Liga Europy: dwie polskie drużyny w fazie grupowej? Łatwiejsze zadanie Lecha, Legię znów czeka bój

Lech Poznań i Legia Warszawa w czwartkowy wieczór zapewnią sobie grę w fazie grupowej Ligi Europy? Mistrz Polski będzie chciał w dobrym stylu przypieczętować pewną wygraną z pierwszego meczu z Videotonem. Legia Warszawa musi obronić jednobramkową zaliczkę z wyjazdowego spotkania z Zorią Ługańsk.

2015-08-27, 08:45

Liga Europy: dwie polskie drużyny w fazie grupowej? Łatwiejsze zadanie Lecha, Legię znów czeka bój
Piłkarze Legii Warszawa podczas treningu . Foto: PAP/Radek Pietruszka

Posłuchaj

Dominik Furman podkreślił, że grając u siebie, Legia nie może sobie pozwolić na stratę bramki (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Lech Poznań przeżywa w ostatnich tygodniach bardzo trudne chwile, jednak dotyczy to przede wszystkim rozgrywek Ekstraklasy. "Kolejorz" w 6 dotychczasowych spotkaniach uzbierał zaledwie 4 punkty i jest tuż nad strefą spadkową.

Wszyscy chcą bić mistrza

Patrząc na mecze Lecha w Ekstraklasie, trudno poznać w nim zespół, który tak dobrze radzi sobie w Europie. Poznaniacy wyraźnie odstawali od FC Basel, jednak nawet w starciach z tym przeciwnikiem sprawiali dużo lepsze wrażenie niż na krajowym podwórku. W meczach z FK Sarajewo i Videotonem nie pozostawiali rywalom żadnych wątpliwości co do tego, komu należy się awans. 

W lidze jednak widać, że chyba już nikt nie boi się tego, by grać z mistrzem Polski. Można wręcz odnieść wrażenie, że "Kolejorz" po grze w walce o puchary jest wymarzonym przeciwnikiem dla reszty stawki.

Nie da się nie zauważyć, że Lech zmaga się z poważnymi problemami, które są przede wszystkim spowodowane kontuzjami piłkarzy. Z gry wypadali już Dawid Kowanacki, Karol Linetty, Paulus Arajuuri, Marcin Robak, Kasper Hamalainen, Gergo Lovrencsics czy Barry Douglas, a więc piłkarze niezwykle ważni dla Macieja Skorży. Mecz z węgierską drużyną wydaje się być dla szkoleniowca okazją do odetchnięcia. Choć nikt nie przewiduje, że Lech może stracić zaliczkę z wizyty Videotonu przy Bułgarskiej, szkoleniowiec tradycyjnie zachowuje szacunek do przeciwnika i nie cieszy się przedwcześnie z awansu.

REKLAMA

- To prawda, zaliczka jest solidna, ale nawet zwycięstwo 6:0 nie gwarantuje awansu. Chcemy tutaj postawić kropkę nad "i". Nie zamierzamy się bronić, ale chcemy strzelać bramki i wygrać to spotkanie. Boję się, że wyjdziemy na boisko zbyt rozleniwieni. Musimy zapomnieć o tym, jaki był wynik w Poznaniu i nie przesadzajmy już z tym komfortem przed rewanżem - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej Skorża.

Szkoleniowiec sam przyznał, że przy okazji rewanżu zbyt dużo pada sformułowań typu "komfortowa sytuacja", "formalność".

Na mecz razem z zespołem udało się dwóch 19-latków - Piotr Kurbiel i Krystian Sanocki. Możliwe, że dostaną szansę, ale na pewno nie dojdzie do sytuacji, że rewanż będzie poligonem doświadczalnym.

- Videoton zasługuje na nasz szacunek i bardzo poważnie podchodzimy do tego spotkania. Mogę powiedzieć, że w meczu ligowym z Piastem Gliwice (przegranym przez Lecha 0:1 - red.) dałem odpocząć kilku zawodnikom właśnie po to, by w czwartek byli w optymalnej formie - zaznaczył Skorża.

W rewanżu zabraknie natomiast Karola Linettego, który z kolei musi pauzować za żółte kartki. Nie wiadomo jednak, czy utalentowany pomocnik w ogóle jeszcze zagra w barwach "Kolejorza". W ostatnich dniach pojawiły się informacje, według których piłkarzem interesuje się FC Brugge.

