Premier League: koniec ery Gerrarda na Anfield Road. "Jestem przybity, że więcej tu nie zagram"

Steven Gerrard rozegrał w sobotę swój ostatni mecz w barwach Liverpoolu na Anfield Road. Kibice "The Reds" w imponującym stylu pożegnali legendę klubu, która przez większość swojego życia była związana z zespołem.

2015-05-17, 12:15

Premier League: koniec ery Gerrarda na Anfield Road. "Jestem przybity, że więcej tu nie zagram"

Liverpool w sobotę rozegrał ostatni w tym sezonie mecz przed własną publicznością w Premier League. Jego rywalem był zespół Crystal Palace, który sprawił dużą niespodziankę i wygrał 3:1 z faworytami. Dla kibiców ważniejsze niż wynik było pożegnanie niekwestionowanej legendy klubu, Stevena Gerrarda.

Koniec pewnej ery

Po zakończeniu trwających rozgrywek 34-letni pomocnik przeniesie się do Los Angeles Galaxy z klubu, w którym spędził większość swojego życia. 17 lat występował w barwach pierwszego zespołu "The Reds", wcześniej przez dekadę szkolił się w tamtejszej akademii.

Od 2003 roku był kapitanem zespołu i jednym z jego kluczowych zawodników, w 2005 roku poprowadził drużynę do wygranej w Lidze Mistrzów po wielkim meczu z AC Milan w Stambule, który zakończył się wynikiem 3:3. Liverpool przegrywał do przerwy 0:3, w drugiej połowie jednak (w dużej mierzy dzięki Gerrardowi) udało mu się odrobić stratę, a w serii jedenastek zapewnić sobie trofeum.

W bramce "The Reds" bronił wtedy Jerzy Dudek. Przez lata w klubie zmieniali się piłkarze i menedżerowie, Gerrard jednak nie oddawał miejsca w składzie i nigdy nie zdecydował się na transfer, choć pojawiały się oferty zarówno z Anglii, jak i z innych europejskich lig.

REKLAMA

Źródło: LFCNORBRANCH

Wystarczy wspomnieć, że występował w drużynie między innymi z Michaelem Owenem, Nicolasem Anelką, Dietmarem Hamannem, Robbiem Fowlerem, Xabim Alonso, Fernando Torresem, Luisem Suarezem czy Javierem Mascherano. Grał pod wodzą Gerrarda Houlliera, Rafy Beniteza, Roya Hodgsona, Kenny'egop Dalglisha i Brendana Rodgersa - Gerrard od środka widział, jak zmienia się Liverpool, jak przeżywa okresy chwały i rozczarowań.

To ostatni zawodnik z tych, którzy w 2005 roku sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny w Europie. Na pewno można więc mówić o końcu pewnej ery na Anfield Road.

REKLAMA

"Klub jest w dobrych rękach"

Oczywiste jest, że fanom trudno wyobrazić sobie drużynę bez swojego wieloletniego kapitana. Przez całe spotkanie robili wszystko, aby piłkarz nie zapomniał tego wieczoru. Bohater dnia na boisko wyszedł w towarzystwie trzech swoich córek. Kibice m.in. ułożyli wielką mozaikę z napisem "Kapitan". Obecni i byli piłkarze Liverpoolu ubrani byli w koszulki z jego nazwiskiem.

 - Ten moment od jakiegoś czasu budził moje przerażenie. Jestem kompletnie zdruzgotany i przybity, że nie będę już grał przed tymi fanami. Są najlepsi. Ostatni raz mogę serdecznie podziękować wszystkim, którzy pomogli mi przez ostatnie 17 lat. Klub jest w dobrych rękach. Ma dobrych właścicieli i fantastycznego trenera, ma niesamowite możliwości. Życzę zespołowi samych sukcesów. Chciałbym podziękować wszystkim osobom zatrudnionym w klubie, którzy pomogli mi przez te 17 lat - mówił Gerrard.

Przez 17 lat Gerrard zgromadził na swoim koncie ponad 700 występów dla Liverpoolu, w których zdobył blisko 200 bramek. Oprócz pucharu Ligi Mistrzów ma w dorobku zwycięstwo w Pucharze UEFA, dwukrotnie w Pucharze Anglii i w trzech edycjach Pucharu Ligi. Zdobył serca kibiców zaciekłością, ambicją, wolą walki, potrafił zdobywać bardzo ważne gole, a jego firmowym znakiem zostało potężne uderzenie z dystansu.

Co pozostaje rysą na jego liście sukcesów, to fakt, że nigdy nie udało mu się sięgnąć po mistrzostwo Anglii.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

W ubiegłym sezonie był bliski wywalczenia tytułu, ale w jednym z dwóch decydujących meczów poślizgnął się i stracił piłkę. Chelsea Londyn stworzyła akcję, która zakończyła się golem. Ostatecznie Liverpool przegrał 0:2 i zakończył sezon za plecami Manchesteru City.

Czy Gerrard jest piłkarzem niespełnionym? Trofeów i sukcesów mogłoby mu pozazdrościć wielu zawodników z porównywalnym talentem. Wielokrotnie zdobywał wyróżnienia indywidualne, był też kreowany na piłkarza, który będzie w stanie poprowadzić do sukcesów reprezentację Anglii. Z tych planów nic nie wyszło, a Anglia przyzwyczaiła już do tego, że regularnie zawodzi na wielkich imprezach, mimo tego, że w jej składzie można znaleźć naprawdę świetnych piłkarzy.

Pożegnanie ikony było smutnym dniem dla fanów z Liverpoolu. Era Stevena Gerrarda zakończy się w przyszłym tygodniu, kiedy "The Reds" zakończą sezon wyjazdowym spotkaniem ze Stoke. Potem pomocnik ruszy do USA, by po raz pierwszy od dziecka przywdziać inne barwy niż te, w których w piłce osiągnął prawie wszystko.

Źródło: Foto Olimpik/x-news

REKLAMA

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej