NBA: Gortat bez błysku, Atlanta wyrównuje stan rywalizacji z Wizards
Marcin Gortat uzyskał trzy punkty i osiem zbiórek, a jego Washington Wizards w czwartym meczu półfinału Konferencji Wschodniej koszykarskiej ligi NBA przegrali u siebie z Atlanta Hawks 101:106. W rywalizacji play off do czterech zwycięstw jest remis 2-2.
2015-05-12, 10:30
Była to pierwsza porażka "Czarodziejów" na własnym parkiecie w tegorocznym play off. Gospodarze w ostatnich sekundach byli bliscy odwrócenia losów spotkania, w którym przegrywali, począwszy od końcówki pierwszej kwarty.
Po czasie wziętym przez trenera Randy'ego Wittmana, przy stanie 104:101 dla gości, Paul Pierce, który dwa dni wcześniej w ostatniej sekundzie zdobył punkty decydujące o zwycięstwie Wizards (103:101), miał szansę doprowadzić do dogrywki. Jego rzut za trzy punkty na 6,9 s przed syreną był jednak niecelny. Wynik poniedziałkowego spotkania ustalił rzutami wolnymi Paul Millsap.
Gortat był najlepiej zbierającym zawodnikiem zespołu, ale rozegrał najsłabszy mecz w tegorocznym play off (było to jego 65. w karierze spotkanie w tej fazie, a 20. w wyjściowej piątce). Głównie z powodu bardzo słabej skuteczności. Łodzianin nie potrafił też przeszkodzić w zdobywaniu punktów podkoszowym graczom rywali, których pilnował.
Reprezentant Polski grał 31 minut. Zalicza się do koszykarzy najcelniej rzucających z gry w lidze NBA, ale tego dnia trafił tylko jeden z siedmiu rzutów za dwa punkty (po sześciu niecelnych próbach z różnych pozycji dobił w końcówce niecelny rzut Ramona Sessionsa na 94:101) oraz jeden z dwóch wykonywanych wolnych, zebrał pięć piłek w obronie i trzy w ataku, miał stratę i cztery faule.
Najwięcej punktów dla Wizards zdobyli Bradley Beal - 34 (rekord kariery w play off), który miał także sześć zbiórek i siedem asyst, Pierce - 22 (5/7 za trzy), Sessions - 13, Brazylijczyk Nene - 12 i 7 zb. oraz Will Bynum - 10.
W zespole gości wyróżnili się Jeff Teague - 26 i 8 asyst, Paul Millsap - 19, Dominikańczyk Al Horford - 18 i 10 zb. oraz Niemiec Dennis Schroder - 14 i 8 as.
REKLAMA
"Czarodzieje" w trzecim kolejnym meczu tej serii wystąpili bez swojego lidera Johna Walla, który z opatrunkiem na kontuzjowanym lewym nadgarstku siedział na ławce zespołu w cywilnym ubraniu.
Poza wyrównaną pierwszą kwartą, którą jednak przegrali 26:29, w pozostałych odsłonach podopieczni trenera Wittmana musieli gonić rywali, grających o wiele lepiej niż w poprzednich spotkaniach.
"Jastrzębie" w drugiej kwarcie uzyskały najwyższą w meczu, 14-punktową przewagę (58:44). Grając bardziej agresywnie i skuteczniej niż dotychczas w tej serii, prowadzili do przerwy 65:55 i na początku czwartej kwarty 87:75. Koszykarze ze stolicy odrabiali straty i byli bliscy doprowadzenia do remisu, ale tym razem Pierce'wi zabrakło szczęścia.
Drużynie Wizards zabrakło większej aktywności i skuteczności graczy podkoszowych w ataku. Nene, Gortat i Drew Gooden zdobyli łącznie 18 punktów, podczas gdy ich rywale z tych pozycji w zespole Hawks - Millsap, Horford i Mike Muscala - 43.
Piąty mecz tych drużyn odbędzie się w środę w Atlancie.
REKLAMA
ps
REKLAMA