REKLAMA

- Wierzę cały czas, że Karol zostanie z nami i wybierze grę z drużyną, która będzie grała w Europie - skomentował Skorża.

Szkoleniowiec nie chciał wyjawiać szczegółów dotyczących składu, w jakim zagra Lech w czwartek. Zdradził jednak, że będzie chciał, aby na boisku pojawiła się cała trójka węgierskich piłkarzy - Tamas Kadar, Gergo Lovrencsics i David Holman, dla których ponowny występ na stadionie Videotonu będzie wyjątkowym wydarzeniem.

Press Focus/x-news

Mecz Lecha Poznań z Videotonem Szekesfehervar rozpocznie się o godzinie 19.

Berg polepszy swój świetny bilans w Europie?

Legia Warszawa miała świadomość, że trafiła na trudnego rywala w ostatniej fazie walki o europejskie puchary. Zoria w pierwszej części meczu rozgrywanego w Kijowie w pełni potwierdziła obawy, zupełnie dominując nad wicemistrzem Polski.

REKLAMA

Piłkarze Henninga Berga mieli problemy z dojściem do głosu, a kiedy już udawało im się skonstruować akcję, rywal momentalnie przechodził do groźnego kontrataku. Gdyby nie popisujący się świetnymi interwencjami Duszan Kuciak, Legia na pewno straciłaby gola lub gole, które mogłyby postawić ją w rewanżu w zupełnie innej sytuacji.

Gra polskiego zespołu zaczęła wyglądać lepiej w końcówce pierwszej części gry, w drugiej zaś Legia zyskała przewagę i udokumentowała ją strzeloną przez Michała Kucharczyka bramką.

Trener Henning Berg przyznał, że po wygranej 1:0 jego piłkarze są w lepszej sytuacji przed rewanżem, ale dopuszcza każdą możliwość.

- Na tym poziomie wszystko jest możliwe. Chcemy ponownie rozegrać dobry mecz, podobnie jak tydzień wcześniej. To jest piłkarskie wyzwanie i nie możemy się go doczekać. Mamy okazję zmierzyć się z solidną europejską drużyną - powiedział Berg na środowej konferencji prasowej.

REKLAMA

Norweski trener Legii może pochwalić się rewelacyjnym bilansem spotkań w europejskich puchara. Na 19 meczów wygrał 15, zremisował 1 i 3 przegrał. W Ekstraklasie nie jest już jednak tak wspaniale. W niedzielę "Wojskowi” przegrali na własnym boisku z Koroną Kielce 1:2 w meczu ligowym. Stołeczny zespół stracił gole na początku i na końcu meczu.

- Korona i Zoria to dwa różne zespoły. Ciężko je porównać. Zoria ma bardzo dobrych ofensywnych piłkarzy o dużych umiejętnościach technicznych. Korona natomiast skupiła się na defensywie. Musimy jednak być przygotowani na wszystkie scenariusze - ocenił Berg.

Piłkarze Legii przygotowani są na ofensywną grę ukraińskiego zespołu.

- Rywale muszą odrobić straty i spodziewamy się, że od początku będą bardzo zaangażowani. Musimy odpowiedzieć tym samym. Najważniejsza jest koncentracja, abyśmy nie stracili gola. W przeciwnym przypadku stan rywalizacji się wyrówna i każda kolejna stracona przez nas bramka skomplikuje naszą sytuację - zaznaczył Dominik Furman.

Zoria nie ma powodów, by załamywać się po pierwszym spotkaniu i na pewno wierzy w to, że będzie w stanie zaskoczyć gospodarzy i odwrócić losy rywalizacji.

REKLAMA

- Wciąż wszystko jest w naszych rękach. Ciężko przygotowywaliśmy się do tej rywalizacji i wierzymy w nasz sukces. Zdajemy sobie sprawę, że Legia to dobry zespół, ze wspaniałymi kibicami i imponującą infrastrukturą. Jednak wszystko rozstrzygnie się w czwartek na murawie - podkreślił trener Jurij Wernydub.

Legia.com/x-news



Początek meczu Legia Warszawa - Zoria Ługańsk w czwartek o godz. 21.

ps, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej