Ekstraklasa: Korona Kielce - Górnik Łęczna. Jacek Kiełb bohaterem gospodarzy
Korona Kielce pokonała na własnym boisku Górnik Łęczna 2:0 w meczu 26. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Bohaterem meczu był Jacek Kiełb, który strzelił gola i asystował przy drugiej bramce dla gospodarzy.
2015-04-06, 16:29
W pierwszej połowie, po nieco sennym początku, lepiej spisywali się kielczanie. Przeprowadzili kilka widowiskowych akcji, ale w kluczowych momentach brakowało im precyzji.
W 29. minucie bliski zdobycia gola z rzutu wolnego był Jacek Kiełb, który zdecydował się na strzał prosto na bramkę Prusaka, jednak minimalnie chybił. Wtedy rozpoczął się niezły kwadrans w wykonaniu Korony.
Cztery minuty później doskonale dysponowany w tym spotkaniu Olivier Kapo podał w polu karnym do Luisa Carlosa ten jednak trochę spóźnił się do piłki i stracił szansę na zdobycie bramki. W 36. min po raz kolejny kielczanie byli blisko objęcia prowadzenia, ale tym razem obok słupka strzelił Porcellis.
Na początku drugiej połowy rozwój wydarzeń na boisku w głównej mierze zależał od Korony, choć bliscy objęcia prowadzenia byli także goście. W 51. minucie, celnie przymierzył Tomasz Nowak, ale doskonałą obroną popisał się bramkarz gospodarzy Vytautas Cerniauskas, który wybił piłkę nad poprzeczką. Kwadrans później pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył Jacek Kiełb, który zdecydował się na strzał z dystansu na dłuższy słupek, pozostawiając bramkarza przyjezdnych bez szans na skuteczną interwencję.
REKLAMA
W 70. minucie Cerniauskas uratował swój zespół przed wyrównującym golem Filipa Burkhardta, który mocnym uderzeniem próbował wpakować piłkę tuż pod poprzeczkę. Litwin dobrze odczytał jego intencje i pewną interwencją obronił trudny strzał.
Niewykorzystana szansa na wyrównanie zemściła się na zawodnikach z Łęcznej minutę później. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kiełba, piłkę w bramce umieścił Kamil Sylwestrzak.
Do końca meczu oba zespoły miały jeszcze bramkowe szanse, jednak brakowało im pomysłu na efektywne wykończenie akcji. Zwycięstwo Korony zdawało się już być przesądzone, gdy w 79. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Marcin Kalkowski i Górnik w osłabieniu kontynuował grę.
Ostatecznie trzy, bardzo cenne dla Korony punkty pozostały w Kielcach. Kolejny mecz żółto-czerwoni rozegrają w niedzielę z Lechem Poznań na wyjeździe.
REKLAMA
Po meczu powiedzieli:
Ryszard Tarasiewicz (trener Korony Kielce): "Gratulacje dla moich zawodników za zwycięstwo, postawę i dobry mecz. Cieszy kolejne spotkanie bez porażki i fakt, że cały czas punktujemy. Z przebiegu meczu i stworzonych sytuacji, nie przesadzę, jeśli powiem, że te punkty są zasłużone. Dobrze wychodziliśmy do piłek, zachowywaliśmy też odpowiedni dystans naszej linii defensywnej od bramki. Byliśmy czujni, dobrze kontrolowaliśmy piłkę. Trafiliśmy na zespół, który dzisiaj prezentował się dobrze, a momentami bardzo dobrze, jeśli chodzi o aspekty piłkarskie i motoryczne. Może to nie było wyrachowanie, ale pokazaliśmy cierpliwość. Gdy graliśmy w ofensywie, to musieliśmy myśleć o tym co się stanie, jakbyśmy piłkę stracili. W żadnym momencie nie czułem, że +puszczają nam lejce+ i gramy to czego nie lubię, czyli na hura".
Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): "Korona stworzyła sobie zdecydowanie więcej sytuacji, dwie z nich wykorzystała i zasłużenie wygrała. Nie ma co przebierać nogami. Musimy przygotować się do następnego meczu. Nikt dzisiaj nie odpuścił, ale byliśmy bezradni na tle Korony".
Korona Kielce - Górnik Łęczna 2:0 (0:0)
REKLAMA
Bramki: 1:0 Jacek Kiełb (66), 2:0 Kamil Sylwestrzak (71).
Żółta kartka - Korona Kielce: Kamil Sylwestrzak. Górnik Łęczna: Marcin Kalkowski.
Czerwona kartka za drugą żółtą - Górnik Łęczna: Marcin Kalkowski (79).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 5 878.
REKLAMA
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak, Leandro - Jacek Kiełb (86. Serhij Pyłypczuk), Vlastimir Jovanovic, Aleksandrs Fertovs, Luis Carlos - Olivier Kapo, Rafael Porcellis (89. Przemysław Trytko).
Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Marcin Kalkowski, Patrik Mraz - Veljko Nikitovic (72. Filipp Rudik ), Tomasz Nowak, Grzegorz Bonin, Filip Burkhardt (82. Paweł Sasin), Fiodor Cernych - Shpetim Hasani (57. Miroslav Bożok).
man, mr
REKLAMA
REKLAMA