Boks: walka Adamek - Saleta, czyli "być albo nie być" dla "Górala"

Starcie 38-letniego Tomasza Adamka z 47-letnim Przemysławem Saletą będzie głównym punktem sobotniej gali bokserskiej, która odbędzie się w łódzkiej Atlas Arenie.

2015-09-24, 17:54

Boks: walka Adamek - Saleta, czyli "być albo nie być" dla "Górala"
Przemysław Saleta i Tomasz Adamek. Foto: PAP/Grzegorz Michałowski

Adamek to były mistrz świata w wadze junior ciężkiej i półciężkiej oraz medalista mistrzostw Europy. Saleta był natomiast mistrzem Polski i Europy w wadze ciężkiej. W sobotę każdy z nich będzie chciał się przede wszystkim przypomnieć kibicom.

Podczas czwartkowej konferencji prasowej Adamek powiedział, że po przegranych w 2014 r. pojedynkach z Ukraińcem Wjaczesławem Hłazkowem i Arturem Szpilką walka z Saletą jest dla niego ostatnią szansą powrotu na ring.

- Dałem sobie jeszcze jedną szansę. Nie chcę, żeby kibice zapamiętali takiego Adamka, który nie walczy i nie oddaje ciosów, bo taki nie jestem. Dlatego po namowie kilku osób zdecydowałem się wrócić. Mam nadzieję, że pokażę kibicom, że jeszcze potrafię, że jeszcze mogę walczyć. Jeżeli w sobotnią noc będę miał swoje atuty, to znaczy, że kibice mogą mnie jeszcze zobaczyć w ringu. Jeżeli tego nie będzie, to trzeba odejść - powiedział Adamek.

Saleta z kolei przyznał, że sobotni pojedynek będzie mógł dojść do skutku właśnie dzięki ostatnim niepowodzeniom jego rywala.

REKLAMA

- Rok temu, gdy Tomek miał w perspektywie ewentualną walkę o mistrzostwo świata, to walka ze mną nie miała sensu. Dzisiaj ten pojedynek nie ma wielkiego wymiaru sportowego. To są jednak nazwiska i to się sprzedaje - powiedział Saleta.

Podkreślił, że propozycja walki z Adamkiem pojawiła się w kwietniu, a zdecydował się na nią, bo lubi boks i lubi wyzwania.

- Lubię trenować i jeśli dostaję propozycję, która jest dla mnie interesująca, to chętnie się porywam, choć wiele osób uważa, że jest to bez sensu. Większe ciśnienie jest jednak na Tomku, który w oczach kibiców ma więcej do stracenia niż ja. Ja nie czuję żadnego ciśnienia, bo ta walka nic nie zmienia w ocenie mojej kariery. Ja po prostu kocham boks i bez względu na wynik w sobotę na pewno będę się dobrze bawił w ringu - wyjaśnił Saleta.

Dodał, że atutem Adamka na pewno będzie szybkość. Saleta stawia natomiast na siłę i kondycję i jest przekonany, że jeśli uda mu się wciągnąć rywala „w wojnę”, to nawet przy przegranych rundach na początku pojedynku będzie w stanie wygrać całą walkę.

REKLAMA

Adamek nie obawia się jednak bokserskiej wojny na wyniszczenie. - Ja kocham wojnę. Urodziłem się po to, by wojować. Lubię zadawać ciosy, a nie lubię ich przyjmować. Patrzę na moją dyspozycję, wchodzę na ring i robię swoją pracę - powiedział Adamek.

Press Focus/x-news

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej