piłkarze van Gaala spadli na czwarte miejsce, a rewelacyjny Southampton zapewnił sobie najniższy stopień ligowego podium.
Zaufanie wynikające z renomy
Dziennikarze po tym meczu zauważyli, że Manchester ma tyle samo punktów, ile zdobył w tym momencie poprzedniego sezonu zespół Davida Moyesa (37). Zespół van Gaala co prawda rzadziej przegrywa (4 porażki przy 6 Moyesa), ma większą przewagę w posiadaniu piłki i notuje więcej celnych zagrań, jednak w grze nie widać diametralnej różnicy, szczególnie biorąc pod uwagę pieniądze, które na nowych piłkarzy wydał Holender.
O zwycięstwach wciąż zbyt często decydują indywidualności i przebłyski geniuszu największych piłkarzy, takich jak Di Maria, Rooney, Mata czy van Persie. Drużyna powstaje w bólach.
REKLAMA
W tym momencie, biorąc pod uwagę statystyki bramkowe, United ma 4. atak w lidze i 3. obronę, widać jednak, że defensywa wciąż nie gra zbyt pewnie, a w tym, że zespół stracił tylko 21 bramek, jest bardzo duża zasługa bramkarza Davida De Gei.
Porównanie z Moyesem zdenerwowało van Gaala, który podkreślał, że brakuje mu możliwości rotacji w obronie i robi wszystko, by drużyna szła do przodu. W mediach jednak nie pojawia się aż tylu przeciwników pracy Holendra, jak miało to miejsce w przypadku Moyesa.
- Van Gaal ma więcej zwolenników wśród kibiców, myślę, że to wynika z jego renomy i z tego, że w poprzednich klubach, w których pracował odnosił sukcesy - podkreślił Rafał Nahorny, komentator ligi angielskiej.
Ważny jest jeszcze jeden fakt - w poprzednim sezonie 37 punktów dawało zaledwie 7. pozycję. W tym sezonie wystarcza, żeby być bardzo blisko podium Premier League. Stąd też złudzenie, że Manchester trzyma się bardzo blisko czołówki.
REKLAMA
Nie sposób nie zauważyć, że osiągnięcia van Gaala są imponujące. Praca w Ajaxie, Barcelonie, Bayernie Monachium i reprezentacji Holandii przyniosła mu wiele sukcesów, ale pokazała też, że dysponuje on trudnym charakterem i zawsze stawia na swoim. W tym przypadku może okazać się to bardzo ważne, a przy cierpliwości zarządzających klubem wydaje się, że sukces jest tylko kwestią czasu.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Będą kolejne transfery?
Van Gaal wymaga od zespołu zdecydowanie więcej niż to, co prezentuje w tym momencie. Prawdopodobnie będzie miał do dyspozycji środki na kolejnych graczy i zamierza z nich skorzystać. Rynek jest jednak ograniczony, a zawodnicy, którzy zagwarantowaliby "Czerwonym Diabłom" odpowiedni poziom, nie ma zbyt wielu. Za tych, którzy byliby w stanie wnieść nową jakość, trzeba sporo zapłacić.
REKLAMA
Media spekulują, że do największych zmian dojdzie w formacjach obronnych. Jeśli wierzyć spekulacjom, na wylocie z klubu znaleźli się Phil Jones, Jonny Evans i Chris Smalling. Nie wiadomo też, jak będzie wyglądała przyszłość Rafaela da Silvy. Van Gaal marzy o sprowadzeniu do drużyny Matsa Hummelsa, jednak niemiecki defensor Borussii Dortmund konsekwentnie odmawiał Manchesterowi United w ostatnich latach.
Mocno wątpliwy wydaje się także transfer Paula Pogby z Juventusu Turyn, a sprowadzenie Garetha Bale'a z Realu Madryt w tym momencie można raczej włożyć między bajki.
W Manchesterze naturalnie nikt nie myśli o zwalnianiu szkoleniowca. Jego praca niedawno się rozpoczęła, a on sam podkreślał, że budowanie drużyny, która będzie walczyła o mistrzowski tytuł i mogącej rywalizować z największymi to praca na kilka sezonów.
ps
REKLAMA
REKLAMA