Ekstraklasa: Korona Kielce - Górnik Łęczna. Niespodzianka na koniec 9. kolejki
Korona Kielce przegrała na własnym boisku z Górnikiem Łęczna 0:2 (0:1) w meczu 9. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
2015-09-21, 21:00
Posłuchaj
Powiązany Artykuł
Ekstraklasa
Stawiani w roli faworyta spotkania zamykającego 9. kolejkę ekstraklasy kielczanie dobrze rozpoczęli mecz. Przez ponad dwadzieścia minut zdecydowanie dominowali na boisku. Dłużej utrzymywali się przy piłce i grali wysokim pressingiem. Mimo licznych ataków na połowie gości nie byli jednak w stanie wyjść na prowadzenie.
Sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni, kiedy w 22. minucie zespół z Lubelszczyzny przeprowadził pierwszy atak na bramkę Zbigniewa Małkowskiego. Grzegorz Bonin bezlitośnie wykorzystał zamieszanie w polu karnym oraz błędy w obronie gospodarzy i z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce.
Strata bramki wpłynęła negatywnie na styl gospodarzy, którzy zaczęli grać bardziej zachowawczo. Brakowało im pomysłu na przeprowadzenie akcji. Zawodnicy z Łęcznej natomiast sporadycznie szukali swoich szans na podwyższenie wyniku.
Zaraz po zamianie stron obraz meczu nie zmienił się znacząco. Prawie sześciotysięczna publiczność oglądała dość przeciętne spotkanie. Na szczęście dla widowiska obie drużyny przyspieszyły nieco po 68. minucie. Najpierw Airam Cabrera, po przejęciu dalekiego podania był bliski zdobycia wyrównującej bramki jednak posłał futbolówkę nad poprzeczką bramki Silvio Rodica. Kilkadziesiąt sekund później szybką kontrę przeprowadził Górnik, jednak przed stratą drugiej bramki gospodarzy uratował Małkowski. Ta sztuka nie udała mu się cztery minuty później, kiedy po rzucie wolnym z około 20 metrów piłka trafiła do dobrze ustawionego Grzegorza Piesio, a ten silnym strzałem podwyższył prowadzenia łęcznian.
Drugi gol dodał gościom skrzydeł. W 76. minucie niemal stuprocentową szansę na zdobycie trzeciej bramki zmarnował Bartosz Śpiączka. Mając przed sobą wyłącznie bramkarza Korony strzelił kilkanaście metrów obok słupka.
Do końca spotkania obie drużyny szukały swoich szans. Gospodarzom zdecydowanie brakowało skuteczności, o czym świadczy znikoma liczba celnych strzałów. Górnik natomiast do ostatniej minuty starał się o trzecią bramkę, jednak nieskutecznie.
Korona Kielce - Górnik Łęczna 0:2 (0:1).
Bramki: 0:1 Grzegorz Bonin (22), 0:2 Grzegorz Piesio (72).
Żółta kartka - Korona Kielce: Maciej Wilusz, Marcin Cebula. Górnik Łęczna: Łukasz Mierzejewski, Łukasz Tymiński.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 5 716.
Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Maciej Wilusz, Kamil Sylwestrzak - Bartłomiej Pawłowski (55. Tomasz Zając), Vlastimir Jovanovic, Aleksandrs Fertovs (64. Marcin Cebula), Łukasz Sierpina - Michał Przybyła, Przemysław Trytko (64. Airam Cabrera).
Górnik Łęczna: Silvio Rodic - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Lukas Bielak, Leandro - Adrian Basta (16. Paweł Sasin), Łukasz Tymiński, Grzegorz Bonin (78. Przemysław Pitry), Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio - Bartosz Śpiączka (90+1. Radosław Pruchnik).
REKLAMA
man
REKLAMA