Puchar Polski: Błękitni - Lech Poznań. Skromni "Wojownicy" kontra krezusi z Poznania

- Przychodzę na trening i staram się pracować jak najlepiej. Nie wspominam, że właśnie wróciłem z nocnej zmiany w pracy. Ja mam trenować tak jak profesjonalny zawodnik - mówi Marek Ufnal, bramkarz, kapitan Błękitnych Stargard Szczeciński, który jednocześnie jest strażnikiem więziennym. W środę drużyna Błękitnych, w której grają także strażak, urzędnik, pocztowiec, magazynier oraz uczniowie i studenci zmierzy się z Lechem Poznań w półfinale Pucharu Polski.

2015-04-01, 12:50

Puchar Polski: Błękitni - Lech Poznań. Skromni "Wojownicy" kontra krezusi z Poznania

Posłuchaj

Z zawodnikami Błękitnych, autorami największej niespodzianki w tym sezonie rozmawiał Artur Dyczewski z Polskiego Radia Szczecin (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Piłkarze Błękitnych Stargard Szczeciński podejmą w środę Lecha Poznań w pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski. "Wojownicy Pomorza" grają w 2. lidze, a w drodze do półfinału wyeliminowali m.in. GKS Tychy i Cracovię. Z przedstawicielami drużyny, która sprawiła największą niespodziankę w tym sezonie rozmawiał Artur Dyczewski z Polskiego Radia Szczecin.

<<< Puchar Polski: Błękitni w półfinale! Cracovia zawstydzona >>>
ARTUR DYCZEWSKI: Historyczny wynik osiągnęliście, awansując do półfinału Pucharu Polski - zwracam sie do kapitana drużyny Błękitnych Stargard Szczeciński, bramkarza Marka Ufnala.
MAREK UFNAL: Cieszymy się niezmiernie, bo to jest wspaniała sprawa. Cieszyliśmy się po meczu, ale tak naprawdę dopiero teraz do nas dotarło co zrobiliśmy dla siebie, dla najbliższych, dla klubu i dla miasta.
AD: Zespół Błękitnych gra w drugiej lidze. W drużynie są piłkarze, którzy godzą grę w piłkę z pracą zawodową. Takie są po prostu drugoligowe realia, a takich klubów w drugiej lidze jest więcej. Pan też pracuje zawodowo, jest pan strażnikiem więziennym. Można więc pogodzić sport z pracą, chociaż łatwego życia, pani i pana pracujący koledzy nie macie.
MU: Zgadza się. Staramy się o tym nie myśleć. Ja przychodzę na trening i staram się pracować jak najlepiej. Nie wspominam, że byłem w pracy czy miałem "nockę". To nie służy. Ja mam pracować normalnie, tak jak profesjonalny zawodnik. To jest przyjemność. Dla takich chwil jakie przeżyliśmy warto pracować na treningu ciężko, zarzynać się, litry potu wylewać. Po to, żeby przeżyć coś takiego, co my przeżyliśmy w Krakowie.
My jesteśmy z tego regionu. I może to jest taki cement, fundament. Są chłopcy ze Szczecina, z Gryfic, mnóstwo wychowanków Stargardu. My się ze sobą utożsamiamy, w szatni rozmawiamy ze sobą, długo tam przebywamy. Nie raz przed meczem jesteśmy w szatni trzy godziny. Nie wiem czy tak gdzieś jest. Problemy też rozwiązujemy razem. Może w tym jest coś takiego, że dajemy radę. My chcemy przychodzić na trening, powiem w ten sposób. Jakaś chemia między nami jest, nic tylko się cieszyć. Ja bym sobie życzył takiego czegoś na przyszłe lata, że chłopcy z okolic chcą grać w Błękitnych. O to chodzi.
AD: Czy w pracy może pan liczyć na taryfę ulgową w związku z tym, że gra pan w piłkę w Błękitnych Stargard Szczeciński? Czy szef grafik dyżurów ustala pod kątem waszego terminarza?
MU: Teraz była taka sytuacje. Podczas meczu z Cracovią powinienem rozpoczynać nocną służbę. Dostałem wolne za nadgodziny. Jest to jakieś utrapienie dla moich przełożonych. Pracuje mnóstwo kolegów, są mi przychylni. Wszyscy jakoś mi pomagają. Mamy swoje rozgrywki między Zakładami Karnymi. Tam też staram się grać w piłkę. Jeśli coś się uda wygrać dostajemy oczywiście od przełożonych jakiś urlop nagrodowy. Mogłem z tego skorzystać (...).
AD: Czuje pan, że po tym awansie do półfinału zmieniło się to piłkarskie życie? Że w Stargardzie Szczecińskim jesteście niemal jak bogowie?
MU: Fajnie dostawać takie przyjemne telefony, sms-y od kolegów. Dostałem gratulacje od znajomych z całej Polski. Także kibicują Błękitnym, jest to super sprawa! Ale wiemy jak to jest w piłce nożnej, jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Ja myślę, że przyczynimy się do tego, że po tych sukcesach naszych, tutaj, na bocznym boisku będzie jeszcze więcej chłopców chodziło w bluzach Błękitnych. To będzie super sprawa.

ARTUR DYCZEWSKI: Wielkie dni dla piłkarzy Błękitnych Stargard Szczeciński cięgle trwają - zwracam się do Tomasza Pustelnika - z Błękitnych. To ciągle jest sensacja ten wasz awans do półfinału Pucharu Polski.
TOMASZ PUSTELNIK: Do tej pory śmiejemy się, że tak daleko doszliśmy. Ale pamiętam, że kiedyś graliśmy Puchar Polski, Chemik Police tu przyjechał i na naszym boisku z nami wygrał. Postanowiliśmy, że będziemy się mocniej przykładać. I dążyliśmy do celu.
AD: Wyczyn tym większy, że część z Was normalnie pracuje. Pan, na przykład, jest strażakiem.
TP: Cały czas staram się trenować tak jak wszyscy. Pracę godzę z piłką, także nie widzę problemu.
AD: Jak zespół, w którym jest strażak, urzędnik, jest pocztowiec, magazynier, strażnik więzienny, uczniowie i studenci, ogrywa zawodników grających w Ekstraklasie, którym ptasiego mleczka nie brakuje?
TP: Nie uważamy się za amatorów. Ciężko pracujemy na treningach. Po prostu trenujemy po to, żeby grać.
AD: Zdarzyło się, że po służbie przyszedł pan na mecz?
TP: Zdarza mi się tak, że kończę służbę o ósmej rano i idę na trening. Albo na mecz jadę.
AD: Zmieniło się postrzeganie drużyny Błękitnych?
TP: Zmieniło się. I to bardzo. Na mieście, nawet ludzi nie znam, ale gratulują, cieszą się, że ogromny sukces zrobiliśmy. Cała Polska już o nas słyszała! Niech to trwa.
AD: Chyba macie też jakąś pomoc z nieba? Błękitni z tym niebem się kojarzą. W szatni wasz hit to "Oto jest dzień, który dał nam Pan". Czyżby w drużynie byli ministranci, a może ksiądz?
TP: Zdradzę taki rąbek tajemnicy. Był u nas Grzesiu Otocki (obecnie bramkarz Drawy Drawsko Pomorskie - przyp. red.) i on to wymyślił. Cały czas, jak zwyciężamy mecze, to ta piosenka brzmi u nas w szatni.

Michniewicz: Droga Lecha do finału PP to niemal autostrada. Awans Legii nie jest przesądzony

REKLAMA

Źródło/Press Focus/x-news

Program 1/2 finału PP:

1 kwietnia, środa

Błękitni Stargard Szczeciński - Lech Poznań godz. 16.30
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Legia Warszawa       20.00

8 kwietnia, środa

Lech Poznań - Błękitni Stargard Szczeciński
Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała
finał - 2 maja (Warszawa, Stadion Narodowy)

<<< Finał Pucharu Polski tylko na Narodowym. Nawet Legia - Lech >>>

ah

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej