Wimbledon. Radwańska: półfinał wzięłabym w ciemno

Agnieszka Radwańska podkreśliła, że jest rozczarowana po porażce w półfinale Wimbledonu, ale z dotarcia do najlepszej czwórki londyńskiej imprezy wielkoszlemowej jest zadowolona. - Wzięłabym taki wynik w ciemno - zaznaczyła rozstawiona z "13" tenisistka z Krakowa.

2015-07-09, 21:30

Wimbledon. Radwańska: półfinał wzięłabym w ciemno

Posłuchaj

Agnieszka Radwańska podsumowuje swój występ na turnieju w Wimbledonie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

- Nawet jeśli teoretycznie drabinka wyglądała na korzystną, to to wszystko się nieraz szybko zmienia. Te napisane tłustym drukiem zawodniczki mogą szybko odpaść. Dlatego półfinał wzięłabym w ciemno - podkreśliła Radwańska podczas konferencji prasowej po porażce z Garbine Muguruzą 2:6, 6:3, 3:6.

Jak dodała, grająca z numerem 20. Hiszpanka zagrała tego dnia bardzo dobrze. Zbyt dobrze, by ją pokonać.

Powiązany Artykuł

- Zaczęła bardzo szybko. Ja z kolei byłam trochę zbyt wolna na początku. Kluczowy w drugim secie był punkt przy stanie 1:3. Wykorzystałam wówczas swoją szansę. Miałam je też w decydującej partii, zwłaszcza na początku. Ale ona grała bardzo solidnie w ważnych momentach i świetnie serwowała. Nie było łatwo ją przełamać. Grała bardzo równo, bez wzlotów i upadków. Nawet jak uderzała bardzo mocno, to wciąż potrafiła posłać ją w dobrym kierunku. Z pewnością jeszcze nieraz zobaczymy ją w drugim tygodniu Wielkiego Szlema - oceniła krakowianka.

REKLAMA

Spytana o nerwy odpadła, że nie czuła tremy, bowiem grała wcześniej już dwukrotnie w półfinale Wimbledonu i wiedziała, czego się spodziewać. Zapytana o zdradzenie taktyki na mecz z Muguruzą odpowiedziała: czasem grasz tak, jak ci przeciwnik pozwala. Oczywiście, zawsze można znaleźć inny sposób na to, by być w meczu, odmienić jego losy. Taktyka na tego typu spotkania jest bardzo prosta: nie posyłać piłki na środek kortu, skupić się na serwisie i wkładać tyle siły w pierwsze podanie, ile to możliwe. To próbowałam robić, ale rywalka była dziś zbyt dobra - zaznaczyła Polka.

W końcówce trzeciej odsłony nie sprzyjało jej szczęście - piłka zatrzymała się na taśmie, miała też pecha z challenge'em w ostatnim gemie, gdy poprosiła o weryfikację, która okazała się korzystna dla rywalki.

Z Williams bez szans

- W całym meczu było kilka takich piłek, ale tak naprawdę każda miała jakieś tam znaczenie. Wiedziałam, że tak będzie, spodziewałam się zaciętego meczu i tego, że nie będzie łatwych piłek. W każdym meczu trzeba mieć troszkę szczęścia, zwłaszcza w tak zaciętym. Dziś więcej miała go Garbine, ale nie ma gwarancji, że wygrałabym cały mecz, gdyby udało mi się we wspomnianych sytuacjach - dodała.

REKLAMA

W finale londyńskiej imprezy sprzed trzech lat - z Amerykanką Sereną Williams - Polka także zaliczyła efektowny powrót, ale wtedy też przegrała w trzech setach.

- Rzeczywiście, podobnie się to potoczyło. Jak widać, to już klasyk. Oczywiście jestem rozczarowana porażką, ale ogółem to były udane dwa tygodnie - skwitowała.

Na półfinale udział w tych zawodach zakończyła z kolei też w 2013 roku. - Wydaje mi się, że wtedy byłam bliżej wygranej. Nie chodzi o sam wynik, tylko grę. Nie byłam wtedy w pełni zdrowa, ale wydaje mi się, że było bliżej zwycięstwa niż dziś - oceniła.

Polka komplementowała swoją czwartkową rywalkę, ale nie daje jej zbyt wielkich szans na triumf w finale, w którym Hiszpanka zmierzy się z Williams.

REKLAMA

- Nie sądzę, by Serena pozwoliła jej na to, nie na tym turnieju. Ale życzę Garbine szczęścia. Będzie ciężko. Gdyby jej się to udało, to wielki szacunek dla niej - podkreśliła.

Foto Olimpik/x-news

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej