Niemcy kupili organizację mundialu w 2006 roku? Mocne oskarżenia "Der Spiegel"
Tygodnik "Der Spiegel" donosi, że Niemiecki Związek Piłki Nożnej mógł dopuścić się korupcji, starając się o prawo do organizacji mistrzostw świata. Sprawa dotyczy mundialu z 2006 roku, mieli być w nią zamieszani czołowi niemieccy działacze.
2015-10-17, 09:45
Posłuchaj
Afera korupcyjna w szeregach FIFA zatacza coraz szersze kręgi. Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej nigdy jeszcze nie była w tak potężnym kryzysie, a kolejne aresztowania i doniesienia mediów o nieprawidłowościach i korupcji tylko potwierdzają skalę procederu, w który byli zamieszani czołowi działacze organizacji.
W piątek niemiecka federacja piłkarska (DFB) poinformowała, że nie może doszukać się 6,7 mln euro, które przekazała FIFA w związku z organizacją mundialu w 2006 roku. Pieniądze miały trafić na program kulturalny FIFA, która realizowała prawie 50 projektów związanych z mundialem.
"Pojawiły się przesłanki sugerujące, że 6,7 mln euro, które na konto FIFA wpłacił komitet organizacyjny MŚ 2006, zostały spożytkowane na inny cel niż planowano" - napisała DFB.
"Der Spiegel" twierdzi jednak, że istniał cały fundusz, przeznaczony na to, by kupić głosy.
REKLAMA
DFB miała przekupić czterech członków Komitetu Wykonawczego FIFA, co pozwoliło Niemcom uzyskać prawa do goszczenia mistrzostw świata w 2006 roku. Faworytem do organizacji turnieju była Republika Południowej Afryki, w decydującym głosowaniu FIFA Niemcy wygrali jednak jednym głosem - 12 do 11.
Z czterech działaczy azjatyckich, którzy mieli wziąć łapówki, dzisiaj żyje trzech. Gazeta zidentyfikowała jednego z nich - jest nim Chung Moon-Joon z Korei Południowej.
REKLAMA
Wielu skierowało wówczas podejrzenia na Charlesa Dempseya z Nowej Zelandii, który nie wziął udziału w trzeciej rundzie głosowania, przesądzając o wyborze Niemiec. Argumentował swoją decyzję względami osobistymi, a kilka dni później zrezygnował ze stanowiska prezydenta Konfederacji Piłkarzy Oceanii. Ustalenia jego federacji były jasne - miał oddać głos na RPA. Depsey zmarł w 2008 roku jako honorowy prezydent Konfederacji.
Wtedy jednak jedynie spekulowano odnośnie tego, że gra o mundial była nieczysta. W piątek "Spiegel" pisze jasno, że dotarł do dowodów - ma je opublikować w sobotnim wydaniu.
W sprawie z 2006 roku niezwykle ważną rolę odgrywał Robert Louis Dreyfuss (zmarł w 2009 roku), ówczesny szef Adidasa, który w decydującym momencie miał pożyczyć niemieckim działaczom około 13 milionów ówczesnych marek - według gazety to one zostały przeznaczone na łapówki dla działaczy FIFA.
DFB ponownie skontrolowała dokumenty związane z mundialem po tym, jak wymiar sprawiedliwości Szwajcarii i USA wszczął postępowanie karne przeciwko kilkunastu działaczom i współpracownikom FIFA w związku z podejrzeniami o korupcję. Chodziło o łapówki przy wyborze organizatorów MŚ w Rosji w 2018 roku i w Katarze cztery lata później. Śledztwo objęło także prezydenta Josepha Blattera i zatacza coraz szersze kręgi.
REKLAMA
Władze niemieckiej piłki zaprzeczają sensacyjnym doniesieniom mediów.
"Nie dopatrzyliśmy się żadnych nieregularności. Nie mamy też powodów przypuszczać, że dochodziło do kupowania głosów" - poinformowały władze niemieckiego futbolu.
"Der Spiegel" zwrócił uwagę na to, w jaki sposób DFB oddała pożyczkę Dreyfussowi przed startem mistrzostw świata.
Niemcy przyjęły już wówczas walutę euro, na konto byłego szefa Adidasa miało trafić właśnie 6,7 miliona (równowartość 13 milionów marek) - nie bezpośrednio, a właśnie przez FIFA, co według "Spiegla" potwierdza jej udział w całym procederze. Kwota ta miała w założeniach pokryć koszty gali otwarcia mistrzostw w Berlinie. Ta jednak nigdy nie miała miejsca, została odwołana.
REKLAMA
"Der Spiegel” podaje, że o sprawie musiał wiedzieć szef niemieckiego komitetu organizacyjnego i legenda niemieckiej piłki, Franz Beckenbauer, a także szef Związku Piłki Nożnej Wolfgang Niersbach.
Międzynarodowa Federacja Piłkarska po ujawnieniu przez "Der Spiegel" afery, w oficjalnym komunikacie potwierdziła, że są to "bardzo poważne zarzuty", które zostaną zbadane przez dział prawny FIFA przy udziale zewnętrznego, niezależnego audytora.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA