Liga Europy: FK Kukesi musi zostać surowo ukarane po meczu z Legią. Decyzja UEFA 3 sierpnia
UEFA wszczęła dochodzenie w sprawie wydarzeń podczas meczu FK Kukesi z Legią Warszawa w 3. rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Sędzia przerwał spotkanie w drugiej połowie, gdy piłkarz gości Ondrej Duda został trafiony w głowę kamieniem rzuconym z trybun.
2015-07-31, 14:20
Posłuchaj
Również Adam Gilarski, rzecznik dyscyplinarny PZPN, spodziewa się surowych kar dla FK Kukesi (IAR)
Dodaj do playlisty
20 października 1998 roku doszło do najbardziej skandalicznego incydentu z udziałem polskich kibiców w historii występów rodzimych klubów w europejskich pucharach. Wisła Kraków mierzyła się z Parmą w 2. rundzie Pucharu UEFA. W trakcie krótkiej przerwy na boisku gracz włoskiej drużyny, Dino Baggio, został trafiony w głowę nożem, rzuconym z trybun przez chuligana "Białej Gwiazdy".
Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w Europie. Te czasy były zresztą fatalne dla polskiego futbolu - szalejąca korupcja, układy w klubowych i związkowych strukturach, brak większych sukcesów zarówno w piłce klubowej, jak i reprezentacyjnej. Ten rozdział został już jednak zamknięty, Polska piłka zrobiła w kwestii organizacji wielki postęp, podobnie jak cała UEFA.
Po pamiętnym meczu z Parmą Wisła nie została wyrzucona z rozgrywek, a Włosi nie dostali walkowera. "Biała Gwiazda" przegrała na boisku, w rewanżowym spotkaniu uległa 1:2. Karą był rok wykluczenia z europejskich pucharów. W ostatnich latach UEFA surowo karze wszystkie uchybienia, przypadki kibicowskiej agresji, niestosownych jej zdaniem opraw i mieszania polityki ze sportem.
Legia sama przekonała się o tym, że władze europejskiej piłki potrafią być surowe - klub ze stolicy był w ostatnich latach kilkukrotnie karany za zachowanie swoich kibiców. Wiadomo było, że na trybunach w Tiranie podczas meczu z Kukesi będzie gorąco, nikt jednak nie spodziewał się, że dojdzie do tego, że piłkarz Legii zostanie trafiony kamieniem podczas celebrowania bramki swojego zespołu.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Wydarzenie było szokujące i niewiele brakowało, by doszło do zdarzenia dużo bardziej poważnego w skutkach - chodzi w tym przypadku dosłownie o centymetry, bo one dzieliły Ondreja Dudę od naprawdę groźnych obrażeń. Na szczęście skończyło się na niewielkim rozcięciu i badaniach, które miały wykluczyć uraz niewidoczny dla oka.
- Dawno nie widzieliśmy takiej przemocy fizycznej w stosunku do zawodników. Kiedyś podobne rzeczy zdarzały się nawet w Polsce, ale to stare dzieje. Podczas meczu Legii delegat UEFA już w przerwie nakazywał zaprowadzenie spokoju, bo coś się działo na trybunach między kibicami. Później Ondrej Duda został trafiony kamieniem w głowę i był to już drugi incydent w tym spotkaniu. Przepisy mówią, że w takiej sytuacji są podstawy do przerwania meczu i tak się stało - tak wydarzenia z czwartkowego meczu Legii z albańskim FK Kukesi podsumował Michał Listkiewicz, były prezes PZPN.
Źródło: TVN24/x-news
Jaka będzie kara UEFA? Trudno oczekiwać jakiejkolwiek taryfy ulgowej, w końcu mamy do czynienia z przypadkiem, w którym nie zapewniono jednej z podstawowych rzeczy wymaganych do tego, by mecz mógł się odbyć - bezpieczeństwa piłkarzy.
REKLAMA
Albańskie media podnosiły temperaturę tej konfrontacji jeszcze przed meczem, a Legia została uznana za rywala, którego na boisku trzeba wystraszyć, by wybić mu z rąk atuty. Stąd też gra na granicy brutalności i aż cztery żółte kartki dla piłkarzy Kukesi.
Już przy bramce Nikolicia, która otworzyła wynik spotkania, widać było butelki, które leciały z trybun w stronę napastnika Legii Warszawa, gdy zbliżył się do linii bocznej boiska.

Kolejnym ostrzeżeniem były spięcia między kibicami, do których doszło w przerwie spotkania. Tuż przed przerwą miejscowi wywiesili flagę z angielskim napisem: "The end of the game will be the end of your life, I am not Slav, I am Albanian" (tłum. Koniec meczu będzie końcem waszego życia. Nie jestem słowianinem, jestem Albańczykiem).
REKLAMA
Po tym, jak arbiter prowadzący spotkanie ogłosił zakończenie meczu przed czasem, Albańczycy starali się przekonywać delegata, że jest już bezpiecznie i mecz może zostać wznowiony. Działo się to już jednak praktycznie w chwili, w której wicemistrzowie Polski byli w autokarze, który miał zabrać ich na lotnisko. Nic dziwnego, że nie kwapili się do tego, by wracać na boisko, to akurat jest w pełni zrozumiałe.
Albańczycy nie mieli żadnej pozycji w negocjacjach, a najbliższe ich spotkanie z przedstawicielami UEFA odbędzie się pewnie przy okazji tłumaczenia się przed Komisją Dyscyplinarną. Oficjalna decyzja władz europejskiej piłki zostanie podjęta niedługo, ale na pewno można spodziewać się walkowera dla Legii. Nie wiadomo, czy dojdzie do rewanżowego spotkania, ale nawet jeśli tak się stanie, to Legia może już czuć się pewna awansu do kolejnej, ostatniej już rundy walki o Ligę Europy.
Tak jak w przypadku feralnego meczu Wisły Kraków z Parmą, albańscy kibice wystawili swojej piłce fatalne świadectwo, które zostało nagłośnione nie tylko przez polskie media. Pisały o niej portale w całej Europie, a opinia Albanii może jedynie na tym incydencie ucierpieć.
Piłkarze Legii w piątek nad ranem wrócili do Warszawy, nie chcieli jednak rozmawiać o tym, co stało się podczas meczu z FK Kukesi.
REKLAMA
- Nie ma co o tym mówić i doszukiwać się jakichś historii. W telewizji widzieliście pewnie więcej niż my z perspektywy boiska - powiedział Bartosz Bereszyński. Inni zawodnicy nie chcieli wypowiadać się na ten temat.
- To nie jest rzecz, którą my powinniśmy komentować. Tym się zajmie UEFA - podsumował Michał Kucharczyk.
Jak powiedział jeden z działaczy współpracujących z UEFA, decyzji należy spodziewać się w poniedziałek. Taki termin podała również Legia na swojej stronie internetowej.
- Decyzja Control, Ethics and Discplinary Body UEFA (Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA) w tej sprawie zostanie nam przekazana w najbliższy poniedziałek, 3 sierpnia - oświadczył w piątkowe południe warszawski klub.
REKLAMA
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA